Rozdział 6. Miłość?
Już kilka dni mieszkam w rezydencji. Slenderman ze mną ustalił, że zostanę jego proxy. Zgodziłam się. Dogaduję się ze wszystkimi. Ale... Martwi mnie jedno. Zachowanie Roześmianego Jacka. Ostatnio gdy Candy i ja siedzieliśmy na kanapie przykryci kocem bo ganialiśmy się w deszczu to Jack poszedł do pokoju z pretekstem pójścia spać. Martwiło mnie to. On przecież nigdy tak się nie zachowywał. Obecnie siedziałam w swoim pokoju. Patrzyłam przez okno na chłopaków którzy grabili liście lub zbierali patyki. Toby rąbał gałęzie. Wyszłam z pokoju, a na korytarzu zobaczyłam jak Jack bije Candyego. Jason próbował ich rozdzielić. Podbiegłam do nich.
-Chłopaki ogarnijcie się!- Krzyknął Jason kiedy próbowałam pomóc rozdzielić bijących się chłopaków. Jednak nagle... Dostałam z otwartej dłoni od... Jack. Na moim policzku zostawił ślad swoich palców. Poczułam ból na policzku i w sercu. Jak on mógł? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. Cała trójka spojrzała na mnie.
-Katy ja...- Nie dałam dokończyć Jackowi. Uderzyłam go mocno w policzek i uciekłam na dwór. Od razu podbiegł do mnie Toby i Helen.
-Katy co się stało?- Zapytali kiedy podeszli pozostali. Nie pewnie zdjęłam dłoń z policzka.
-Chodź trzeba to opatrzeć.- Powiedział Masky. Poszłam z nim do gabinetu Smileya i Ann gdzie chłopak mnie zostawił pod opieką Ann. Kiedy Ann mnie opatrywała opowiedziałam jej co się stało.
-Katy posłuchaj. Jack taki nie jest.- Powiedziała Ann przykładając gazę do mojego policzka.
-To dlaczego się tak zachowuje?- Spytałam gdy Ann przykleiła gazę do mojego policzka.
-Słuchaj... Rozmawiałam z Jackiem ale... Nie mogę ci powiedzieć. Jack sam ci powie.- Powiedziała kiedy szłam do wyjścia z pomieszczenia. Poszłam do pokoju. Był tam Candy. Rozstawiał jakieś pluszaki, słodycze i laptopa.
-Co ty robisz?- Spytałam patrząc na niego zamykając za sobą drzwi.
-Chciałem ci poprawić humor cukiereczku.- Powiedział Candy smarując sobie wargi czekoladą z fontanny. Zaśmiałam się cicho. Usiedliśmy na łóżku. Candy włączył jakiś film, a ja okryłam nas kocem przytulając do siebie pluszaka. W pewnej chwili zakochana para pocałowała się. Spojrzałam na Candyego. Nasze spojrzenia się spotkały i... Pocałował mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro