rozdział siedemnasty
Od autorki: Chyba was rozpieszczam. Ale kocham was rozpieszczać
Leżałem w szoku nie odwzajemniając pocałunku. Zayn oderwał się od moich warg patrząc na mnie jakby zdziwiony i urażony. Wsunąłem dłonie pomiędzy nas i odepchnąłem go lekko.
- Myślałem, że..
- Że co? Jesteś wciąż moim porywaczem i terrorystą, na co liczyłeś? - wysyczałem nie będąc w stanie kontrolować moich emocji. Ten pocałunek sprawił, że maska, którą przywdziałem kilka dni temu, teraz spadła.
Zayn zmarszczył brwi prostując się, ja również wróciłem do pozycji siedzącej.
- Ja tylko.. - zaczął drapiąc się po karku ze wzrokiem wbitym w stolik stojący obok nas. Prychnąłem cicho i odrzuciłem koc, którym byłem otulony po czym wstałem.
- Błagam - mruknąłem ruszając do schodów. Usłyszałem kroki za sobą i po chwili zostałem przyciśnięty do ściany za ramiona. Twarz Zayna była zaledwie kilka milimetrów ode mnie, gdy wpatrywał się prosto w moje oczy oddychając szybko.
- Czyli udawałeś? - spytał z niedowierzaniem - Byłeś miły żeby zrobić ze mnie idiotę? Pogódź się z tym wszystkim Niall - wysyczał mrużąc na mnie oczy - Bo nigdzie nie pójdziesz, a bycie dupkiem wobec mnie, w niczym ci nie pomoże - warknął, a ja rozchyliłem wargi.
Zaraz wszystko legnie w gruzach, a właściwie już chyba legło. Musiałem to szybko naprawić, inaczej moja ucieczka może się odwlec. A nie chce tego.
- Przepraszam - wykrztusiłem - Nie udawałem, ja tylko.. - urwałem nie wiedząc nawet co mógłbym powiedzieć, a Zayn nie wyglądał na ani trochę przekonanego.
Wziąłem mały wdech i złapał w dłonie jego twarz wpijając się w jego wargi. Rozchylił usta w początkowym szoku, a ja wykorzystałem to by wsunąć nieśmiało język do jego buzi.
Nagle złapał za moje dłonie i myślałem, że się odsunie, jednak on przycisnął je do ściany po obu stronach mojej głowy.
Przybliżył się do mnie napierając swoim ciałem na moje. Poczułem jego język w mojej buzi drażniący mój własny.
Oderwał się ode mnie z cichym mlaśnięciem, a ja poczułem rumieniec zalewający całą moją twarz. Puścił moje ręce i złapał palcami za moją brodę chcąc ją unieść, jednak ja wyrwałem się szybko wbiegając na górę i zatrzaskując się w swoim pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro