Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3. Pożar cyrku.

Minął tydzień od kąt Jason i jego przyjaciele są z nami. Jesteśmy w następnym miejscu gdzie mamy wystąpić. Obecnie tańczyłam robiąc akrobacje na linie. Reszta pewnie też ćwiczyła przed pokazem. W pewnej chwili poczułam, że robi się gorąco. Było jak w piecu. W dodatku czułam... Zapach dymu! Chciałam iść do drabiny by zejść ale kręciło mi się w głowie. Poczułam jak lina pęka, a ja spadłam z dużej wysokości na ziemie. Strasznie rozbolała mnie ręka.

-Marionette!- Usłyszałam krzyk Maxa. Spojrzałam na niego. Biegł na mnie ale nagle jedna z kolumn trzymająca namiot cyrkowy spadł na niego. Poczułam łzy w oczach.

-Max!- Krzyknęłam przerażona i kaszlałam. Ostatnie co poczułam to czyjś dotyk. Potem była ciemność.

(Perspektywa Jasona)

Wybiegłem z płonącego namiotu cyrkowego z Katy na rękach. Była nie przytomna. Podbiegłem do Jacka, Candyego i Puppeteera i Jacka. Byłem brudny od popiołu. Nie tylko ja. Klęknąłem i położyłem Marionette na ziemi. Puppet od razu sprawdził jej oddech.

-Na szczęście żyje.- Powiedział i zaczął wycierać mokrym kawałkiem materiału jej twarz.

-Reszta zginęła. To chyba robota Zalgo.- Powiedział w nerwach Jack.

-Trzeba będzie powiedzieć pozostałym.- Powiedziałem gdy Jack wziął Marionette na ręce. Puppeteer założył plecak chyba z rzeczami Katy. Zaczęliśmy iść.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro