Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cold night | ChanBaek


Tytuł: Cold night | ChanBaek
Gatunek: Fluff
Długość: 900 słów
Opis: Gdzie warto się czasem zatrzymać i wsłuchać w głos serca... albo gitary grającej po drugiej stronie ulicy.


Chanyeola nigdy nie interesowały tłumy ludzi skupione na ulicy, aby obejrzeć miejscowych nastolatków, występujących z różnorakimi układami i prezentujących je większej grupie ludzi dla zabawy bądź zarobku. Nie interesowali go również ci grający na instrumentach i śpiewający. Uważał, że to zwyczajna strata czasu – w końcu istnieją bardziej profesjonalni wykonawcy i tancerze, których można podziwiać na ekranie telewizora bądź laptopa, skryci pod kocem i z rozgrzewającą kawą w ręku w te zimne, styczniowe wieczory.

Dlatego naprawdę nie rozumiał, czemu stał na mrozie wśród gromady Koreańczyków i wpatrywał się w młodego chłopaka, który siedział na ławce w cienkiej kurtce i wygrywał skoczną melodię na swojej brązowej, akustycznej gitarze. Jego ręce były czerwone i wyraźnie skostniałe, a ruchy dość ociężałe, przez co w niektórych momentach grał nierówno, ale szybko starał się to nadrobić. Brak rękawiczek musiał dać mu się we znaki po dość długim czasie gry na świeżym powietrzu w takim mrozie.

Słuchacze zdawali się to doceniać, bo wiele z nich wybijało się nieco przed tłum, aby wrzucić jakiekolwiek monety do niewielkiej szkatułki, w której, z tego co Chanyeol mógł zobaczyć, uzbierała się dość spora suma pieniędzy.

Czarnowłosy nie zauważył, że piosenka się skończyła – dopiero po gromkim aplauzie wyrwał się z zamyślenia i rozejrzał, aby znowu utkwić wzrok w młodym gitarzyście, który posyłał swoim widzom szeroki uśmiech i kiwał głową na znak podziękowania.

Zauważając, że chłopak ponownie układa palce na gryfie instrumentu, Chanyeol jedynie prychnął i wycofał się, nie zostawiając ani grosza i nie rozumiejąc, dlaczego został.

Nie rozumiał tego także za drugim, trzecim i czwartym razem.

Za piątym nie wrócił od razu do domu – oddalił się pod okoliczną kawiarnię i oparł się o jej ścianę, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów i odpalając jednego. Nieco się rozluźnił, czując kojący dym w swoich płucach. Chanyeol nie był uzależniony. Robił to od czasu do czasu, dla przyjemności i czasem, aby rozładować emocje. Przyglądał się młodemu chłopakowi niemal non stop, śledząc jego ruchy, kiedy uważnie wsadzał swój instrument do pokrowca i kiedy zamykał szkatułkę, pakując ją do materiałowej torby.

I gdyby tylko nie dostał smsa, który pochłonął jego uwagę na ponad minutę, z pewnością zarejestrowałby to, że gitarzysta właśnie do niego podchodził.

— Mógłbym jednego?

Chanyeol gwałtownie podniósł głowę znad telefonu, zwracając twarz w kierunku melodyjnego głosu, który zadał mu pytanie. Niższy wpatrywał się w niego wyczekująco, w końcu postanawiając ponowić wypowiedź.

— Mogę jednego papierosa?

Park odchrząknął i schował komórkę do kieszeni kurtki, mierząc go obojętnym spojrzeniem. Spiął się lekko, zapewne przez wyniknięcie sytuacji, której nigdy by się nie spodziewał.

— Nie jesteś zbyt młody na palenie? — mruknął, pomimo to wyciągając w jego stronę paczkę, z której młodszy szybko wyjął skręta.

— Tylko tak wyglądam, jestem w odpowiednim wieku. Zresztą, kto w tych czasach się tym przejmuje? — Spojrzał na niego rozbawiony. Chanyeolowi spodobały się wesołe ogniki, które dojrzał w jego oczach.

Mężczyzna zmierzył go wzrokiem, zatrzymując się nieco dłużej na cienkim ubraniu i zaczerwienionych, zgrabnych dłoniach.

— Nie masz niczego grubszego?

— Gdybym miał, to bym ubrał.

Fakt, głupie pytanie.

Chanyeol westchnął, odwracając wzrok i patrząc w dal na nic konkretnego. Nie rozumiał, dlaczego ten chłopak nie odszedł, skoro dał mu to, czego ten chciał. Czyżby czegoś oczekiwał?

— Ostatnio często cię widuję na moich występach — odezwał się ponownie, przyciągając tym wzrok wyższego. — Pierwszy raz zostałeś tak długo.

— Skąd pewność, że zostałem dla ciebie?

— Nie stałbyś tylko po to, aby zapalić. Równie dobrze mógłbyś to robić w trakcie drogi — zauważył.

— Może się z kimś umówiłem?

— Może.

Ponownie zapadła między nimi cisza, podczas której żaden nie ruszył się nawet o centymetr.

— Masz może ochotę na kawę? — zaproponował Park i wskazał na wejście do kawiarni, znajdujące się raptem dwa metry od nich.

Niższy uśmiechnął się delikatnie, kiwając głową i wyprzedzając swojego towarzysza, aby wejść jako pierwszy i zająć miejsce, które jemu przypadnie do gustu. Wybrał stolik niedaleko kominka, wzdychając z ulgą podczas zajmowania miejsca.

Obaj zamówili kawę – Chanyeol cappuccino, muzyk latte. Przez pierwszych kilka minut milczeli, wpatrując się w siebie nawzajem i popijając gorący napój, do którego dzielili zamiłowanie.

— Granie na ulicy to twój sposób zarobku? — Kiedy młodszy kiwnął głową, Chanyeol zdecydował się kontynuować: — Na ubranie też cię nie stać?

— Część odkładam na mieszkanie, część na potrzeby, a część na kurtkę. Myślę, że już uzbierałem potrzebną sumę — ocenił, zerkając na torbę, w której trzymał szkatułkę z pieniędzmi.

Park chciał spytać, czemu to on zarabia. Chciał spytać, czemu nie znajdzie wygodniejszej i bardziej dochodowej pracy, nawet jako kelner. Jednak nie zrobił tego. Znali się zbyt krótko, o ile można było to w ogóle nazwać znajomością. Fakt, rozmawiali. Rozmawiali i Chanyeol nawet uśmiechnął się ze dwa razy, co było naprawdę dobrym wynikiem jak na niego.

Tego styczniowego wieczora Chanyeol poznał imię młodego chłopaka, który go zaintrygował – Byun Baekhyuna.

Na jednym spotkaniu się nie skończyło. Chanyeol od tego momentu częściej zostawał po jego ulicznych występach, aby zaraz po nich zabrać go na kawę. Stało się to wygodniejsze z nastaniem wiosny i ciepłych dni, a nawet letnie upały nie zatrzymały ich przed piciem ulubionego napoju.

Park odłożył papierosy, które były tylko ucieczką od bólu w sercu wywołanego samotnością. Bólu, który się skończył wraz z poznaniem nastoletniego Baekhyuna, który pomimo niezbyt łatwego życia tryskał radością i energią, zarażając nią wszystkich wokół i przekazując ją przez muzykę, która nieodłącznie towarzyszyła ich dwójce – delikatne melodie płynące ze strun akustycznej gitary.

Jednak ich pierwszy pocałunek miał miejsce w zaciszu mieszkania Chanyeola, a smakował słabą americano i mleczną czekoladą, jedzoną w środku nocy na balkonie pod osłoną gwiazd, które były tego jedynymi świadkami. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro