17|17
Otwieram oczy i co widzę? Wtulonego we mnie maziowatego szkieleta, z którym się pieprzyłem całą noc. Zaraz po zakończeniu naszego pierwszego razu Nightmare stwierdził, że nie jesteśmy w ogóle zmęczeni, więc możemy jeszcze się zabawić...
─ Nie umiałem sobie ciebie wyobrazić w formie babskiej... Teraz trudno mi sobie to odwidzieć... Ach! Moje oczy! ─ spojrzałem na Charę lekko zawstydzony ─ No co? To było okropne!
─ Nie musisz tego tak oceniać... ─ wyszeptałem gładząc Nightmare'a po głowie.
─ No sory, ale nie na co dzień widzę jak dwa szkielety ze świecącymi ciałami uprawiają seks... ─ poczułem lekkie pieczenie na policzkach.
Odsunąłem od siebie Night'a i zmieniłem pozycję na siedzącą. Wstałem, ale nie trwało to długo bo poczułem ogromny ból w moich kościach.
─ Ale on cie urządził! ─ Chara zaczął się histerycznie śmiać za to ja pomimo bólu udałem się do łazienki.
Stanąłem, przed lustrem, a moja szczęka padła na dół. Na całym moim ciele znajdują się ślady ugryzień. Kiedy on to wszystko zrobił?
─ Chyba dzisiaj ubiorę golfa... ─ westchnąłem cicho i usiadłem na podłodze.
─ To co zamierzasz teraz zrobić? ─ spojrzałem na ducha.
─ Iść do Dream'a i mu wszystko wytłumaczyć... oraz zakończyć z nim wszelką znajomość
─ W końcu przejrzałeś na oczy! ─ Chara uśmiechnął się od ucha do ucha.
─ Możliwe ─ delikatnie odwzajemniłem uśmiech.
─ Cross? ─ słysząc głos szefa nabrałem trochę motywacji by ruszyć moje kościste dupsko.
Wstałem pomimo bólu i wyszedłem z łazienki. Chciałem coś powiedzieć, ale w tym samym momencie zostałem złapany w macki i przyciągnięty do Nightmare'a.
─ Nie rób tak więcej... ─ wtulił się we mnie, a jego macki zniknęły.
─ Ale byłem tylko w łazience... ─ uśmiechnąłem się gładząc go po czaszce.
Po krótkiej chwili Nightmare mnie puścił. Podniosłem się i podszedłem do szafy wyjmując z niej golf i długie spodnie.
─ Myślałem, że ode mnie znowu uciekłeś... ─ ubrałem się i spojrzałem na niego ─ Ale nawet jeśli byś to zrobił to bym cię znalazł... I zamknął w celi za karę ─ zaśmiał się i wstał.
Stanął za mną i położył swoje dłonie na moich biodrach. Obróciłem się do niego przodem, a nasze oczy się spotkały.
─ Obiecuję ci, że nie ucieknę ─ dokładnie przyjrzałem się jego twarzy, by po chwili połączyć nasze usta w pełen pasji pocałunek.
─ Geje!!!!! ─ po słowach Chary usłyszałem pukanie do drzwi. Oderwałem się od Nightmare'a i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je delikatnie, by osobnik którym okazał się Dream nie widział mojego nagiego szefa. Zaraz. DREAM!?
Nightmare wszedł do łazienki, a ja otworzyłem portal do Dreamtale i wszedłem do niego wraz z niezapowiedzianym gościem, i niemile widzianym.
─ Oszalałeś Dream?! A gdyby ktoś cię zobaczył?! ─ czemu ja się nadal o niego martwię!?
~~ P-przepraszam, ale nie mogłem czekać, aż sam do mnie przyjdziesz! ~~ westchnąłem i złapałem się za głowę.
─ Nawet jeśli miałeś jakiś powód to nie powinieneś zachowywać się tak bezmyślnie... Co gdyby ktoś akurat szedł korytarzem?
~~ Nie zachowałem się bezmyślnie! Zaczekałem, aż wszyscy domownicy pojawią się w kuchni na śniadaniu! Co prawda nie było Nightmare'a, ale on pewnie siedzi w gabinecie, więc nie byłem bezmyślny! ~~ wygląda tak uroczo kiedy się złości... Czekaj! Nie! Nie mogę tak myśleć! Muszę z nim skończyć...
─ Dobra... więc o co chodzi? ─ spojrzałem mu w oczy.
─ Pewnie o coś głupiego...
~~ A, więc jestem w ciąży! ~~ podciągnął bluzkę pokazując mi stworzony brzuch, a w nim małą duszę ~~ Naprawdę się cieszę! Będziemy mieli nowego członka rodziny! ~~ zaczęło robić mi się słabo, a przed oczami zaczęły pokazywać się czarne plamki ~~ Cross? ~~ moje ciało zrobiło się takie ciężkie...
Po chwili już nic nie widziałem i nie słyszałem... Była tylko ciemność i cisza...
***
HEJ!
MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro