Rozdział 9. Atak.
Impreza trwała w najlepsze. Tańczyliśmy, piliśmy alkohol i jedliśmy przekąski. W pewnej chwili Candy zabrał mnie do jego pokoju. Zaczęliśmy się całować. Candy był mocno pijany. Zaczął całować moją szyję.
-Candy przestań.- Powiedziałam czując jak Candy wkładał swoje ręce pod moją koszulkę.- Powiedziałam przestań.- Powiedziałam lekko wkurzona odsuwając się. Candy się wkurzył. Uderzył mnie i rzucił mnie na łóżko. Zaczęłam piszczeć kiedy przywiązał mnie do łóżka i zaczął rozrywać moje ubrania. Nagle do pokoju wszedł Jack, Jason i Puppet. Jack zaatakował Candyego. Nie dawałam rady się uspokoić. Puppeteer mnie rozwiązał kiedy Jason starał się rozdzielić Jacka i Candyego.
-Jack do cholery uspokój się!- Wrzasnął Puppeteer zakładając na mnie swoją szarą bluzę. Natychmiastowo skuliłam się na łóżku. Zauważyłam jak Jack podchodzi do mnie. Wziął mnie na ręce.
-Zabierzcie tego gnoja do piwnicy. Sam się nim zajmę.- Powiedział głosem pozbawionym uczuć. Wtuliłam się w Jacka który zabrał mnie do swojego pokoju. Jack położył się na łóżku nadal mnie trzymając w ramionach. Ułożyłam się w wygodnej pozycji. Poczułam jak mnie głaszczę po głowie i przykrywa mnie kocem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro