Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dziewiętnasty

Obudziłem się, gdy Zayn wychodził rano z łóżka. To co, że przespałem zaledwie godzinę, może dwie, teraz nie byłem w stanie wrócić do snu, że świadomością, iż on jest w tym samym pokoju.

Leżąc na brzuchu mogłem obserwować Zayna jednocześnie nie zdradzając się, że nie śpię. Widziałem jak mulat podchodzi do szafy i to jak zdjął koszulkę przez głowę. W mojej głowie automatycznie pojawiła się prawie panikująca myśl, czy naprawdę chce na to patrzeć?

Ssałem nerwowo dolną wargę w końcu decydując się na zawieszenie wzroku na umięśnionych plecach Zayna. Widziałem wiele tatuaży na jego ciele.

Rozchyliłem wargi a mimo to nie był w stanie oddychać, gdy mężczyzna zsunął z siebie spodnie dresowe stojąc całkiem nagim przed szafą, plecami do mnie.

Wcisnąłem twarz w poduszkę starając się oddychać spokojnie, albo w ogóle oddychać.

Słyszałem jak się ubiera, niedługo później wyszedł z pokoju, a ja obróciłem się na plecy wpatrując w sufit.

Nie wierzę. Obserwałem go jak się rozbierał. Był gorący. Jak mogłem nie odwrócić wzroku już na początku?! Albo po co odwracałem go w najlepszym momencie?! Co jest ze mną nie tak?!

Po parunastu minutach wiedziałem, że oszaleje leżąc ze swoimi myślami, więc wyszedłem z łóżka podchodząc do mojej wciąż nierozpakowanej walizki. Wyjąłem z niej spodnie, których jeszcze nie założyłem i ostatnią czystą koszulkę. Będę musiał zrobić pranie. Ale to raczej jak Zayn wyjdzie.

No właśnie, on. Czy będę mógł się opanować w jego towarzystwie? Czy w ogóle będę potrafił na niego spojrzeć?

Powoli opuściłem pokój czując najpierw, jak zwykle, zapach śniadania na korytarzu. Wszedłem do łazienki obmywając twarz a następnie ubierając się.

Dwa wdechy, trzy wydechy, gotowy czy nie, wychodź Niall i staraj się nie zachowywać jak skończony idiota. Pamiętaj musisz grać miłego, by wygrać wolność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro