Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dwudziesty dziewiąty

Czułem jego dłoń na moim udzie, potem wargi na szyi. Nawet nie skończyliśmy jeść kolacji, którą przygotował. I kiedy niósł mnie na kanapę zrozumiałem, że naprawdę byłem w stanie zrobić dla niego wszystko. Byłem podatny jak cholera.

Jednak wolałem swoje zachowanie tłumaczyć w ten sposób, że chciałem poczuć jego dłonie na swoich udach, pośladkach czy biodrach nie przez ubrania. Byłem taki głupi.

- Nie powiedziałem, ze chce uprawiać seks - powiedziałem nagle, gdy był w trakcie rozpinania moich spodni wisząc nade mną.

- Nie powiedziałem, ze będziemy to robić. Tylko trochę się podotykamy. Może to cię zachęci - odparł Zayn z zawadiackim uśmiechem i uniósł moją koszulkę zaczynajac obcałowywać mój brzuch. Nagle z moich warg wyrwał się jęk, gdy zassał moją skórę tworząc malinke tuż nad pępkiem - Chyba, ze tego tez nie chcesz - powiedział patrząc na mnie z dołu, a ja czując jak twardy jestem zacisnąłem wargi.

- Proszę, dotknij mnie - jęknąłem jakby błagalnym głosem a on kontynuował składanie pocałunków na mojej skórze.

I dotykał mnie. Przez bokserki a ja wręcz płakałem z tego, ze to było wciąż mało. W końcu pozbył się tez mojej bielizny i wziął mnie do buzi. Jęczałem głośno ciągnąć go za włosy i wijąc się, gdy sprawiał mi przyjemność ustami. Naprawdę teraz pozwoliłbym mu nawet na zabranie mojego dziewictwa. Ale on o tym nie wspomniał, wiec i ja nie powiedziałem słowa o seksie. Doszedłem w jego buzi i wciąż cały roztrzęsiony przeżytym orgazmem, uniosłem się na łokciach spoglądając na niego, gdy wycierał moją spermę z kącików ust.

- Smakujesz pysznie - powiedział oblizując wargi, a ja spłonąłem rumieńcem i opadłem znów plecami na kanapę, przy okazji łapiąc za jedną z ozdobnych poduszek przyciskając ją sobie do twarzy. Miałem ochotę zniknąć, byłem tak zażenowany - To komplement kochanie, nie wstydź się - wymruczał odciągając poduszkę od mojej buzi. Spojrzał mi w oczy z uśmiechem i ucałował mój nos - Ja już jestem po deserze, a ty co byś chciał?

- Ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro