Cynamonki
Uwielbiałem patrzeć na twoje brudne od cynamonu palce, przewracające kolejne strony w książkach.
Od czterech lat chodziliśmy do jednego liceum. Od czterech lat każdego ranka jechaliśmy tym samym pociągiem.
Każdego ranka pociąg podjeżdżał na moją stację z tobą, biorącą ostatnie kęsy ciasteczka cynamonowego. Jak się domyślałem musiałaś je naprawdę kochać, skoro od czterech lat to one były twoim śniadaniem.
Zawsze miałaś przy sobie też dobrą książkę. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby jakaś ci się nie spodobała. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zawsze byłaś idealnie skupiona, przewracając strony. Czytałaś szybko i nigdy się nie podawałaś. Każdą książkę doczytałaś do końca.
Nie miałaś obsesji na punkcie czystości swoich książek, tak jak mieli to w zwyczaju inni. Bez najmniejszych oporów smarowałaś pyłkiem cynamonowym i tak żółte kartki.
Nigdy nie dowiedziałem się, gdzie mieszkasz. Jechałaś pociągiem dłużej niż ja.
Nigdy też nie miałem odwagi zacząć rozmowy. Więc jak głupek wpatrywałem się w ciebie z nadzieją, że to ty zrobisz ten pierwszy krok. Jednak ty sprawiałaś wrażenie, jakbyś nie zdawała sobie sprawy z tego, że ja istnieję.
Z pełnym skupieniem zajadałaś się cynamonkami i wpatrywałaś się w skupiska liter. Co jakiś czas jedynie przerywałaś to, by odgarnąć swoje piękne, blond włosy z twarzy. A one uparcie się jej czepiały.
Wpatrywałem się w ciebie przez cztery lata. Dopiero ostatniego dnia się ogarnąłem.
Był ostatni dzień szkoły. Właśnie wsiadłem do pociągu i zauważyłem, że miejsce obok ciebie jest wolne. Nie do końca wiedząc co robię, sam je zająłem.
Oderwałaś swoje niebieskie oczy od kartek i przeniosłaś je na mnie. Ku mojemu zdziwieniu nie wyglądałaś na zdziwioną. Uśmiechnęłaś się, jakbyś już wcześniej wiedziała, że obok ciebie usiądę.
— Cześć. Już myślałam, że nigdy tu nie usiądziesz i cztery lata znoszenia twojego spojrzenia pójdą na marne. Chcesz cynamonka? — powiedziałaś wystawiając w moją stronę papierową torebkę
Dość mocno mnie wtedy zdezorientowałaś, jednak przyjąłem ciasteczko. Było mięciutkie i tak jak wskazywała nazwa - smakowało cynamonem.
To było najlepsze ciastko jakie w życiu zjadłem.
Zaczęłaś rozmowę. Przepraszam, ja za bardzo się wstydziłem.
Jednak z każdą minutą moja pewność siebie wracała, a tematów do rozmowy przybywało. Nie musieliśmy martwić się czasem, do szkoły mieliśmy godzinę, w niej apel i wręczanie świadectw, a później znowu godzina, aż wyjdę z pociągu.
Dowiedziałem się, że twoi rodzice prowadzą cukiernię, w której od zawsze im pomagasz. Cynamonki są twoimi ulubionymi ciastkami, dlatego każdego ranka twój tata specjalnie dla ciebie je piecze. Mieszkasz przystanek, czyli jakieś dziesięć minut drogi pociągiem, ode mnie.
Opowiadałaś mi o wielu rzeczach, a ja nie byłem ci dłużny. Droga przeminęła nam szybko i razem skierowaliśmy się do szkoły. Dopiero tam się rozdzieliliśmy. Ja poszedłem do moich kumpli, ty do swoich przyjaciółek.
Po zakończeniu czekałem na ciebie przed budynkiem. W końcu wyszłaś, a na twoich policzkach widziałem zaschnięte ślady łez. No tak, właśnie zakończyliśmy cztery lata w liceum. Teraz studia.
Szliśmy w ciszy w stronę pociągu. Mimo wszytsko będę tęsknił za liceum.
— Masz jeszcze cynamonki? — zapytałem, gdy tylko zajęliśmy miejsca w pojeździe. Te ciastka były naprawdę dobre.
— Jasne
I znowu zajadaliśmy się słodkościami, które idealnie kontrastowały z naszą gorzką tęsknotą za liceum.
— Wybierasz się na studia?
— Tak, idę na Uniwersytet Warszawski. Oczywiście jeśli się dostanę. A ty?
Nie mogłem w to uwierzyć.
— Też tam idę
Byłem przeszczęśliwy. Nie chciałem się z tobą rozstawać.
Wtedy pociąg się zatrzymał. No tak, moja stacja.
— Ja już tu wysiadam
— To co? Do zobaczenia na uniwersytecie? — zapytałaś
— Do zobaczenia. Jak w październiku znów będziesz jeździła pociągiem, to nie zapomnij o cynamonkach dla mnie
— Nie zapomnę, obiecuję
I po rzuceniu ci ostatniego uśmiechu wyszedłem na peron, patrząc jak wyjmujesz z swojej torebki książkę i rozpoczynasz ją czytać.
W tamtej chwili nie tęskniłem już za liceum. W tamtej chwili chciałem już październik, w którym znów się spotkamy. Zapewne ty będziesz czytać i jeść cynamonki, a ja zajmę miejsce obok ciebie i zaczniemy rozmowę.
A co byście powiedzieli na drugą część, w której nasi bohaterowie spotykają się na studiach?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro