Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bonus|1

Cross

W końcu udało się nam wszystko naprawić! Wróciłem do Nightmare'a, zaraz po naszym spotkaniu w moim śnie. Bardzo się bałem co pomyśli Lux, ale okazało się, że naprawdę lubi swojego wujka i jak tylko może spędza z nim wolne chwile. Co prawda bez jego chęci, ale wierze, że mój luby jeszcze pokocha moją małą dziecinkę!

~~ Tato! Co to znaczy kurwa? ~~ zakrztusiłem się śliną. Nightmare pożałujesz...

─ To słowo, które mogą mówić tylko dorosłe szkielety... ─ uśmiechnąłem się i wstałem z kanapy ─ Gdzie teraz jest twój wujek? ─ rozszarpie tego bałwana...

~~ Jest z Incubux'em! Kiedy go karmił butelka mu wypadła z rąk i powiedział te słowo! ~~ uśmiechnęła się uroczo. 

─ W porządku, dziękuję skarbie ─ pocałowałem ją w czoło ─ Zaraz wracam ─ zacząłem iść w stronę pokoju naszego syna.

Tak dokładnie, SYNA. Zaraz po naszej przeprowadzce w to miejsce mój luby postanowił się ze mną zabawić. Szkoda tylko, że mnie zapłodnił... Tak, więc jestem mamą i tatą. Trochę to dla mnie dziwne, ale mam nadzieję, że dzieci nie będą o to pytać...

Pij to, albo cię wydziedziczę ty pomiocie szatana! ─ chyba zapomniał, że ściany nie są dźwiękoszczelne... Wszedłem do pomieszczenia patrząc to na płaczące dziecko, to na mojego faceta.

─ Nie zdziwię się jeśli twój własny syn nie będzie cię odwiedzał w święta... ─ westchnąłem i wziąłem mojego malca na ręce. 

Jeśli będzie odwiedzał ciebie to i mnie, bo wiesz... Ja zawsze będę przy tobie ─ puścił mi oczko, które mam ochotę teraz wydłubać.

─ Nawet nie mieliśmy ślubu, a ty już obiecujesz mi pozostanie ze mną na wieki ─ Incubux się uspokoił i spoglądał na mnie swoimi ślicznymi oczętami. 

Jak ty to robisz, że przy tobie zawsze jest spokojny?! ─ Nightmare wygląda teraz jak obrażona dzidzia.

─ Może dlatego, że to ja się nim opiekuje, przez większość czasu, bo TY masz pracę? ─ mój luby wziął mnie na kolana i przytulił.

Musiałem się zająć tym miejscem, przez te kilka miesięcy... ─ położył palec na czole naszego synka ─ Ale powinien mnie choć trochę szanować. Czytam mu bajki na dobranoc! ─ zaśmiałem się.

─ Sam przy nich zasypiasz i Lux je dokańcza ─ pocałowałem go w czoło i wstałem.

Ale czytam... Bycie ojcem jest męczące! ─ westchnął zrezygnowanym głosem.

─ Co ja mam powiedzieć? Jestem ojcem i matką! ─ wziąłem butelkę mleka ─ Tak poza tym... Chyba rozmawialiśmy już o przeklinaniu, przy dzieciach ─ spojrzałem na niego spod łba. 

Jedno, czy dwa słowa nikomu nie zaszkodzą! ─ odwrócił wzrok. 

Westchnąłem i odłożyłem mojego drugiego skarba do łóżeczka. Jak tylko zamknął swoje ślepka poczułem na tali znane mi już uczucie... Nightmare przyciągnął mnie do siebie i położył na swoich kolanach. 

Jak uśpisz małą to się zabawimy... ─ poczułem jego język na moich kręgach szyjnych. 

─ Nie ma mowy. Dostajesz celibat za karmienie dziecka zimnym mlekiem... ─ chciał coś powiedzieć, ale włożyłem mu do buzi butelkę ─ Pij... ─ wykonał moją prośbę po chwili odsuwając się.

Jest smaczne, nie wiem o co ci chodzi ─ prychnął i się uśmiechnął.

─ Myślałem, że będziesz lepszym ojcem... ─ westchnąłem.

Jak będzie umiał chodzić to wtedy będzie bardziej ciekawy. Na razie tylko płacze! ─ walnąłem go w głowę ─ Za co to..? ─ westchnąłem.

─ Za mówienie takich słów o naszym synu ─ prychnął najwyraźniej rozbawiony.

Nie przesadzaj ─ wtulił się w moje ramię. Uśmiechnąłem się lekko. Trwaliśmy tak kilka ładnych chwil, ale przypomniałem sobie jednym pytaniu, które mnie dręczy jakiś czas...

─ Nightmare... Chciałeś mieć dużą rodzinę..? ─ posmutniałem lekko patrząc na jego reakcję.

Chciałem dwójkę dzieci. Póki co mam jednego syna. I to się raczej nie zmieni patrząc na to... ─ przywołał moją duszę i obejrzał ją z kilku stron. Była popękana. 

Podczas porodu prawie umarłem, przez moje wcześniejsze obrażenie sprzed lat. Lekarz mi powiedział, że kolejny poród skończy się śmiercią, więc nie możemy ryzykować.

─ Tak szczerze Night to jest inny sposób byśmy mieli kolejne dziecko... ─ zarumieniłem się na samą myśl o tym.

Jeśli myślisz o tym samym co ja, to przestań myśleć... ─ i na jego twarzy pojawiły się rumieńce.

─ Ja nie mogę rodzić, ale tyyyy... ─ uśmiechnąłem się uroczo.

Nie będę uke! ─ zrobił minę obrażonego szczeniaczka.

~~ Co to znaczy uke? ~~ spojrzeliśmy na drzwi. Jeszcze mój aniołek to usłyszał...

─ To słowo któ- ─

To rola twojego taty gdy się pieprzymy ─ ...........................

~~ Pieprzyć? To to co robicie u siebie w sypialni? Wtedy kiedy tata zaczyna tak fajnie śpiewać? ~~ co?

Tak dokładnie. A teraz właśnie idziemy to robić, więc się odsuń ─ poczułem jak jestem łapany i podnoszony.

─ Nightmare nie! ─ zacząłem się wyrywać.

~~ Nightmare tak! ~~ towarzystwo Nightmare'a źle na nią działa! ~~ Będę mogła posłuchać śpiewu taty? ~~ bardzo źle!

Nie dzisiaj dziewczynko, której imienia całkowicie zapomniałem ─ Lux... ma na imię Lux!

─ Puść mnie Nightmare! ─ kopałem go i biłem, ale ten nic sobie z tego nie robił tylko wyszedł z pokoju naszego synka...

~~ To ja zajmę się braciszkiem! ~~ jeszcze nie jest za późno, by ją nawrócić na jasną stronę...

Masz go nie całować, bo gryzie! ─ zaprzestałem swoich działań.

─ Od kiedy martwisz się o Lux? ─ spytałem, kiedy przeszliśmy, przez drzwi do naszej sypialni.

Nie martwię się o nią. Nie chce po prostu, by mój syn sobie zęby połamał przy próbie zatopienia kłów w tej słabej postaci ─ on jej nigdy nie polubi...

─ Nienawidzę cię... ─ wyszeptałem i zostałem rzucony na łóżko.

Już kiedyś ci mówiłem, byś nie mówił mi takich strasznych słów... ─ uśmiechnął się. 

─ A jakie mam mówić? ─ zbliżyliśmy się na tyle, że nasze usta dzieliły milimetry.

Na przykład... Kocham cie... ─ spojrzeliśmy sobie w oczy.

─ W takim razie... Kocham cię Nightmare ─ zaśmiał się lekko i oparł czoło o moje.

Ja ciebie też idioto... ─ złączyliśmy nasze usta w namiętny pocałunek.

***

Oto pierwszy bonus!
Może będzie więcej.
Kto wie? 😂
Jeśli macie propozycje do
rozdziałów to piszcie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro