Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12|12

Dzisiaj mamy Fell'a na górze!

***

 Po wejściu do podstawowego AU założyłem kaptur na głowę i rozejrzałem się. Dookoła mnie znajdywało się mnóstwo drzew i śniegu. Z daleka zauważyłem już wrota do Ruin, więc zacząłem kierować się w przeciwną stronę. 

─ Myślisz, że gdzie on jest? ─ spytałem Chary.

A skąd mam to wiedzieć? ─ prychnął ─ Poza tym. Nie miałeś powiedzieć "senpai'owi" o Ink'u? ─ spojrzałem w bok nie wiedząc co odpowiedzieć ─ Moja teoria, albo zapomniałeś, albo nie chcesz go wydać. Która jest prawdziwa? ─ ominąłem gałąź leżącą na mojej drodze i dalej szedłem wolnym krokiem. 

─ Chyba ta druga ─ usłyszałem jego śmiech.

Może ty serio powinieneś wstąpić do ich gangu słodziaków! ─ stanąłem, przed mostem i westchnąłem. 

~~ Witaj kolego ~~ usłyszałem za sobą ~~ Nie wiesz jak przywitać nowego kumpla? Po prostu odwróć się i podaj mi dło- ~~ nie dając mu dokończyć zaatakowałem celując w jego szyję. Sans obronił się używając przy tym kości ~~ Heh. Tak się nie poznaje kumpli, wiesz? ~~ w mojej dłoni pojawił się nóż ~~ Może pogadamy jak to Sans z Sans'em? ~~ nie słuchając go zbytnio rozpocząłem serie moich ataków, ale żaden z nich nie trafił ~~ Wiesz Ink mi powiedział, że przyjdziesz, więc się trochę przygotowałem ~~ skoczyłem chcąc przeciąć go na pół, ale w momencie zetknięcia się mojej broni z jego głową, on zniknął ~~ Ale z ciebie skoczek ~~ odwróciłem się, ale w tym samym momencie poczułem jak jego atak we mnie uderzył, przez co upadłem na śnieg ~~ Widzę, że schładzasz swoje nastawienie ~~ wstałem czując ból na klatce piersiowej. 

─ Nie mam zamiaru słuchać twojego głosu ─ powiedziałem głośno i znowu ruszyłem w jego stronę. 

~~ A ja mam zamiar dalej z tobą gawędzić ~~ uśmiechnął się i zniknął znów w momencie mojego ataku ~~ Dream nie będzie szczęśliwy jak mnie zabijesz, wiesz? ~~ odwróciłem się, tym razem unikając jego pocisków. 

─ Nie wciągaj go w to! ─ poczułem narastającą złość i znów przyszykowałem się do ataku. 

~~ Nie wciągam, po prostu ci o tym mówię ~~ zaśmiał się, a po jego bokach pojawiły się dwa Blaster'y ~~ Może rozważysz opcję rozmowy raz jeszcze? 

─ Już zdecydowałem ─ pojawiłem się za nim i przebiłem go na wylot.

~~ Heh... Wiesz, że... wbiłeś mi nóż w plecy? ~~ zaśmiał się, a po chwili jego ciało zaczęło zamieniać się w pył. 

I nasze LOVE podskoczyło! Jej! ─ spojrzałem na Charę, a moja broń zniknęła. 

─ Wracamy do domu... ─ westchnąłem i otworzyłem portal do mojego pokoju. Szybko przez niego przeszedłem i zaraz po tym zamknąłem.

Rozejrzałem się dookoła. Coś tu się zmieniło... Przybyło trochę książek na moich półkach. Na łóżku pojawiła się kolejna poduszka i kołdra. Na dodatek stał teraz drugi fotel, zaraz obok mojego...

Chyba nasz współlokator się wprowadził... ─ spojrzałem na Charę zakłopotany ─ Twój senpai przyniósł swoje rzeczy ─ zaczął się śmiać, a ja westchnąłem cicho. 

Wyszedłem z pokoju i zacząłem kierować się w stronę gabinetu szefa dać mu raport. Po przejściu kilku metrów znów poczułem ból na klatce piersiowej. Prawdopodobnie jedno z moich żeber zostało uszkodzone. 

Poszukiwania bluzy zaczekają. Musisz się opatrzyć ─ westchnąłem i stanąłem przed gabinetem Nightmare'a. Zapukałem i czekając za odpowiedzią zdjąłem kaptur. 

Wejść ─ wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Nightmare spojrzał zza papierów i się uśmiechnął ─ Przyszedłeś z dobrymi nowinami? 

─ Sans nie żyje ─ każde branie oddechu sprawiało mi ból. Senpai chyba to zauważył bo wstał i podszedł do mnie. Nawet w myślach tak o nim mówię... 

Ale ty odniosłeś obrażenia ─ westchnął i odwrócił się podchodząc do jednej z szaf ─ Usiądź ─ wykonałem jego rozkaz niemal natychmiast ─ Zdejmij bluzę ─ ten rozkaz też wykonałem, ale po dłuższej chwili. Kiedy szef się odwrócił trzymał w dłoni jakieś pudełeczko ─ To maść regeneracyjna ─ spojrzał na moją klatkę piersiową, przez co poczułem jak się rumienię. Odwróciłem wzrok niemal natychmiast. Nightmare podszedł do mnie i uklęknął na jedno kolano. Otworzył pudełeczko i nabrał maść na palce. 

─ M-mogę to sam zrobić! ─ poruszyłem się zbyt gwałtownie, bo znów poczułem ból na moich żebrach. 

Właśnie widzę ─ prychnął i zaczął delikatnie smarować moje rany. 

To wygląda pedalsko ─ nie słuchałem go, jedyne co mnie teraz obchodziło to dłoń senpai'a dotykającą mojego ciała... 

***

Witam!
To znowu ja!
Geldia!
Jak tam?
Miłego dnia/nocy!

Ps. Mam zamiar zrobić nową książkę
 Obrazki, Komiksy i Gify z Undertale i innych AU,
 dobry pomysł?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro