Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 12

Codziennie rano, czy wieczorem Bakugou patrzył się w okno zielonowłosej. Coś go do niej ciągnęło, a widząc pewnego dnia zapalone światło w jej domu, o mało co nie spadł z łóżka.

Patrzył się chwilę w jej okno z ukrycia, ale nikogo nie wiedział. Ani jednej żywej duszy. Mruczał coś niezrozumiałego pod nosem i odwrócił się tyłem do okna wychodząc z pokoju, a później ubierając buty i w pośpiechu opuszczając dom. Przeszedł na drugą stronę ulicy i zatrzymał się przed drzwiami od jej domu. Podniósł pięść do góry, ale kiedy miał już pukać, zawahał się. W końcu zebrał się w sobie i to zrobił. Pukał, dzwonił, ciągnął za klamkę, aż nareszcie drzwi się otworzyły. Za nimi stał jasnowłosy mężczyzna z suchymi wargami i sińcami pod oczyma.

Bakugou przypominał on kogoś, ale za chiny nie wiedział kogo.
-Czego chcesz?- warknął czerwonooki rozpoznając w Katsukim przyszłego bohatera, którego uratowała Guren.
-Jest może Guren?- zapytał się (jak na niego dosyć grzecznie), zaglądając w głąb domu przez ramię złoczyńcy.
-Nie ma.- odpowiedział.
-A mogę wejść?- dopytał ściągając ze sobą brwi. -Chcę się upewnić, ze jej nie ma.- dodał po chwili.
-Guren nie chce nikogo widzieć.- syknął Shigaraki, a blondyn zaczął się irytować.
-Czyli jednak jest?- mruknął próbując trzymać się na wodzy.
-Może jest, może jej nie ma.- odrzekł twardo Tomura i spróbował zamknąć Katsukiemu drzwi przed nosem, ale czerwonooki zatrzymał je nogą.
-Daj mi wejść...- warknął, a w jego zaciśniętej dłoni panował pokaz fajerwerków. Otworzył na siłę drzwi i wparował dziewczynie do domu.
-Chyba wyraziłem się jasno, że Guren nie chce nikogo widzieć.- stanął przed nim jasnowłosy. Niestety nie mógł zaatakować i stworzyć zamieszania wokół jego małej podopiecznej. W końcu jej misja nadal trwała.
-Kim ty jesteś, żeby mi mówić co mam robić?!- krzyknął niewytrzymując.

Tomura zacisnął szczękę. Dlatego  właśnie nienawidził bohaterów, był to jeden z wielu powodów. Wciskają nos w nie swoje sprawy i myślą, że mogą pomóc. Prychnął pod nosem spuszczając lekko głowę w dół i zaczął iść korytarzem zostawiając skołowanego Katsukiego za sobą.
-Odpowiedz jak się ciebie pytam!- krzyknął za nim i doganiając go, złapał za ramię. Przestępca czując jego dłoń na sobie poczuł obrzydzenie. Odwrócił się w jego stronę i uderzył w jego rękę.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz, a pożałujesz, że tu przyszedłeś.- powiedział z jadem w głosie i zaczął wchodzić po schodach na górę. Nie miał zamiaru się do niego odzywać, czy cokolwiek mu pokazywać. Na pewno nie jemu. Nie bohaterowi.

Bakugou stał tak z żyłką pulsującą na jego czole i zaciśniętymi dłońmi. Mamrotał sobie różne przekleństwa na jasnowłosego i kilka chwil później zaczął iść za nim.
Tomura wszedł do jednego z pokoi i zaczął czegoś szukać w szafie. Za nim do sypialni wkroczył wkurzony Bakugou, który widząc "śpiącą" Guren, od razu się uspokoił.
-Co się jej stało?- zapytał mając już ułożony plan w głowie. Chciał potwierdzić swoje przemyślenia dotyczące zielonowłosej.

Shigaraki zamarł w bezruchu. On. Ten bohater, przez którego ucierpiał jego diament... ma czelność się jeszcze pytać co jej się stało?!

Czerwonooki wziął kilka głębszych wdechów i wydechów, aby jakoś się opanować. Z nerwów ręce zaczęły mu się trząść i musiał się powstrzymywać, aby czasem nie drapać się przy tym blondasku w szyję.

-Złoczyńca ją zaatakował.- odparł najspolojniej jak mógł i podszedł do łóżka z maścią i opatrunkami.
-Kiedy?- dopytał.
-Nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy.- prychnął i zaczął odklejać gazę przyklejoną specjalną taśmą do jej polika. Kiedy została zdjęta, ukazała się rana, która została zaszyta.

Po Katsukim aż przeszły ciarki. Naprawdę mocno oberwała...- pomyślał podchodząc trochę bliżej.
-Zrób jeszcze krok, a wylecisz stąd szybciej niż wleciałeś.- warknął na niego jasnowłosy, patrząc się na Katsukiego zza ramienia strasznym wzrokiem. W Bakugou na nowo pojawiła się irytacja. Już chciał mu coś wygarnąć, ale złoczyńca zaczął zajmować się raną Guren.

-Dawno nie było ataku zamaskowanej, prawda?- mruknął, już domyślając się prawdy.
-Co z tego? Może jej się odechciało.- syknął rozsmarowywując maść na poliku dziewczyny.
-Może...- burknął patrząc się na spokojną twarz Shigarakiej.

Tomura zakleił spowrotem szycie i odkrył górną połowę dziewczyny z kołdry. Podwinął jej trochę koszulkę, a jego i blondyna oczom ukazały się żółto-brązowe siniaki, gdzieniegdzie lekko fioletowe.
Katsuki przygryzł policzek od wewnątrz. I po co to robiłaś głupia babo? Nawet się jakoś świetnie nie znaliśmy...- syknął do siebie w myślach, a Guren się lekko poruszyła.

-Czemu światło w jej domu zapaliło się dopiero dziś?- zapytał. Chciał ciągnąć to dalej.
-Ponieważ stwierdziłem, że będzie jej wygodniej w jej domu.- prychnął Tomura.
-Kim ty w ogóle dla niej jesteś?- warknął Katsuki patrząc się podejrzliwie na ruchy Shigarakiego.
-A co to, spowiedź?!- w końcu nie wytrzymał.-Albo stąd idziesz teraz  sam, albo już nie ujrzysz słoneczka!- krzyknął na Bakugou, a ten po chwili stania i patrzenia się na zielonowłosą, po prostu wyszedł, obiecując sobie w myślach, że wyciągnie ją z tego bagna, w które nie wiadomo kiedy się wpakowała.

W końcu to jego bohaterski obowiązek...

~~~^^~~~

Ohayo!

Jest nowy! Mam nadzieje ze się podobało czy coś ^^

Branoc!💖
/
Do zoba!💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro