Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟯𝟯: nastoletnie hormony


— Pozwolił nam, prawda? — mruknęła, siadając na jego kolanach i układając dłonie na jego karku. On pozwolił sobie objąć jej talie i przyciągnąć ją tak blisko, jak się dało. Zamierzał dotrzymać postanowienia, które niegdyś złożył samemu sobie i w końcu pozwolić sobie na czułość względem tej osóbki, która tak bardzo na to zasługiwała. Zbliżył do siebie ich twarze, zatrzymując się i patrząc prosto w jej oczy. Z szczęściem i w ufnością w nich opuściła powieki, zdając się kompletnie na jego łaskę. Przechylił się odrobinę bardziej, muskając jej usta. Robił to kilkukrotnie, zupełnie rozkoszując się tym uczuciem i dopiero wtedy pozwolił im na to, aby następny pocałunek był dłuższy i mocniejszy.

Napierał na nią całym sobą, a ona nie pozostawała mu dłużna, bo już po chwili całe jej drobne ciałko opierało się na jego klatce piersiowej, a ona sama odpowiadała na pieszczotę, pozwalając mu gryźć swoje wargi, ciągnąc za nie i tańczyć z swoim językiem. Oboje robili to instynktownie, ale dalej dość nieporadnie ze względu na małe doświadczenie. I o ile Alyssa miała dobre wytłumaczenie, tak on, trzydziestodwuletni facet, trochę wstydził się tego, że w miłości ma nie więcej wiedzy niż typowy nastolatek. Nie wiedział, że owa sytuacja bardzo podoba się Fong, która szybko odpuściła sobie trzymanie go za kark i jedną ręką zgrabnie przeczesywała jego włosy, pozwalając mu rozkoszować się chwilą z jeszcze większą przyjemnością. Nawet nie zauważył, gdy uniosła się na kolanach, górując nad nim, a jedna jego dłoń zsunęła się na jej udo oplecione wełnianymi rajstopami, teraz ściśnięte przez jego palce. Oderwali się od siebie po paru chwilach, dysząc ciężko z zadowolonymi minami.

— W końcu, myślałam, że już nigdy tego nie zrobisz! — zaśmiała się, ponownie obejmując go za szyję i chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Westchnął zadowolony, obejmując ją mocno i przyciskając do siebie. Jego pierś niemal rozdzierało ciepło i zadowolenie, które sprawiało, że czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. — Jesteś wspaniały, wiesz o tym?

— Ty wspanialsza, Alysso. — Usiadła mu znów na kolanach, łapiąc za ucho dużego kubka, w którym znajdowała się letnia już herbata. Jedną dłoń splotła z tą jego, nie chcąc narzekać na palące uczucie w dole brzucha, które wzbudził w niej ten pocałunek. Czuła, że jej hormony buzują, a mięśnie nóg i ud drżą niecierpliwie, czekając na coś wspaniałego i bogatego, co dzisiaj nie miało nadejść. Zawstydziła się, gdy zdała sobie sprawę, że pożąda go naprawdę mocno. To uczucie było dla niej nowe, zupełnie dziwne i na pewno nie niewinne. Zaczynało ciekawić ją to, jak przebiega cały ten precedens i czy faktycznie jest tak przyjemny jak przypuszczała. — Coś się stało, kochanie?

— Dzisiaj będziesz ze mną spać? — spytała wprost, bawiąc się ich złączonymi palcami i nie odwracając się w jego stronę. Gdy przybyli tu wczoraj wieczorem, Barty odmówił spania z nią. Wziął jedynie poduszkę oraz ciepły koc i zaległ na kanapie w salonie. Dzisiaj, gdy byli już po rozmowie z Czarnym Panem i wiedzieli, że mogą być razem tak długo, jak nie przyjdzie do poświęcania się z miłości, nie wyobrażała sobie, że mógłby jej odmówić. A jednak mężczyzna chciał to zrobić. Chciał znowu umknąć na kanapę i nie pozwolić, by jego ciało strawiła gorączka, która od kilku dni regularnie pojawiała się, gdy Alyssa była tuż obok. Chciał jej tylko dla siebie i na wieki, chciał z nią być na każdy możliwy sposób, ale opory jakie miał, ciągle mu przeszkadzały. Ironiczne było to, że w ogóle się pojawiały. On, brutalny Śmierciożerca, który nie bał odebrać się rodziców małemu dzieciakowi, torturować i zabijać, bał się skalać tą niezwykle jasną i radosną istotkę, która powoli przeradzała się w piękną kobietę.

— Będę — powiedział, całując jej szyję i nosem przejeżdżając aż do miejsca za jej uchem, w które chuchnął delikatnie. Czuł, jak zadrżała w jego ramionach, a jej palce mocniej zaciskają się na jego dłoni, którą trzymała na prawym udzie. W końcu podniosła się z swojego miejsca, odstawiając kubek. Odwróciła się ku niemu, zdenerwowana zagryzając wargę, przez co musiał powstrzymać się, by jej nie skarcić. W zamian patrzył na nią cierpliwie i łagodnie. Złapała go za ręce, pociągając go w swoją stronę, aby wstał. — Ciągle nie umiem uwierzyć, że chcesz takiego starucha.

— Nie jesteś stary, Barty. Po prostu jesteś mój. — Uśmiechnęła się, układając jego dłonie na swoich biodrach. Zacisnął je w tamtym miejscu niemal natychmiastowo, a gdy zauważył w jej oczach pozwolenie, przesunął je wyżej. Chłodne palce zetknęły się z ciepłą skórą pod jej koszulką, a zachęcające spojrzenie dziewczyny powędrowało przez całą jego sylwetkę, zatrzymując się na wysokości klamry od paska. Mężczyzna westchnął, zabierając ręce.

— Idź pod prysznic, dzieciaku! — Odwrócił ją i popchnął w stronę pomieszczenia. Prychnęła rozbawiona, a później wykonała polecenie. Barty oparł na fotel, dysząc ciężko. Ciekawe kto w tym gronie był większym dzieciakiem? Alyssa z nastoletnimi hormonami, czy dorosły facet napalony na nastolatkę?


✽✽✽✽✽

Czy ktoś prosił o kolejny rozdzialik? Rozpieszczam was okropnie ostatnio i mam zamiar robić to w najbliższym czasie o wiele częściej! Wczoraj trzy rozdziały, dzisiaj trzy rozdziały, hmm. A wszystko dlatego, że mam na później do pracy i w sumie nie muszę się nigdzie śpieszyć, bo mieszkam już u siebie na mieszkaniu i nie muszę przejmować się dojazdami, albo to, że klikaniem jakkolwiek kogokolwiek obudzę, a mając takie tempo jak ja, klika się naprawdę głośno xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro