5.
[T.I] wzięła głęboki wdech, przekraczając drzwi prowadzące do szkoły. Większość uczniów ją olało, lecz co niektórzy szeptali między sobą, patrząc co chwilę na dziewczynę. Nastolatka od razu skierowała się pod ścianę, gdzie siedział Nathaniel. Nie zadawał głupich, a ona nie była natrętna więc się jakoś zgrali przez te kilka dni.
- Hej. - przywitał się ktoś koło jej ucha, przez co zaskoczona podskoczyła.
Odwróciła się w kierunku Adriena, który patrzył na nią uśmiechnięty.
- Hej. - odpowiedziała speszona, unikając jego wzroku.
- Słyszałem, że zostałaś zamieszana w to całe wczorajsze zajście... - chłopak podrapał się po głowie - Moim zdaniem to super, że mogłaś poznać Biedronkę i Czarnego kota... fajny jest?
- Wiesz, nie miałam jakiejś okazji ich poznać, gdy ten stwór mnie dusił - wzruszyła ramionami, przybijając sobie mentalną piątkę. Chłopak zaczął normalnie rozmowę, a ona jak to ma w zwyczaju od razu wszystko zepsuła - ... chociaż ten cały Czarny kot wydaje się miły - dodała po chwili, mając nadzieję że nie pogorszyła sprawy. - Ja już będę szła... - powiedziała, ruszając spowrotem w kierunku ściany.
Odwróciła głowę i zauważyła, że dwie dziewczyny, a nawet cztery ją bacznie obserwują. Zaśmiała się w duchu. Widocznie mają teraz coś do niej za to, że gadała zapewne z którejś chłopakiem.
- Hej - przywitała się z Nathanielem, siadając na ziemi obok niego. Zaskoczony chłopak spojrzał na nią wielkimi oczami, zamykając szybko szkicownik.
Zapanowała chwila niezręcznej ciszy, podczas której oboje unikali swojego wzroku.
- Kto to był? - zaczęła w końcu rozmowę, wskazując ruchem głowy na blondyna, z którym przed chwilą rozmawiała.
- Nie wiesz? - zapytał zdziwiony, na co ta pokręciła przecząco głową - Adrien
Agreste - powiedział cicho - Każdej dziewczynie się podoba... - wzruszył ramionami, patrząc w kierunku chłopaka
- Nie każdej - wzruszyła ramionami - Mi się na przykład nie podoba - powiedziała, na co chłopak spojrzał na nią zaskoczony
- Cześć [T.I] - gdyby tylko dziewczyna mogła, zawyłaby z bezradności. - Spojrzała w kierunku dziewczyn z jej klasy. To były te, które bacznie ją obserwowały podczas jej rozmowy z blondynem. Dziewczyna z niebieskimi włosami patrzyła na nią sceptycznie. - Możemy na słówko? - zapytała brunetka, łapiąc ją za ręke.
[T.I] się wzdrygnęła, gdyż nie lubiała jak ktoś ją dotykał. Nim zdążyłaby powiedzieć cokolwiek, została pociągnięta i prowadzona przez pół boiska do ławki, gdzie nigdzie nie było wokół.
- O co chodzi? - zapytała cicho, zabierając swoją dłoń z uścisku brunetki. - Jeśli chodzi o tego chłopaka to nic do niego nie mam - potarła ramiona, patrząc na nie nieśmiało. - Jest twój - te słowa skierowała do Marinette, na co ta wciągnęła gwałtownie powietrze.
[K.T.W] odwróciła głowę, a gdy spojrzała na Nathaniele westchnęła głośno.
- Jeśli to wszystko to ja już pójdę - odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie. - Mówiłam Ci coś - powiedziała oskarżycielskim głosem, gdy chłopak się jeszcze nie zorientował, że stoi nad nim. Chłopak odłożył jej plecak, w którym przed chwilą grzebał. - Oddaj. - powiedziała wyciągając w jego kierunku dłoń, nim chłopak zdążył zaprzeczyć, dodała - Widziałam jak chowasz do kieszeni kilka kartek.
- One są naprawdę świetne - chciał ją udobruchać, lecz dziewczyna miała nadal tęgą minę, gdy chowała kartki do zeszytu. - Może przestałabyś robić wiecznie tajemnice, to może zachowałbym się inaczej! Co tam niby masz do ukrycia! - powiedział głośniej niż chciał, przez co killa osób spojrzało na nich z wyczekiwaniem, czekając na kłótnie.
[T.I] w milczeniu założyła plecak na plecy, nie spoglądając ani razu w kierunku chłopaka. Ruszyła w kierunku toalet, nie zaszczycając nikogo wzrokiem. Zatrzasnęła za sobą drzwi.
Dziewczyna nie pojawiła się już na kolejnej lekcji, przez co wyrzuty sumienia zrodziły się w chłopaku. Pojawiła się na drugiej lekcji, lecz już przez cały dzień ignorowała wszystkich, szczególnie Nathaniela.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro