55|55
Cross
─ Ale wszystko już jest dobrze... ─ wyszeptałem zakrywając twarz dłonią. Dlaczego on tak o tym gada?!
─ A jakby stała ci się krzywda?! Czy ty w ogóle myślisz?! ─ nie wiedziałem, że się tak wkurzy...
─ Nic mnie nie bolało... ─ to wstydliwe, gadać tak przy Dream'ie...
─ Ale mogło ty idioto! ─ złapał mnie za łokieć w zdrowej ręce ─ A teraz wracamy! ─ i zaczęliśmy iść. Spojrzałem kątem oka na Dream'a, który się delikatnie uśmiechał. Mam nadzieję, że jest to oznaka radości, a nie smutku...
Dream
To miłe uczucie widzieć, że osoba, którą się kocha jest szczęśliwa. Uśmiech Cross'a sprawia, że ja sam się uśmiecham. Ale powodem jego radości nie jestem ja... tylko Nightmare.
Kiedy straciłem ich z oczu poczułem jak po moim policzku spływa złota łza. Po chwili zamiast jednej poczułem kilkanaście innych, które zaczęły tworzyć strumień.
~~ Chciałem tylko być kochany... ~~ wyszeptałem sam do siebie. Od zawsze pragnąłem mieć rodzinę z Cross'em, ale to się nie uda. Pomimo moich starań... On mnie nie pokocha. Jedyne co mogę teraz zrobić to chronić moją córkę, przed tym okropnym światem.
Powoli zacząłem iść w stronę szpitala. Pamiętam jak Cross przyniósł mi róże. Myślałem wtedy, że mnie kocha, ale on tak naprawdę kochał tylko nasze dziecko. Nie żebym był zły na niego, wręcz przeciwnie jestem mu wdzięczny, że pomimo iż mnie nie kocha nadal chce zajmować się dzieckiem. Jest wiele potworów, które porzucały swoich partnerów po tym jak ci urodzili dzieci... U ludzi chyba też tak czasem jest.
~~ Dream! ~~ podniosłem wzrok i wytarłem łzy szybko ~~ W końcu.. Eh... Cie.. znalazłem! ~~ Blueberry oddychał ciężko zmęczony. Ciekawe o co chodzi.
~~ Coś się stało? ~~ spytałem na co ten się wyprostował, a w jego oczach pojawiły się niebieskie gwiazdki.
~~ Ink kazał mi cie znaleźć! A jako, że ja! Wspaniały Blueberry podejmę się każdego wyzwania to zacząłem cię szukać! ~~ uśmiechnął się szeroko. Nie dziwię się, że Dust tak za nim szaleje... Blue jest uroczy... Nie to co ja...
~~ Dzięki Blue... Gdzie znajdę Ink'a? ~~ uśmiechnąłem się czując bijący od niego optymizm.
~~ Jest z Lux! Chyba spodobało mu się bycie wujkiem tak samo jak mi! ~~ skinąłem głową chichocząc cicho.
~~ Więc chodźmy ~~ Jagódka się uśmiechnęła szeroko i razem ze mną zaczęła iść w stronę szpitala.
~~ Myślisz, że Cross do ciebie wróci? ~~ nie chce o tym rozmawiać...
~~ Nie sądzę... ~~ odpowiedziałem trochę niechętnie...
~~ Ale Nightmare strasznie go traktuje! Jak wychodziłem ze szpitala widziałem ich! On go szarpał i prawie mnie przewrócił! A Cross wydawał się smutny! Może on jest wykorzystywany?! ~~ zatrzymałem się tak samo jak on.
~~ Dziękuję za troskę Blue, ale widziałem jak mój brat się o niego troszczy... Przed chwilą się tylko trochę pokłócili, ale pewnie zaraz im przejdzie... ~~ uśmiechnąłem się i kontynuowałem naszą wędrówkę.
~~ Moim zdaniem oni do siebie nie pasują! ~~ prychnął pod nosem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
~~ Moim zdaniem wręcz przeciwnie... ~~ wyszeptałem, ale tak, by Blue tego nie usłyszał.
Weszliśmy do szpitala i witając się z personelem zaczęliśmy iść w stronę sali z Lux. Chciałem, by Lux była blisko Cross'a, dlatego jest jeszcze w szpitalu. Ale jeśli wszystko dobrze pójdzie to już jutro wyjdzie, wraz z Cross'em!
~~ Już jesteśmy! ~~ powiedział radosny Blue wchodząc do pokoju mojej córki.
Ink spojrzał na nas z poważnym wyrazem twarzy.
~~ Musimy porozmawiać na temat Nightmare'a... ~~
***
Jak tam wakacje?
U was też tak gorąco?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro