Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 15

Co ona odpierdala?- zapytał się w myślach Bakugou, kiedy widział jak Guren rozmawiała z Midoriyą. Zmarszczył brwi, ale nie miał czasu nawet do nich podejść, ponieważ do klasy wpadł All Might i wszyscy usiedli na swoich miejscach. Blondwłosy bohater zaczął coś gadać, ale Katsuki miał na to wylane. Kątem oka patrzył się na zielonowłosą, zaś ona z lekkimi rumieńcami ciągle spoglądała na Izuku.

Bakugou warknął pod nosem i skierował wzrok na All Might'a.
-Więc dziś nauczę was chwytów, dzięki, którym będziecie mogli się obronić, kiedy trafi się okazja, w której wasze dary nie będą mogły zadziałać!- krzyknął z uśmiechem i ręką w górę, a Guren cicho zachichotała.
Blondyn znów na nią spojrzał. Coś mu nie pasowało w jej zachowaniu. Dziś jeszcze ani razu go nie wyzwała, więc Bakugou stwierdził, że musi ją sprowokować. Sprawdzić czy to na pewno ona.
-Ej lambadziaro!- krzyknął i podszedł do jej ławki, kiedy super bohater zaczął wychodzić z klasy razem z uczniami. -Z czego rżysz!?- uderzył rękoma o jej ławkę. Nikogo nie było w klasie. Guren wstała i spojrzała mu się w oczy z lekkim uśmiechem i rumieńcami.

To nie jest ona...

-Do mnie mówiłeś?- zachichotała, a Katsuki złapał ją za marynarkę i pociągnął w jego stronę nachylając się nad jej twarzą.
-Gdzie jest Guren?- warknął, a ona przyłożyła rękę do ust.
-Realizujemy plan.- odparła odwracając zafascynowany wzrok.-Chyba nie chciałbyś by twoja przyjaciółeczka została powiązana z incydentem przy ataku?- szepnęła mu na ucho, a on ją puścił ze skrzywioną miną.
-Radzę Ci się w takim razie bardziej przyłożyć do swojego zadania.- warknął. Nie wiedział czemu dał jej rade. Możliwe, że chciał chronić tą prawdziwą Guren. Guren której chciał pomóc.

Odwrócił się do dziewczyny plecami i zaczął wychodzić z sali.

Podczas zajęć z All Mightem nie widział już różnicy w zachowaniu tej fałszywej Shigarakiej, od prawdziwej. Praktycznie jak jedna kropla wody. Nawet pachniała lekko dymem papierosowym. I chociaż Katsuki wiedział, że już nic nie odwali, to jednak miał ją na oku. Tak na wszelki wypadek.

W tym samym czasie, kiedy blondyn patrzył się jak fałszywka przeżuca sobie przez ramię Ochaco, Guren biegła po dachach w mieście. Wykorzystywała swój dar, aby chociaż trochę odciążyć jedną nogę, dzięki czemu lewa stopa praktycznie nie dotykała podłoża.

Zatrzymała się na jakiejś ulicy i spojrzała w dół na przechodniów, uśmiechając się pod nosem i zapalając na raz kilka śmietników. Ludzie po chwili zrozumieli co zaraz nadejdzie i z krzykiem zaczęli uciekać w jak najbardziej bezpieczne miejsce, rozglądając się wokoło.

Guren wyostrzyła wzrok i zobaczyła jakiegoś uciekającego biznesmena. Ostatnio pojawiał się w telewizji kilka razy pod rząd, pod postacią zarzutów na gwałtach małych dzieci. Oczywiście wszystko uszło mu na sucho. No... dopóty, dopóki nie wpadł w oko zielonookiej, która z wielką przyjemnością go podpaliła i przyciągnął lekko w swoją stronę, następnie pozwalając by rozbił się o ziemię, ochlapując przy tym swoją krwią kilka witryn sklepowych. Shigaraki skrzywiła się na ten widok, a następnie zrobiła podobnie z kilkoma innymi osobami, w tym napatoczyła się najprawdopodobniej jedna prostytutka.

Dziewczyna westchnęła siadając na brzegu dachu z nogami zwusającymi w dół. Miała tylko kilka chwil, aby trochę odpocząć, ponieważ zaraz powinni zjawić się bohaterowie.
Skierowała swój wzrok na niebo. Było piękne, czyste - bez żadnej chmury, błękitne. Nic nie zapowiadało tego, że zaatakuje. Przymknęła na moment oczy i przypomniały jej się słowa Bakugou.
-"Teraz to ja cię uratuje", co...- mruknęła otwierając oczy w odpowiednim momencie, ponieważ w jej stronę zmierzał wielkich rozmiarów pień. Zmarszczyła brwi i go podpaliła, szybko wstając i odskakując trochę do tyłu. Spojrzała kątem oka za siebie i znów odskoczyła tym razem w bok, widząc jakiegoś innego bohatera. Zaczęli ją otaczać, a ta tylko pstryknęła palcami. Po prostu sfruneli z jej pomocą z budynku. Stanęła na krawędzi dachu i biorąc głęboki oddech zaczęła zbiegać po ścianie dziesięciopiętrowca. Kiedy była blisko podłoża, zrobiła sobie miejsce na zatrzymanie się bezpiecznie, tym samym robiąc sporej wielkości okrąg z odepchniętych pro hero.

Zaczęła zastanawiać jak to jest być takim zawodowcem, ale kiedy się na tym przyłapała potrząsnęła głową i łamiąc rękę jednemu bohaterowi, rzuciła nim w dwóch innych. Nagle zza rogu zobaczyła czarne włosy i żółte gogle. Wiedziała co zaraz się stanie i pokazała w jego stronę środkowy palec.

Niech wie pajac, że go widać...- warknęła w myślach i uderzyła jednego bohatera butem w twarz. Poczuła pustkę i tym razem tylko wbiegła (nie używając swojego daru) trochę w górę po ścianie tego samego budynku  z którego zbiegła i uniosła rękę nad głowę. Znak dla Kurogiriego.
W ułamku sekundy pojawiła się przed nią czarną dziura, a ona złapała się ręki, która z niej wystawała, by po chwili zniknąć w portalu.

-Zadowolony jesteś?- zapytała nawet nie patrząc się na człowieka, którego trzymała za rękę i ściągnęła maskę.
-Oczywiście.- mruknął, a zielonooka od razu skierowała na niego wzrok. Czarne włosy, niebieskie oczy i blizny w odcieniu fioletowym. To definitywnie nie był Tomura.
-Dymek, kto to jest?- burknęła od razu puszczając dłoń chłopaka.
-Dołączył z Togą Himiko do ligi złoczyńców.- odpowiedział "barman" polerując przy tym szklankę.
-Dabi jestem.- przedstawił się i usiadł przy ladzie, biorąc łyka wody.
-Guren.- prychnęła siadając z niechęcią obok czarnowłosego. 

~~~^^~~~

2/?

Do zoba jutro!💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro