39|39
Od rozmowy z Nightmare'm minęły trzy godziny. Całe długie trzy godziny. Sto osiemdziesiąt minut bez niego.
─ Albo jesteś ze mną, albo przeciw mnie... ─ westchnąłem cicho powtarzając słowa Night'a.
─ To co robimy? ─ spytał Chara fruwając od ściany do ściany ─ Mamy ogrom informacji, ale żadnej nie chcesz nikomu zdradzić... Dlaczego?
─ Jeśli powiem Nightmare'owi o czymkolwiek spyta skąd to wiem... Poza tym nie mam żadnych dowodów, że to prawda... ─
─ Nie potrzebujesz dowodów. On ci uwierzy. W końcu no wiesz. Miłość! ─ spojrzałem na drzwi.
─ Wiesz Chara... On raczej nie zawaha się mnie skrzywdzić ─ zaśmiałem się smutno.
─ Oczywiście, że cie skrzywdzi, ale cie nie zabije! ─ ale pocieszenie...
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Nightmare mówił, że zaatakujemy jak tylko zajdzie Słońce. Boje się tego momentu.
─ Gdzie idziemy? ─ nie patrząc na ducha zszedłem po schodach i skręciłem w stronę cel.
─ Nie-nienawidzę-idzę c-c-cię... ─ ukryłem się za ścianą słysząc głos Error'a.
~~ Nie nienawidzisz mnie? Jakie to miłe Error! ~~ Ink zaczął się śmiać.
─ Nie-nie to miałe-e-em na myśli-li-li! ─ po co ja tu w ogóle przyszedłem?!
~~ Każdy wie, że mnie kochasz Ruru! ~~ ......
─ To-o-o ni-nie pra-prawda-a! ─ jego głos brzmiał niepewnie.
~~ Nie oszukujmy się Glitch'y! Lubisz mnie! ~~ dlaczego ja ich nadal podsłuchuje?
─ Za-zabij si-się! ─
~~ Ale co ty byś beze mnie zrobił Ruru? ~~ też chce mieć jakieś słodkie nazwy z Night'em...
─ Ży-żył norma-ma-malnie! ─ usłyszałem dźwięk teleportacji.
~~ Już poszedł Cross. Możesz wyjść zza tej ściany ~~ zrobiłem tak jak Ink powiedział z lekkim niepokojem ~~ Boisz się mnie Crossy? ~~ uśmiechnął się.
─ A powinienem? ─ spytałem niepewnie podchodząc do krat, jednak zachowując ostrożność.
~~ A naprawdę sypiasz z Nightmare'm? ~~ odwróciłem wzrok ~~ To tak. Powinieneś... ~~ westchnąłem ~~ Dajesz nadzieje Dream'owi na to, że będziecie rodziną. Nie mówisz Nightmare'owi nic. Masz w sumie dwóch chłopaków i żaden nie wie o tym drugim. Sprytne ~~ puścił mi oczko.
─ Nie planowałem tego... ─ wyszeptałem.
~~ Ale się stało. Tak poza tym. Twój duszek powiedział ci o mojej i Error'a wizycie, prawda? ~~
─ Nie jestem duszkiem! ─ Chara zaczął przeklinać Ink'a.
─ Tak... Powiedział... ─
~~ Ale Error nadal żyje, czyli wasz szef się nie dowiedział ~~ zrobił zamyśloną minę ~~ Dlaczego mu nie powiedziałeś? ~~
─ Myślałeś, że mu powiem? ─ odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
~~ W grę wchodziła taka opcja, ale liczyłem na to, że mu nie powiesz ~~ znów się uśmiechnął ~~ Teraz ty odpowiedz! ~~
─ I tak, by mi nie uwierzył... ─ posmutniałem.
~~ Pokłóciliście się? ~~ Ink się zaśmiał ~~ Z Dream'em byś tak nie miał, ale cóż. Najwyraźniej wolisz mieć chłopaka, który cie nawet nie szanuje. Bo w końcu każdy wie, że łobuzy kochają najbardziej ~~ zaśmiał się ironicznie i usiadł na betonowej podłodze.
─ Nightmare mnie kocha, a ja kocham go. To jest to w czym jestem pewny ─
~~ Wątpię, by kochał osobę, która będzie miała dziecko z jego odwiecznym wrogiem ~~
─ I tak go kocham... ─ wyszeptałem czując napływający do mnie smutek.
~~ Ale on ciebie przestanie jak tylko się do- ~~ nie dokończył bo coś złapało go za szyję zaczynając podduszać.
─ Znajdź sobie inne zajęcie do roboty Cross ─ odwróciłem się, a moim oczom ukazał się nie kto inny niż Nightmare.
─ Al- ─
─ Żadnych, ale! ─ wyglądał na mocno wkurzonego ─ Masz się do niego nie zbliżać! Próbuję pracować, a czucie twojego smutku, zdenerwowania, stresu i innych emocji jest dołujące! Idź się przebiegnij, czy co! ─ odsunąłem się ─ Masz się zjawić, przed zachodem słońca. Do tego czasu nie pokazuj mi się w tej bazie ─ zły puścił Ink'a, a ja nie czekając za jego kolejnymi słowami wyszedłem z lochów.
***
I mamy drugi!
Coraz bliżej walka!
Jestem ciekawa jak mi wyjdzie
napisanie tego...
No cóż, pożyjemy
zobaczymy!
Goodbye!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro