Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cry

mówią, że...

   Jedna łza spływa po jego policzku, a za nią następna i następna. Jego dłoń zaciska na fotografii, która jest już tak pognieciona, iż można pomylić ją ze zwykłym kawałkiem pogniecionego papieru. Chłopak chce krzyczeć, jednak głos więźnie mu w gardle, a on sam zaczyna dławić się własnymi łzami.

...jak kocha...

   Wspomnienia uderzają niczym tsunami. Zalewają jego umysł, aby po chwili zostawić szkody w jego głowie. Światło, wpadające przez małą szparkę między roletą, a oknem, nieprzyjemnie drażni jego oczy. Zamyka powieki, powodując kolejną falę wspomnień.

...to wróci...

   W ustach czuje gorzki posmak herbaty. Pomimo tego, iż nie lubi tego smaku, uparcie pije napój, zaciskając powieki. Łzy znów cisną mu się do oczu, jednakże nie umożliwia im wypłynąć. Chce pokazać światu, że nie jest słaby. Chce udowodnić wszystkim, że nie jest taki jak myślą. Że jest taki, jak mówił on. Że nie jest tchórzem.

...ale przecież...

   Kolejna świeczka powoli wypala się do końca, a w pokoju unosi się waniliowy dym. W pomieszczeniu pełno jest świeczek zapachowych, wszystkie waniliowe. On kochał wanilię. Chłopak czułby się źle, gdyby nie zapalił chociażby jednej. Jego ukochany je uwielbiam. On też musiał. Świeczka gaśnie.

...jakby kochał...

   Chłopak przeskakuje do drzwi po pogniecionych fotografiach, listach i przeróżnych kartkach papieru, które nie mają swojego miejsca. Dociera do wybranego punktu, po czym uchyla cicho drzwi, upewniając się, że nikt go nie widzi. Łzy znów cisną się do jego oczu, tym razem znajdując ujście. Spływają po jego policzkach gdy zakłada buty. Spływają po jego policzkach gdy otwiera drzwi wejściowe. Spływają po jego policzkach gdy zamyka je od zewnątrz. Spływają po jego policzkach gdy wychodzi na zaśnieżoną ulicę.

...to by...

   Idzie ulicami miasta, mijając kolorowe witryny. Mimo późnej godziny, drogi roją się od ludzi, pędzących w przeróżne kierunki. On doskonale wie gdzie zmierza. Do miejsca, które w przeciągu ostatniego roku odwiedził tyle razy, iż można było powiedzieć, że stało się ono jego drugim domem.

...nie opuścił.

   Chłopak uchylił bramę cmentarza. Kształty przed jego oczami straciły wyrazistość, a wszystko zaczynało się rozmazywać. Po omacku dotarł do miejsca, w którym znajdował się grób jego ukochanego. Jedynej osoby, która kiedykolwiek go rozumiała. Nie wiedząc dokładnie co robi, usiadł na rozkładanej ławce i ukrył twarz. Czuł się bezradny; przytłoczony wszystkim. Ponownie spojrzał na grób chłopaka, a w jego oczach z powrotem zagościły łzy.

   — Dlaczego, Eijiro? — zapytał załamanym głosem. — Dlaczego zostawiłeś mnie akurat teraz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro