2. Kim pan jest?
Z mieszkania Junmyeona wyszli dopiero jakieś pół godziny po tym, jak Baekhyun zastał Sehuna ze swoimi spodniami przy jego twarzy, co było dość zaskakującym... zjawiskiem. Jednak gorsze było to, że nie miał w ogóle pojęcia jak powinien się zachować, a ani Sehun, ani Junmyeon wcale nie pomagali rozwiązać mu tego problemu. Pierwszy z nich stał dokładnie tak, jak wcześniej, jednocześnie patrząc na Byuna z miną mającą prawdopodobnie ukazywać lekki szok, bądź zdziwienie, choć właściwie była to dość dziwna kombinacja emocji. Drugi z kolej doznał nagle niezwykłej poprawy humoru i zaczął śmiać się cicho pod nosem. Co prawdę mówiąc było dość typowym zachowaniem dla Junmyeona, który zawsze korzystał z okazji do nabijania się ze swojego młodszego brata. Chociaż jeszcze przed chwilą Baekhyun miał wrażenie, że znajdował się na jego celowniku, będąc dodatkowo jedynie o mały krok od śmierci. Cóż, powoli przekonywał się, że Jun może mieć rozdwojenie jaźni. Dowodów na to było coraz więcej.
Zauważając w końcu, że nie zdziała tam kompletnie nic, Baekhyun oznajmił tylko, żeby bracia przyszli kiedy już się ogarną i poszedł do sąsiedniego pokoju z zamiarem obejrzenia telewizji.
Junmyeon miał naprawdę ładny dom. Co prawda nie był on zbyt duży, ale jednak samo to, że znajdował się na dość wysokim piętrze, gwarantowało mu względną ciszę, a poza tym urządzony był w minimalistyczny, choć nadal bardzo przytulny sposób. A to, w połączeniu z różnymi odcieniami beżu, tworzyło niezwykle gustowną całość. W sumie nie było czemu się dziwić. W końcu wygląd to coś, do czego przyjaciel Baekhyuna przywiązywał największą uwagę. Nie miało już nawet znaczenia to, czy chodziło o mieszkanie czy o niego samego -wszystko i tak musiało być idealne. Cały Jun.
Pierwszy w salonie zjawił się Sehun. Oznajmił tylko, że jego brat poszedł się umyć, a później przebrać, co było jednoznaczne z tym, że będą musieli jeszcze trochę poczekać.
— Baekhyun, co do tych spodni... — zaczął, niepewnie spoglądając na chłopaka.
—Daj spokój, Sehunah — młodszy przerwał mu, uśmiechając się. — To tylko spodnie i dość głupia sytuacja, tak? Choć chyba muszę przyznać, że nie do końca chciałbym wiedzieć co tak dokładnie z nimi zrobiłeś. To było dość dziwne, ale okej, nie masz czym się przejmować —stwierdził szybko, chcąc zakończyć tę sprawę raz, a dobrze. Sam czuł się z tym trochę niezręcznie, a przedłużanie nie miało sensu.
— Właściwie to — Sehun przerwał na chwilę, po czym roześmiał się cicho — chciałem ci tylko powiedzieć, że Junmyeon wyrzucił je do śmieci.
— Co? Powiedz, że się przesłyszałem.
— Nie, Baekhyunnie. Stwierdził, że za bardzo śmierdzą, żeby mieć jakąkolwiek nadzieję na ich dopranie.
— Ale przecież nie było z nimi aż tak źle - westchnął, nie mogąc uwierzyć w to, co zrobił jego przyjaciel. Kompletny idiota, a w dodatku była to ulubiona para Baekhyuna.
Przez chwilę chciał nawet wymyślić cos, dzięki czemu mógłby się na nim odegrać, jednak kiedy przypomniał sobie, że za chwilę jadą do galerii, a co więcej - na otwarcie całkiem nowego sklepu, jego problem sam się rozwiązał. W końcu gdzie uroczyste otwarcie jakiejś sieciówki tam i przeceny, które Junmyeon uwielbia. A kiedy połączy się to wszystko w całość, wychodzi całkiem pokaźna ilość zakupów, które jego kochany przyjaciel będzie musiał za sobą ciągnąć. Oczywiście będzie chciał wykorzystać Baekhyuna i Sehuna do pomocy, jednak Byun nie miał zamiaru pracować za darmo jako tragarz, a szczególnie nie wtedy, kiedy Kim pozwala sobie na wyrzucanie jego ubrań, w których mógł jeszcze pochodzić jakiś czas. Poza tym, Baek miał na co wydawać pieniądze i niekoniecznie chodziło o ubrania. Jednak przez niego dojdzie mu jeszcze kolejny wydatek, a ostatnio rodzice nie byli zbyt chętni do sponsorowania jego zachcianek. Choć prawdę mówiąc to zachcianką tak naprawdę nie było. W każdym razie, miał nadzieję, że Sehun zgodzi się na jego mały plan.
Baekhyun byłby naprawdę wdzięczny, gdyby chociaż on nie robił problemów, ale tego dowie się dopiero, kiedy dojadą na miejsce. Wolał postawić go raczej na chwilę przed faktem, żeby nie miał zbyt wielkiego pola ucieczki w razie czego. Ot, taki z Baekhyuna jest manipulator.
~♡♡♡~
Centrum handlowe Times Square, do którego pojechali było naprawdę duże, a ludzie kręcili się dosłownie wszędzie. Osobiście Baekhyun zazwyczaj wolał kupować w mniejszych i spokojniejszych miejscach, bo nie dość, że kolejki nie były aż tak duże, to nie marnował też tak wiele czasu na krążenie po budynku i niekiedy gubienie się w nim. Niestety nie mógł pochwalić się dobrą orientacją odnośnie położenia różnych sklepów. Zawsze tak było i nieważne ile razy odwiedzał daną galerię, zawsze musiał pójść w dokładnie odwrotną stronę, przez co tracił kolejnych kilka minut. Cóż, było to dość frustrujące.
— Dokąd idziemy? — spytał, będąc nieco zdezorientowanym. Nie lubił tłumów pełnych nieznajomych ludzi. Wtedy zawsze czuł się niepewnie.
— W tamtą stronę.
Junmyeon oznajmił zdecydowanie, wskazując na dość odległe schody. Byunowi jak zawsze zrobiło się słabo na ich widok. Nie lubił wysokości, ani tłumów, a Sehun chyba to zauważył, ponieważ zbliżył się do niego na dość małą odległość, idąc chyba jednak nieco zbyt blisko. Może sam nie czuł się tutaj zbyt dobrze? Nie wydawało mu się to jednak prawdopodobną opcją, bo już wcześniej zauważył inne i dość podejrzane zachowanie przyjaciela. Póki co nie chciał w żaden sposób poruszać tego tematu. Postanowił poczekać, żeby zobaczyć co z tego wyniknie. Dopiero później miał w planach ewentualnie z nim porozmawiać. Jednak liczył na powrót wszystkiego do normy, dzięki czemu nie musiałby poruszać tego tematu.
Po wjechaniu na pierwsze piętro, oczywiście przy kurczowym trzymaniu się poręczy, musieli użyć kolejnych schodów by dostać się jeszcze wyżej. A kiedy Baek myślał, że do celu pozostało im tylko kilka kroków, okazało się, że zostało jeszcze sporo do przejścia. Właściwie był bardziej zmęczony niż na lekcjach wychowania fizycznego w liceum, a niektóre z nich należały do dość traumatycznych wspomnień. Oczywistym jest więc to, jak wyglądał. Pewnie gorzej niż po przebiegnięciu maratonu. Kolejny dowód na to, jak bardzo źle stres działa na człowieka i co robią z nim ruchome schody. One przede wszystkim. Tyle dobrze, że się nie zwaliły czy coś.
Wiedział, że nie był wielkim znawcą tej galerii, jednak nie pomyślałby, że było z nim aż tak źle. Co grosza, o istnieniu połowy tych wszystkich sklepów nie miał nawet pojęcia. Co on w takim razie robił na poprzednich „wycieczkach" z Junmyeonem? Cóż, chyba po raz pierwszy tak właściwie zwracał uwagę na otaczające go z każdej strony nazwy i ekspozycje.
— Wejdziemy jeszcze tutaj, okej? — Jun teoretycznie zapytał, jednak zanim którykolwiek z jego towarzyszy zdołał się odezwać, wszedł do upatrzonego przez siebie miejsca. Baekhyun zdążył tylko zauważyć napis nad wejściem: „Calvin Klein", Sehun nawet tego nie zarejestrował, przyśpieszając kroku, by nadążyć za swoim bratem.
Kiedy Baekhyun rozejrzał się dookoła, nie mógł odpędzić od siebie wrażenia, że miejsce to przypominało mu bardziej muzeum, niż autentyczny sklep, w którym cokolwiek się kupuje. Co prawda było tutaj dość sporo różnych ubrań, jednak według niego wyglądały one bardziej jak eksponaty, przypominające rzeźby niż cokolwiek innego. Wszystkie równo złożone, powieszone albo idealnie dopasowane do manekinów, zero grama kurzu, podłogi były czystsze niż talerze niektórych ludzi, a Junmyeon czuł się tutaj jak ryba w wodzie. Przynajmniej sprawiał dokładnie takie wrażenie.
Jakaś ekspedientka już do niego podeszła, proponując swoją pomoc, której Jun nie śmiał odrzucić. Uśmiechnął się niej, po czym powiedział, czego poszukuje. Oczywiście, kolejna koszula, wyglądająca jak wszystkie pozostałe, leżące w jego szafie. Tym razem kolor écru. Kobieta idealnie orientując się w sprzedawanych rzeczach, zaczęła pokazywać mu ubrania spełniające jego wymagania, a Junmyeon oglądał je wszystkie z pewnego rodzaju podziwem. Jednak tylko kilka zachwyciło go na tyle, aby zdecydować się na ich przymierzenie. W tym czasie Baekhyun kręcił się po sklepie, zerkając ukradkiem na ceny. Każda kolejna wprawiała go w jeszcze większe osłupienie. Jak jakiś kawałek materiału mógł kosztować tak dużo? W niektórych przypadkach koszt jednej przekraczał wartość jego największych zakupów. Czasami nawet zdawał sobie sprawę z tego, że nigdy jeszcze nie miał jednorazowo tylu pieniędzy w portfelu. To było przerażające.
— Podoba ci się coś? — Baekhyun podskoczył lekko, kiedy Sehun nagle do niego podszedł. Był pewien, że towarzyszył swojemu bratu.
— Mi? Nie żartuj, widzisz ile tu wszystko kosztuje? — spytał, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo wolałby być w domu. Albo przynajmniej w jakimś normalnym sklepie. To zdecydowanie nie było miejsce dla niego.
Sehun spojrzał na niego, delikatnie się uśmiechając. Z jednej strony rozumiał Baekhyuna, jednak nie mógł zaprzeczyć, że czuł pewnego rodzaju pokusę, by kupić sobie coś stąd. Co prawda nie miał zamiaru robić tego na tak dużą skalę jak Junmyeon, bo nie odnajdował w tym zbyt wielkiego spełnienia, jednak nie działał inaczej, niż każdy człowiek na tym świecie. Lubił czasami mieć coś nowego i lubił sprawiać przyjemność innym. Szczególnie Baekhyunowi. Dlatego pomyślał, że to jemu mógłby zrobić prezent. Jednak chciał, aby jego przyjaciel był z tego zadowolony, dlatego po cichu obserwował i zwracał uwagę na rzeczy, które go zainteresowały. Co prawda póki co nie znalazł niczego takiego, jednak miał cichą nadzieję, że w końcu mu się to uda.
— Niby tak, ale ja na przykład jestem ciekawy jak byś wyglądał w czymś takim, Baekkie — stwierdził Sehun, zdejmując z wieszaka prostą i elegancką koszulę, idealnie pasującą do garnituru. Później podszedł do przyjaciela i przyłożył ją do niego. — Nigdy tak się nie ubierasz, a wyglądałbyś w tym bardzo dobrze.
— Jasne, chyba raczej jak jakiś przebieraniec, Sehun — prychnął, odsuwając się od niego i lustrując ubranie, które wybrał. — Naprawdę widzisz mnie w czymś takim?
Jedynym potwierdzeniem, które dostał było kiwnięcie głową i szeroki uśmiech. Takie połączenie sprawiło, że Byun jedynie przewrócił oczami, po czym zabrał drogą koszulę i odwiesił ją na miejsce. Robiąc to, czuł się dokładnie tak, jakby trzymał w dłoniach bombę, która miała zaraz wybuchnąć, a on był saperem, mającym uratować wszystkich. Tak naprawdę mógłby się założyć, że gdyby nie ułożył ubrania równo na wieszaku, ekspedientka zaraz szybko by przybiegła i poprawiła jego błędy. Niespotykane, zwykły kawałek materiału wywierał na nim tyle presji. Gorzej niż na sprawdzianach w szkole.
— Chodźmy już do Junmyeona, bo inaczej nigdy nie wyjdzie z tej przebieralni, a ja czuję się tutaj jak w muzeum — Byun westchnął cicho, wypowiadając na głos to, co myślał o tym miejscu. Miał tylko nadzieję, że nikt oprócz Sehuna tego nie usłyszał.
Oh podążył za nim, jednocześnie rozglądając się dookoła. Musiał jednak przyznać Baekhyunowi rację, sam czuł się tutaj dość dziwnie. To znaczy, wiedział, jak funkcjonują tak drogie sklepy i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że większość z nich wygląda właśnie w taki sposób, jednak zupełnie inaczej jest wyobrażać sobie to wszystko, a jeszcze inaczej jest przebywać i robić zakupy w takim sklepie. To dwie kompletnie różne rzeczy.
Kiedy już oboje przyszli do Junmyeona, przymierzał on co najmniej piątą koszulę z kolei. Nie dało się tego dokładnie określić przez ilość wszystkiego dookoła, a poza tym nawet sam zainteresowany stracił już rachubę. Jego brat nie skomentował tego w żaden sposób, jednak Baekhyun stał z otwartą buzią, kiedy tylko zobaczył, że dosłownie każda z tych koszul wyglądała identycznie. W dodatku przy Junmyeonie stały dwie kobiety, które również trzymały jakieś ubrania. I być może one rzeczywiście się czymś różniły, jednak Baek nie był w stanie tego dostrzec, choć musiał przyznać, że jego przyjaciel wyglądał dobrze w tym, co aktualnie miał na sobie. Nawet jeśli była to po prostu kremowa, elegancka koszula w połączeniu ze zwykłymi czarnymi spodniami. W tamtej chwili cieszył się, że Junmyeon nie ma jakichś nadzwyczajnych mocy i nie jest w stanie czytać mu w myślach, ponieważ bez wątpienia skomentowałby jego nieumiejętność w określaniu kolorów. Kremowy czy écru, co za różnica?
Skończyło się na tym, że Junmyeon kupił tylko jedną koszulę oraz spodnie. Chciał wybrać więcej, jednak Baekhyun skutecznie przemówił mu do rozsądku, uświadamiając, że będzie miał jeszcze co najmniej kilka okazji do wybrania kolejnych rzeczy. W końcu główny punkt ich wycieczki nadal czekał, a cała trójka zbliżała się do niego wielkimi krokami. A przynajmniej Junmyeon, który szedł zaskakująco szybko nawet jak na samego siebie. Baekhyun z Sehunem byli trochę bardziej z tyłu, kompletnie nie śpiesząc się tak, jak robił to Kim. Rozmawiali, a Byun raz na jakiś czas śmiał się serdecznie, co powodowało uśmiech na twarzy Sehuna.
Radość jego przyjaciela naprawdę go cieszyła. Nie uszło to nawet uwadze jego starszego brata, który pomimo pośpiechu widział coś, o czym Sehun chyba nie zdawał sobie jeszcze sprawy. Jednak póki co było nieco za wcześnie, aby robić cokolwiek w tym kierunku. Obecnie rzeczą istotną dla Junmyeona był sklep tuż naprzeciw niego. Był coraz bliżej, aż w końcu minął balony ozdabiające wejście i poczuł tę niezwykłą ekscytację, rozglądając się dookoła.
Ludzi było naprawdę sporo, a pracownicy starali się możliwie jak najbardziej, aby każdemu doradzić czy pomóc znaleźć to, czego klienci szukali. Mieli szerokie uśmiechy na twarzach, tworząc tym samym miłą atmosferę i również zwracali się niezwykle uprzejmie do każdego. Wszystko to powodowało, że Junmyeon zaczynał coraz bardziej lubić to miejsce. Co z tego, że znajdował się tutaj dopiero kilka minut? Jakby nie było, pierwsze wrażenie pozostaje w pamięci najdłużej, a on swoje mógł zdecydowanie określić jako bardzo pozytywne. Nawet, jeśli doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to po prostu ich praca, a uprzejmość była obowiązkiem. W każdym razie nie zwlekając ani chwili dłużej, poszedł oglądać to, co nowy sklep ma mu do zaoferowania.
Z drugiej strony, Baekhyun czuł się trochę osaczony. Każdy wyglądał tak, jakby doskonale wiedział czego szuka, a on krążył dookoła, raz na jakiś czas oglądając coś, co wydawało mu się ładnym, a później i tak to odrzucał. Na dodatek Sehun gdzieś zniknął, zostawiając go samego. O Junmyeonie już nie wspominając.
Westchnął cicho, postanawiając wykorzystać w jakiś sposób ten czas i przynajmniej poszukać spodni. W sumie w głębi duszy wierzył, że może znajdzie coś ciekawego, a nawet lepszego od jego poprzedniej ulubionej pary. Naprawdę chciałby, aby tak się stało, jednak kupowanie tej części garderoby było dla niego istną męczarnią. Zawsze miał wrażenie, że źle we wszystkim wygląda, nie mówiąc już o własnym samopoczuciu. A tamte były idealne. Jako jedyne.
— Mogę w czymś pomóc? — Usłyszał, kiedy od około pięciu minut przebierał między różnymi oferowanymi spodniami. Odwrócił się powoli w kierunku osoby, która się do niego odezwała, a później nieco zakłopotany patrzył na mężczyznę, oczekującego odpowiedzi. Niby chciał jego pomocy, ale jednak sam nie wiedział nawet, czego do końca szuka. Nienawidził zakupów i nienawidził rozmów z nieznajomymi, a ten facet wcale nie ułatwiał mu zadania swoim natarczywym wzrokiem. Okej, może i był przystojny, może jego idealnie dopasowana, biała koszula podkreślała naprawdę nienaganną figurę, ale co z tego? I tak wydawał się Baekhyunowi być dość narzucającym się człowiekiem. A jeszcze ten jego szeroki uśmiech... Przerażające.
— Nie — odpowiedział niepewnie, co w gruncie rzeczy zabrzmiało bardziej jak pytanie, aniżeli odpowiedź. Pracownik sklepu uniósł tylko jedną brew. — Dziękuję, naprawdę sobie poradzę — zapewnił jeszcze, chcąc przekonać nie tylko tego mężczyznę, jednak i samego siebie.
Przez chwilę mierzył jeszcze Baekhyuna spojrzeniem, po czym uśmiechnął się delikatnie i odszedł. Byun natomiast ponownie spojrzał na spodnie i widząc ile różnych rodzajów leży w jednym miejscu kompletnie zwątpił w to, że cokolwiek wybierze. Gdyby Sehun był przy nim, mógłby doradzić mu co ma zrobić, a tak został pozostawiony sam sobie. Chyba, że... Nie, dla Baekhyuna to nie było wyjście. Nie chciał prosić tamtego mężczyzny o pomoc, ale jak na złość on był jedyną opcją.
— Okej, Baekhyun — pomyślał, próbując w jakiś sposób dodać sobie odwagi. Obcy ludzie, a tym bardziej rozpoczęcie rozmowy z nimi to istny koszmar. — Nie może być tak źle, prawda? To tylko pracownik sklepu, który ci doradzi. No już, dasz radę.
Dwa głębokie wdechy później skierował się w stronę, w którą odszedł wysoki mężczyzna, jednak kiedy go zauważył, cała jego chwilowa pewność siebie zniknęła, a wraz z tym Baekhyun odwrócił się szybko, udając, że wcale nie zamierzał do niego podejść. Miał naprawdę wielką nadzieję, że nie został nakryty na swoim niezdecydowaniu, jednak nie widział też uśmiechu, jaki pojawił się na ustach ekspedienta, który teraz składał porozrzucane ubrania. Oczywistym było, że go zauważył. Już na samym początku, tak samo, jak jego podchody i próbę podejścia do niego. Dlatego właśnie przeszedł obok niższego, po czym wybierając dwie pary spodni, które według niego pasowały najbardziej.
— Przymierz te. Wydaje mi się, że będą pasować — stwierdził, podając je chłopakowi.
— Skąd pan wiedział jaki mam rozmiar? — Baekhyun spojrzał na wyższego nie ukrywając swojego zdziwienia. Czegoś takiego kompletnie się nie spodziewał.
— Kwestia doświadczenia — uśmiechnął się, delikatnie popychając go w stronę przebieralni. Jego zachowanie coraz bardziej zadziwiało Byuna. — Poza tym, jesteś naprawdę szczupły, więc nie było to zbyt wielkim problemem.
— Pan idzie ze mną? — spytał, widząc, że mężczyzna raczej nie planuje go zostawić.
Cóż, jak dla Baekhyuna, mógłby sobie już pójść. Nie żeby nie był wdzięczny za pomoc, jednak jego obecność zdecydowanie go krępowała. Chyba naprawdę wolałby, żeby Sehun był przy nim. Nie czuł się dobrze w obecności obcych i przekonywał się o tym z sekundy na sekundę.
— Umiesz rozmawiać nie zadając pytań? — Wyższy zaśmiał się, pesząc Byuna jeszcze bardziej. — Idź je przymierzyć. Zobaczymy, czy rzeczywiście dobrze wyglądają.
Nie odzywając się wszedł do jednej z przymierzalni na samym końcu, po czym jeszcze przez chwilę patrzył na spodnie, które zostały dla niego wybrane. Musiał przyznać, że naprawdę mu się podobały i miał cichą nadzieję, że rozmiar również będzie dobry. Wtedy przynajmniej jedną kwestię miałby załatwioną, a z Junmyeonem jakoś sobie poradzi, choć jego nogi powoli zaczynały już boleć od tego całego chodzenia.
Po założeniu pierwszej pary, niepewnie wychylił się zza materiału, który go zasłaniał, rozglądając się dookoła. Oczywiście niemal od razu dostrzegł czekającego na niego mężczyznę. Czy on naprawdę nie mógłby sobie pójść? Mało ma zajęcia? Baekhyun nie do końca chciał, aby oglądała go jakaś przypadkowa osoba. To było bardziej niż krępujące. Jednak widząc, że Sehun nadal nie wrócił, a on naprawdę potrzebował czyjejś opinii, chwilę później odsłonił się, czekając na jakąkolwiek reakcję.
— Hm... — Wyższy zlustrował go wzrokiem, dokładnie oceniając jego wygląd.
Prawda była taka, że nie skupiał się tylko i włącznie na przymierzanym ubraniu. Była to jedyna okazja, by mógł w pełni przyjrzeć się temu dość nieporadnemu chłopakowi, który jakby nie było wydawał się być zarazem kimś naprawdę interesującym.
— Wyglądają dobrze, ale odwróć się jeszcze tyłem.
— Dlaczego?
— Znowu zadajesz same pytania - skomentował, a uśmiech ponownie pojawił się na jego ustach. Właściwie on niemal zawsze tam był, stając się jego znakiem rozpoznawczym. — No już, szybko. — Zachęcił po chwili.
Dokładnie w momencie, w którym Baekhyun chciał wykonać jego kolejne polecenie, zobaczył Sehuna zbliżającego się do nich. Wyglądał na dość zirytowanego.
— Myślę, że to nie będzie potrzebne - oznajmił, a Byun nie poznawał jego tonu. Nie wiedział też co zrobić w momencie, w którym poczuł jak Sehun go obejmuje i przyciąga bliżej siebie. — Dziękuję za pomoc, a teraz może pan już odejść. Poradzimy sobie.
Przystojny ekspedient zaśmiał się jedynie, odpowiadając krótkie „naturalnie", a zanim odszedł puścił jeszcze Baekhyunowi oczko. On natomiast stał oniemiały, zastanawiając się nad tym, co właśnie się stało. Czyżby podrywał go facet, którego imienia nawet nie znał? I o co chodziło z tą ręką Sehuna na jego biodrach? Ten dzień był zdecydowanie bardzo dziwny.
~♡♡♡~
W końcu publikuję kolejny rozdział. Wydaje mi się, że od tego momentu wszystko zacznie się powoli rozkręcać. Co do długości - ten wyszedł zaskakująco obszerny, ale nie chciałam go dzielić w jakimś dziwnym momencie, stąd te ponad 3k słów. Napiszcie jednak czy chcecie czytać coś podobnej długości czy raczej krótszego ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro