Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Crystal

Jimin nie lubił samotności. Kiedy w pierwszym życiu był osamotniony, podciął sobie żyły, nie mogąc już znieść głosiku szeptającego mu do ucha.

Mały stworek, którego wyobrażał sobie wtedy na swoim ramieniu, był wstrętnym goblinem, który sprowadzał go ku zgubie. Szeptał, że Park jest tak beznadziejnym stworzeniem, że nawet własna rodzina nie chce odbierać od niego telefonów, a ludzie na uczelni traktują go jak powietrze.

Odrodził się jako elf strzegący Kryształowej Jaskini. Miał pilnować magicznych kryształów dających mu to życie, przed chciwymi i niszczycielskimi ludźmi. Więc znów był strasznie samotny, kiedy zamiast posyłać ciepłe uśmiechy mógł jedynie odstraszać wszelkich przechodniów.

Jego wygląd mocno się nie zmienił. Nadal był tym samym Park Jiminem. Jedynie jesgo skóra zrobiła się niebieskawa jak jaskiniowe kryształy, oczy stały się nieznacznie większe i przybrały błękitną barwę, uszy wydłużyły się i teraz zakończone były ostrym szpicem, a włosy zrobiły się granatowe. Wstydząc się swojej nagości, naciągnął na siebie znalezione kiedyś przed jaskinią szmatki, zszyte ze sobą łodyżkami małych kwiatków.

Jimin co dzień oceniał swój wygląd w większych kryształach, a nawet rozmawiał z własnym odbiciem, wstydliwie chowając ręce za plecami. Przedramiona nadal pokrywały cieńki, ciemniejsze od skóry blizny, będące śladami po jego ostatnim życiu.

Nie spodziewał się, że jeszcze ktokolwiek spojrzy na niego nie jak na potwora, a jak na drugą osobę. Nie wierzył, że po długich latach odstraszania ludzi od jaskini, ktokolwiekk zobaczy w nim tego samotnego chłopaka, którym był w poprzednim życiu.

Ale w jaskini pojawił się Min Yoongi. Kilka lat starszy od elfa student, pochodzący z Daegu, w celu poszerzenia wiedzy na temat nadmorskich miast południowej części półwyspu koreańskiego.

Jimin akurat drzemał sobie za jednym z kamieni, kiedy jego oczy uderzył błysk flesza, a uszy podrażnił tak dawno nie słyszany trzask aparatu. Pisnął zaskoczony i spadł na twardy kamień, obijając sobie pośladki. Spojrzał na delikwenta, stojacego po drugiej stronie kryształów, na których uwił sobie prowizoryczne posłanko, korzystając z ich dogodnego ułożenia.

Chłopak oglądał właśnie wydrukowane przez spory polaroid zdjęcie. Uśmiechał się od ucha do ucha, a po chwili obrócił fotografię do zszokowanego Jimina.

– Przepraszam, że cię obudziłem, ale nie mogłem się powstrzymać. Wyglądałeś uroczo tak śpiąc – powiedział i schował fotografię do trzymanego w torbie albumu. – Tak właściwie jestem Min Yoongi, a ty?

– P... P... P-Park Jimin – wydukał zaskoczony strażnik, powoli podnosząc się z ziemi i otrzepując skrawki materiału. –Ty nie... Nie boisz się mnie?

–Nie, no coś ty. Jak byłem mały pojechałem z rodzicami na biwak do lasu to spodkałem kilka elfów.

I tak zaczęła się ich znajomość. Jimin wiedział, że chłopak nie ma złych zamiarów i jedynie chce pooglądać jaskinię, porobić zdjęcia kryształom, a przy okazji pospędzać z nim czas.

Szybko się zaprzyjaźnili. Yoongi znalazł osobe, która oprowadzi go o gigantycznej jaskini umieszczonej pod klifem oraz która była na tyle fotogeniczna, że pod każdym kątem wyglądała idealnie na zdjęciach, a Chim nareszcie nie był samotny.

Min pojawiał się w jaskini co dzień. Spędzali tam całe dnie i Jimin mógł nareszcie zjeść coś innego niż ryby złapane w niewielkim oczku wodnym, które połączone było bezpośrednio z morzem oraz wypić coś co nie było odpowiednio przefiltrowaną przez magiczne kryształy wodą.

– Mogę coś zrobić? – Zapytał jednego dnia, ni z gruchy ni z pietruchy, starszy.

– Oczywiście. Czemu nie? – Odprarł Park, bez wachania przeżuwając kanapkę z sałatą, pomidorem, serem i szynką.

Min wykonał ruch bez wachania. Wiedział, że gdyby się zawachał, szybko uznałby to za głupi pomysł i nigdy więcej by na coś takiego nie wpadł. Złapał w palce brodę młodszego, obrócił jego twarz w swoją stronę i poczekał przełknie kanapkę. Potem delikatnie musnął miękkie usta Jimina, które może nie były malinowe tak jak wyobrażał idealnie skrojone wargi, ale były tymi skrojonymi dla niego.

Po chwili bezruchu, trochę mocniej nacisnął na fioletowawe poduszeczki i zaczął delikatnie poruszać ustami, przekazując w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia. Nie musiał czekać długo na oddanie pieszczoty, bo elf, pomimo zaskoczenia, też mocno się w to zaangarzował i wplótł palce w zniszczone od farbowania włosy Yoongiego.

– To było... Wo~ – zauważył Jimin, kiedy się od siebie odsunęli.

Gi w odpowiedzi szeroko się uśmiechnął i jeszcze raz cmoknął usta młodszego. Potem oparł się czołem o to Jimina i zabatrzył w błękitne oczy.

– Kocham cię, Jiminnie – powiedział cicho, a ten odpowiedział promiennym uśmiechem.

Resztę dnia spędzili przytulając się i skradając sobie pocałunki. Tak minął im też każdy kolejny dzień pobytu Mina nad morzem.

Ale potem Yoongi musiał wracać na studia. Obiecał Jiminowi, że to już ostatni rok, że potem wprowadzi się do Busan i może zamieszkać z nim nawet w jaskini.

Park cierpliwie czekał, ale po jakimś czasie samotność znów zaczęła go dobijać. Po jedenastu miesiącach, dwóch tygodniach j trzech dniach usiadł przed jaskinią i zaczął płakać. Parę dni później leżał martwy przed wejściem do jaskini.

Kiedy Yoongi pojawił się w ich miejscu z bukietem kwiatów, zastał pokrywające się kryształami ciało elfa. Zostawił go samego tylko trochę za długo. Ale nie potrafił żyć bez swojego Jiminniego, dlatego rzucił się z klifu, prosto w morskie fale.

†††††††††††

818 słów

Shot inspirowany filmami Elevena. Ostatni utwór Crystal natchnął mnie do napisania tego shota. Serce mnie boli przez ten sad end, ale utwór kończy się tak, że nie umiałam inaczej

Miłego

Materiał Elevena:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro