Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•8•

Woda spływała kaskadami po moim ciele, kiedy w głowie rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Jak do tego doszło, że z małej mieścinki wyniosłam się do dużego miasta by zacząć nowe, lepsze życie, a tym czasem wylądowałam w łożku z gangsterem, który właśnie przyrządzał nam herbatę w mojej kuchni. Dodajmy również, że jestem z nim w jakiejś chorej relacji, bo uratował mnie przed innymi gangsterami, którym władowałam się do biura pierwszego dnia pracy jako detektyw.

Miało być lepiej, a wychodzi na to, że spieprzyłam sobie życie.

Wyszłam spod prysznica i wytarłam ciało, po czym zawinęłam je w ręcznik i skierowałam się do swojego pokoju. Założyłam na tyłek majtki w koronkę, a na ciało koszulkę, którą Zayn zostawił na podłodze przy łożku. Skoro wyszedł bez niej, to znaczy, że bezpańska. Ot co.

- Fajna koszulka - powiedział, od razu kiedy weszłam do kuchni. Uśmiechnęłam się sztucznie.

- Znalazłam na podłodze - cmoknęłam i podeszłam po swój kubek. Zamoczyłam usta w cieplej herbacie i upiłam łyk, patrząc mu prosto w oczy. Nie spuszczał ze mnie pożądliwego wzroku, co ani trochę mi nie przeszkadzało.

- Zrobiłem też omlet, mam nadzieje, że jesteś głodna - przełknął ślinę, a ja zmarszczyłam brwi. Jak długo rozmyślałam pod prysznicem, skoro zdążył zrobić omlet?

- Dziękuje - odparłam, siadając przy wyspie, a mój „chłopak" usiadł zaraz obok i postawił przed nami talerze. Podał mi widelec, a ja z przyjemnością ukroiłam sobie kawałek i wsadziłam do ust. Był przepyszny, z serem w środku. - Mmm. Dobry z Ciebie kucharz - powiedziałam. - Możesz wpadać częściej bez zapowiedzi.

- I tak bym to robił, nawet bez twojego pozwolenia - mruknął, również zabierając się za jedzenie. - Czemu musisz śledzić Ryana? - zapytał nagle.

Przelknelam omlet i oblizałam wargi. Czy Zayn jest odpowiednią osobą do rozmowy na ten temat?

- Czemu Cię to interesuje? - odpowiedziałam pytaniem.

- Nie powinnaś się zajmować tą sprawą. To zbyt niebezpieczne dla Ciebie.

- Nie jesteś moją matką Zayn - powiedziałam nieco oschlej. - Nie musisz mnie bronić przed każdym złem tego świata.

- Problem w tym, że muszę - odpowiedział, odwracając wzrok. - To nie jest zabawa Venice. Znalazłaś się w towarzystwie, w którym nigdy nie powinnaś, twoje szczęście, że masz mnie.

- Wow super, a co jest takiego złego w małym chłopcu z problemami? - zirytowałam się.

- To, dla kogo ten mały chłopiec z problemami pracuje. Nie zawsze wyciągnę Cię z gówna i nie zawsze będę w pobliżu, a teraz przykro mi, ale twoje bezpieczeństwo jest zależne ode mnie - warknął, a mi skoczył gul. No jak mi taki będzie matkował to szlag mnie trafi!

- To pojedziesz ze mną - mruknęłam.

- No właśnie. Czekaj co - zreflektował się. - Nie! - prychnął.

- To pojadę sama - wzruszyłam ramionami.

- Nie. Venice - warknął ostrzegawczo.

- Zayn - przedrzeźniłam go. - Nie zmienię zdania.

- Ja również - uniósł jedną brew, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

- Martwisz się o mnie? - zbliżyłam się, dotykając jego nos swoim oraz kładąc dłoń na jego nagiej, umięśnionej klatce.

- Jesteś moją dziewczyną, to oczywiste... - również drgnął ku mnie, lecz odsunęłam głowę.

- Bzdura. Martwisz się o siebie, bo jeśli ktoś z tamtego towarzystwa się dowie, że twoja „dziewczyna" jest detektywem, to będziesz miał przekichane - trąciłam palcem jego nos, po czym chwyciłam kubek z herbatą i wzięłam kilka łyków.

- Chyba nie posądzasz mnie o taki egoizm? - złapał się za pierś.

- Oh, tylko żartowałam, kochanie - dałam nacisk na ostatnie słowo, odstawiając kubek na blat.

- Fascynujesz mnie - rzekł po chwili milczenia. - Nie wiejesz ode mnie, nie boisz się, a zdajesz sobie doskonale sprawę z tego, że mógłbym cię zabić z zimną krwią, lub zrobić ci inne gorsze rzeczy.

- Bardzo możliwe - powiedziałam, lekko zaskoczona jego szczerym wyznaniem. - Ale czy ratowałbyś mnie od innych złych ludzi, gdybys chciał mnie zabić? - zapytałam, wstając ze swojego krzesła i usiadłam okrakiem na kolanach Zayna, przodem do niego, opierając dłonie na jego klatce. Spiął się wyraźnie i wiedziałam, dlaczego. Bardzo mnie satysfakcjonowało moje oddziaływanie na niego.

- Może mam co do ciebie jakieś chore plany? - mruknął, muskając ustami moje i kładąc dłonie na moich pośladkach. - Może mam na twoim punkcie obsesje?

- Może - cmoknęłam go. - Może po prostu mnie lubisz?

Nie odpowiedział, tylko wpił się w moje usta, całując zachłannie. A ja wiedziałam, że byłam w dupie, ale jednocześnie czułam, że przyda mi się obecność Zayna w życiu.












***
Jak myślicie, czym zajmuje się nasz gangster na codzień? Jakieś narkotyki czy coś gorszego? 😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro