Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13|13

Fellswap!

***

Po zawinięciu bandaża na mojej ranie, wraz z senpai'em udaliśmy się do naszej sypialni.

Musisz się oszczędzać, przez jakiś czas ─ położyłem się na łóżku nadal nie mając na sobie bluzki. 

─ Dobrze senpai... ─ spojrzałem na niego uśmiechając się lekko.

Uh... ─ odwrócił się do mnie tyłem dzięki czemu mogłem na spokojnie podziwiać jego macki ─ Będę wracał późno z biura, więc nie musisz na mnie czekać ─ skinąłem głową.

─ Senpai... Jeśli chodzi o wspólne spanie to ja mogę spać na podłodze... Albo przenieść się do salonu... ─ wyszeptałem niepewnie podnosząc się do siadu.

Aż tak się mnie boisz?! ─ chyba go zezłościłem. Odwrócił się i do mnie podszedł zły.

─ Nie chciałem szefa obrazić! Po prostu to może być nie- ─ nie dokończyłem, przez rozchodzący się ból po policzku. Dotknąłem obolałe miejsce i spojrzałem na Nightmare'a. Za co mnie uderzył? Bo chciałem, by miał większą wygodę?

Nie zwracając na niego uwagi wstałem i jak najszybciej wyszedłem z pokoju. Zacząłem iść korytarzem, a z każdym krokiem moja złość wzrastała. 

On jest jakiś chory! ─ dalej szedłem, przed siebie ─ Cross idź mu oddać! ─ zatrzymałem się i stworzyłem portal do Dreamtale ─ Cross?

Nie jestem zły o uderzenie mnie... Tylko... Dlaczego w jego oczach widziałem szczęście? Czy bicie swoich pracowników sprawia mu radość? Chciałem mieć przyjaciół i pracę, która sprawia, że jestem szczęśliwy. Zamiast tego mam szefa który chce spać ze mną w jednym łóżku i na dodatek mnie bije. Dosłownie super!

Chcąc przejść, przez portal usłyszałem otwierane drzwi za sobą. Odwróciłem się, a moim oczom ukazał się sam szef. 

─ Do zobaczenia senpai ─ uśmiechnąłem się i zrobiłem krok do tyłu. 

Nightmare

 Cofnął się o krok i znikł, wraz z portalem. Tak po prostu...

Kurwa! ─ poczułem narastającą wściekłość. Kopnąłem w pierwsze lepsze drzwi z taką siłą, że wypadły z zawiasów. Widoku za nimi się nie spodziewałem. 

Nightmare! ─ Horror zakrył siebie i tego fioletowego kołdrą ─ Pukaj czasem z mniejszą siłą...

Rusz się i chodź do mojego gabinetu! ─ krzyk sam wydobył się z mojego gardła. 

Odwróciłem się i teleportowałem na fotel w moim azylu. 

Zjebałem kurwa! ─ otworzyłem szafkę pod biurkiem i wyciągnąłem bluzę Cross'a. Wtuliłem twarz w jej futro i zaciągnąłem zapachem ─ Gdybym go nie uderzył teraz by spał, a ja mógłbym go mieć w swoich ramionach, ale nie! Wszystko musiałem zepsuć! A teraz gadam do siebie! Kurwa! ─ mocniej wtuliłem się w bluzę. 

Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły i stanął w nich Horror.

Przeszkodziłeś mi w dojściu. Mam nadzieję, że chodzi o coś ważnego ─ zamknął za sobą drewnianą deskę i usiadł na krześle, przed moim biurkiem. 

Uderzyłem Cross'a do cholery! ─ warknąłem i odłożyłem bluzę. 

 No to trochę przeholowałeś ─ podrapał się po swojej pękniętej czaszce i się zaśmiał ─ Jak na to zareagował? 

Uciekł... ─ westchnąłem.

Czyli już wiesz przynajmniej, że nie lubi bólu tak jak ja i Lust ─ uśmiechnął się.

Jesteś obrzydliwy razem z tym swoim lalusiem ─ prychnąłem i wyciągnąłem z szafki zdjęcie Cross'a. 

Może i jestem, ale przynajmniej mam SWOJEGO lalusia, który mnie kocha i z którym jestem w związku ─ spojrzałem mu w oczy wyobrażając sobie kilkadziesiąt sposobów jego śmierci ─ Przywykłem do twojego spojrzenia.

Nienawidzę cie ─ warknąłem pod nosem.

Wiem to, a teraz pomyśl gdzie mógł pójść nasz Krzyż ─ spojrzałem na zdjęcie w moich dłoniach. Cross wygląda tak niewinnie gdy śpi... ─ Jeśli mam ci pomóc to przynajmniej mnie słuchaj ─ skinąłem głową dalej patrząc na zdjęcie ─ Eh... Może daj mu jakiś prezent.

Prezent? ─ odwróciłem wzrok od papieru ─ On ode mnie uciekł! Nie wiem czy w ogóle wróci, a ty mi gadasz o jakimś prezencie!?

Gdybyś myślał trzeźwo wiedziałbyś, że Cross wróci, albo po swoje rzeczy, albo dlatego, że nie będzie miał gdzie spać ─ złapałem się za głowę.

Chyba... Chyba masz rację... ─ spojrzałem na zdjęcie raz jeszcze i westchnąłem.

Chcesz iść się napić? ─ skinąłem głową ─ Może do Underfell? Mają tam mocny alkohol ─ wstałem. 

Ta... Może też kogoś u nich zabijemy? ─ Horror uśmiechnął się szeroko. 

Zabijanie chyba jest lepsze od alkoholu ─ może choć, przez chwilę zapomnę o Cross'ie. 

***

Pechowa trzynastka za nami!
Albo szczęśliwa?
Zależy dla kogo!
Miłego dnia/nocy!

Ps. Z kim shipujecie postać Sans'a z Fellswap'a?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro