Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział szesnasty

- Już wiem! - zawołał nagle Zayn. Zmarszczyłem brwi spoglądając na niego, gdy wchodził powoli do salonu, w którym siedziałem. Wrócił zaledwie godzinę temu i w tym czasie zajął się swoimi sprawami, ale teraz kręcił się od salonu do kuchni.

- Wiesz co? - spytałem udając, że naprawdę mnie to interesuje. Miałem być miły. 

- Zastanawiałem się nad tym, że zostawiasz zawsze dwa łyki herbaty - powiedział siadając na kanapie obok mnie. Owinięty byłem kocem, pomimo tego, że nawet nie było tak zimno. Za oknem była wczesna wiosna - I ta herbata jest mętna. I cholera, przecież nie pijesz tej okropnej cytrynowej herbaty z mlekiem.

Uniosłem jedną brew wpatrując się w niego. Naprawdę, coś takiego trapiło go od kilku dni?

- Ej, ona nie jest okropna, jest pyszna - wtrąciłem patrząc mu w oczy, będąc absolutnie poważny. Zayn obserwował mnie przez chwile, aż pokręcił głową.

- Nie ważne. I teraz zobaczyłem, opakowania po batonach. Maczasz je w herbacie, prawda?

- Um, tak - odpowiedziałem wzruszając ramionami - Lubię roztopioną czekoladę.

- Ha! Zgadłem! - zawołał wyrzucając ręce ku górze, a ja wywróciłem oczami prychając cicho - Hej, nie śmiej się ze mnie. Naprawdę mnie zastanawiała ta herbata, już się bałem, że jest coś nie tak z rurami i wodą - mruknął.

- Nie śmieje się - potrząsnąłem głową choć dobrze wiedziałem, że nie byłem dobry w ukrywaniu rozbawienia.

- Owszem, robisz to - powiedział odwracając się do mnie.

- Nie - zachichotałem, a on pochylił się do mnie przez co odsuwałem się do tyłu, aż popchnął mnie lekko górując nade mną.

- Tak i nie podoba mi się to - Zayn położył dłonie na poduszce po obu stronach mojej głowy.

- I co masz zamiar zrobić? - spytałem wyzywająco, patrząc mu wciąż w oczy.

- Będę musiał zamknąć ci buzię żebyś się więcej nie śmiał - powiedział cichszym głosem pochylając się coraz bardziej. Wpatrywałem się w jego brązowe oczy, różowe wargi otoczone lekkim zarostem.

- Co ty-

Nie zdążyłem dokończyć, bo jego ciepłe usta wylądowały na tych moich.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro