18
Astrid: Kiepsko, co? Musisz czuć się podle. Straciłeś wszystko co miałeś. I ojca i plemię, najlepszego przyjaciela…Czkawka: Dziękuję, że mi to podsumowałaś. *wzdycha*Dlaczego po prostu go nie zabiłem gdy miałem ku temu okazję. Dla wszystkich byłoby prościej i lepiej.
Astrid: Fakt, większość z nas by tak zrobiła. Więc dlaczego ty nie? Dlaczego ty nie?Czkawka: Nie wiem, nie mogłem…Astrid: To nie jest odpowiedź.
Czkawka: Dlaczego nagle cię to tak interesuje?!
Astrid: Bo to co teraz powiesz jest dla mnie niezwykle ważne.
Czkawka: Na miłość bo… bo jestem tchórzem, bo jestem słaby, bo nie chciałem zabić smoka!
Astrid: Nie chciałeś czy nie mogłeś?Czkawka: Nie ważne! Nie mogłem! Trzysta lat tradycji i jestem pierwszym wikingiem, który nie zabija smoków!
Astrid: I pierwszym, który na nich lata… No więc?
Czkawka: Nie zabiłem go, bo był tak samo wystraszony jak ja. Patrząc na niego… widziałem samego siebie.
Astrid: Na pewno teraz jeszcze bardziej się boi. Co zamierzasz z tym zrobić?Czkawka: E… pewnie coś głupiego.
Astrid: Do prawdy? Bo myślałam, że to już zdążyłeś zrobić.
Czkawka: No to coś szalonego.
Astrid: I to jest odpowiedź.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro