Rozdział 6
Sasuke Uchiha POV
Pokonywałem skróty i uliczki tak szybko, jak tylko potrafiłem. Znaleźli mnie. Znaleźli moją lokalizację. Niech ich diabli ..... Biegłem dalej, próbując dostać się do mojego planu B, który znajduje się na obrzeżach najgorszej dzielnicy w mieście.
Moja czarna bluza płynie za mną, kiedy pędzę z prędkością, której nie może dorównać żadna normalna osoba. Biegam całe życie, więc to nie jest takie dziwne. Moje stopy zabierają mnie w drogę powrotną, która jest w większości nieznana dla większości ludzi, ponieważ ci dranie w South Avenue ją zablokowali, ale mogę z łatwością ją przeskoczyć. I tak robię.
Widzę przed sobą brudny, stary budynek mieszkalny. Natychmiast zaczynam biec w stronę wyjścia ewakuacyjnego. Wygląda na to, że każdy budynek w mieście ma wyjście ewakuacyjne, więc łatwo mi się schować. W końcu biegnę po trzy stopnie i przeskakuję przez małe okienko. Kiedy jestem w środku , kładę tablicę, którą stworzyłem dawno temu.
Dysząc, rozglądam się. Wygląda na to, że nikogo nie ma . Dobrze. Nie musiałbym się tu spieszyć, gdyby nie te cholerne detektywi, którzy mnie znaleźli, a zwłaszcza ta dziewczyna. Słyszałem o niej. Zawsze jest w gazetach, ponieważ rozwiązuje najtrudniejsze sprawy. Mam tendencję do podsłuchiwania, gdy inni mówią, dzięki czemu jestem na bieżąco z ludźmi, którzy próbują mnie aresztować.
Powinienem mieć pretensje do tej dziewczyny, ale jestem w błędzie. Prawdopodobnie by mnie nie znalazła, ale nie mogłem oprzeć się pokusie zastraszenia i przestraszenia jej. Wydaje się zbyt ... łatwa. Fakt, że tak łatwo się rozproszyła, sprawia, że myślę, że mogę temu zapobiec. Kiedy po raz pierwszy odkryłem, że niezwykle mądry i odnoszący sukcesy detektyw miał być szefem śledztwa, byłem bardzo zaniepokojony. Jak dotąd bardzo mi się udawało, ale tylko dlatego, że amatorscy detektywi badali moje przypadki, ale teraz ona próbuje mnie zniszczyć. Jak dotąd nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie boję się jej.
Siadam na małej kanapie po drugiej stronie pokoju, próbując ochłonąć na chwilę. Włożyłem głowę w dłonie i zacząłem myśleć o całym tym bałaganie. Jeśli się potwierdzi, że jest niesamowita, to powinno być dla niej łatwe. Nie zamierzam jej lekceważyć. Wie, jak przejść przez trudną sytuację, używając słów. Zrobiłem ten wniosek po konfrontacji z nią w łóżku i śniadaniu.
Przestałem myśleć przez sekundę i uniosłem głowę kilka centymetrów od moich rąk. Spojrzałem przed siebie i uśmiechałem się. Nie mogę jeszcze zdecydować, że uda mi się uciec z tego bez złapania, więc będę bacznie obserwować tę sprawę.
Jedynym sposobem na to jest obserwowanie jej.
~*~*~*~*~*~*~*~*~
Zaczęła zapadać noc. Szedłem wąskimi uliczkami między budynkami. Zwykle nie wychodzę do publicznych miejsc, chyba że szukam potrzebnych rzeczy. Poza tym lubię trzymać się z dala od cywilów. Kiedy znajdowałem się w pobliżu Wydziału Policji w Konoha, znalazłem drogę ewakuacyjną w budynku naprzeciwko budynku Wydziału Policji i wszedłem na górę. Kiedy byłem na dachu, przykucnąłem i położyłem swoje rzeczy, gdy patrzyłem na drzwi. Nie znam jej harmonogramu, więc będę musiał poczekać. Nie wiem nawet, czy została, czy nie.
Tylko czas powie.
Czas nadszedł szybciej, niż myślałem. Patrzyłem, jak wychodzi z budynku, a na jej twarzy malował się sfrustrowany wyraz twarzy. Następnie wsiada do samochodu i zanim odjechała, zbadałem samochód i zmrużyłem oczy, żeby przeczytać tablicę rejestracyjną. Patrzyłem, jak samochód mija kilka metrów, ale zatrzymuje się na czerwonym świetle. Użyłem tego na swoją korzyść.
Odwróciłem się i spojrzałem na dach budynku obok mnie. Moje oczy zaczęły wypełniać się determinacją i zacząłem biegnąć do krawędzi budynku. Kiedy czas się poprawił, wyskoczyłem z budynku, w którym byłem obecnie, a moje stopy złączyły się z aluminiowym blatem drugiego budynku . Westchnąłem, czując ulgę. Robiłem tego typu rzeczy przez jakiś czas, ale zawsze jest to nieprzewidywalne, co może się zdarzyć za każdym razem, kiedy skakałem z dachu na dach. Nie wspominając o tym, że może mi to zaszkodzić. Na moim ciele powstały blizny, od bolesnych zadrapań i skaleczeń.
Patrzyłem w jej stronę, a światło zmieniło kolor na zielony. Przeszedłem na drugą stronę budynku i patrzyłem, jak jej samochód skręca w prawo. Budynki te są oddalone tylko o kilka stóp od siebie, więc przeskakiwanie nie jest trudne.
Po kilku kolejnych obrotach samochodu , zbliżył się do normalnego budynku mieszkalnego. Patrzyłem, jak wchodzi do budynku , po czym się uśmiechnąłem. Teraz wiem, na jakiej ulicy mieszka. Zszedłem z dachu budynku z jego wyjścia ewakuacyjnego i spojrzałem w obie strony, zanim przeszedłem przez wąską ulicę, aby dostać się do jej budynku mieszkalnego. Nie chcę być zauważony.
Kiedy przechodziłem przez ulicę, zacząłem wchodzić po schodach z wyjścia ewakuacyjnego. Teraz jest trudna część. Muszę szukać jej pokoju, po prostu patrząc przez okna nieznajomego. Po około trzech piętrach okien, w końcu patrzyłem, jak rozpuszcza swój niski kucyk, przesuwa palcami po różowych włosach, a następnie udaje się do innego pokoju. Znajduje się na czwartym piętrze, trzecie okno po lewej. Idealnie.
Na zewnątrz jest bardzo ciemno i mam na sobie ciemną odzież, więc nie będzie łatwo mnie zauważyć. Dziewczyna zjadła dużo kawałków pizzy, a potem odłożyła pudełko do lodówki i zniknęła za drzwiami innego pokoju. To była prawdopodobnie jej sypialnia.
Próbowałem znaleźć okno do jej sypialni i w końcu je zmalałem, ale niestety przed nim znajdowała się półka z książkami. Przynajmniej dzięki niej nie mogła mnie zobaczyć. Światło księżyca pięknie oświetlało jej twarz. Przechyliłem głowę trochę w bok, ponieważ zauważyłem, że na jej twarzy znajdują się niewielkie kropelki potu. Ciągle chodziła na wokół pokoju i coś mówiła do siebie. Oglądałem jak łapie dłońmi prześcieradło.
-Nie!- krzyknęła i zaczęła dyszeć.
Szybko oderwałem się od okna i przycisnąłem plecy do ściany, żeby mnie nie zobaczyła. Odetchnąłem z ulgą. Opuściłem jej mieszkanie i ruszyłem do swojego.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nie zauważyła mojej postaci obserwującej ją przez okno. Haruno wzięła jeden kawałek pizzy z lodówki do ręki i wyszła. Teraz mam szansę. Wyciągnąłem nóż z kieszeni i wsadziłem go do małej szczeliny w oknie. Jednym szybkim ruchem otworzyłem okno. Uśmiechnąłem się i je zamknąłem.
~*~*~*~*~*~*~*~*~~*
Przed północą wkradłem się do jej mieszkania. Dzisiaj nie byłem w stania zdobyć żadnego jedzenia, więc to była moja ostatnia szansa. Kiedy byłem już w środku, zacząłem przeszukiwać jej spiżarnią i lodówkę. Wszystko, co zauważyłem, to pudełko pizzy z poprzedniej nocy. Było pół pizzy. Nie jadłem pizzy od lat..... Podejmuję ogromne ryzyko kradnąc to.
Gdy mam zamiar włożyć kawałek pizzy do ust, po całym mieszkaniu rozszedł się dźwięk otwieranych drzwi. Przekląłem pod nosem. Nie miałam już czasu, żeby uciec oknem, więc ukryłem się w łazience, które znajdowała się po drugiej stronie mieszkania. Po cichu położyłem pudełko z pizzą na podłodze. W pomieszczeniu było całkowicie ciemno.
Słyszę jej westchnienie, gdy otwiera lodówkę. Po chwili skierowała się do sypialni, która znajduje się po drugiej stronie łazienki. Wyciągnęła swój pistolet. Wiedziała, że ktoś tu jest. Gdy robi kilka kroków do pokoju, wykorzystuję swoja prędkość i zachodzę ją od tyłu. Kiedy odwraca lekko głowę w moim kierunku, mój łokieć uderza ją, przez co upada. Jej oczy były przez chwile otwarte, ale wkrótce się zamknęły.
Chodziłem wokół jej ciała i gdy spojrzałem na jej twarz, przechyliłem głowę. Nigdy wcześniej jeszcze nie widziałem jej twarzy z tak bliska. Jest całkiem atrakcyjna. Każdy mężczyzna by to powiedział.
-Hn.- mruknąłem, gdy chwyciłem ją w ramiona i zaprowadziłem do ciemnego pokoju.
Kiedy ją kładłem na łóżku, jęczała cicho, ale to zignorowałem. Mimo ciemności panującej w pokoju, zauważyłam lampkę na stoliku nocnym, którą chwilę potem zaświeciłem. Pokój stał się trochę mglisty z powodu światła księżyca, który było widać przez zasłony w jej sypialni.
Muszę odejść.
Kiedy przechodziłem obok łazienki, podniosłem pudełko z pizzą. Podszedłem do okna i ustawiłem się przed nim. Zatrzymałem się i odwróciłem głowę w stronę sypialni. Moje oczy padły na pudło z pizzą. Przewróciłem oczami na moje współczujące myśli.
Znalazłem talerz w jednej z półek i położyłem na nim kawałek pizzy. Kiedy zauważyłem na ladzie notatnik i długopis, uśmiechnąłem się zwycięsko. Już wystarczająco się naraziłem przychodząc tutaj, ale mogę to naprawić szantażując ją. Nie odważy się nikomu powiedzieć.
Położyłem notatnik z moją wiadomością i talerz z pizzą na jej stoliku nocnym, po czym odszedłem z pudełkiem pizzy w ręce.
~*~*~*~*~*~*~*~*
Było dobrze po 22 w nocy następnego dnia, kiedy podążyłem za nią w kierunku wejścia do South Avenue. Wiedziała.... Mądra. To głupi pomysł, żeby przyjść tu całkiem sama. Wiedziałem już, co się z nią stanie, ale wiedziałem też, że ma broń. Chociaż nienawidziłem tej myśli, przyznam, że chciałem jak najszybciej zobaczyć jak sobie poradzi.... Bez broni. Detektywi przechodzą trening fizyczny.
Gdy nie patrzyła, szybko wyciąłem jej pistolet z torebki i również szybko i cicho schowałem się za ścianą. Słuchałem jak jej kroku podążają w stronę South Avenue. Idę wzdłuż drogi ewakuacyjnej, aż na sam dach i podążam teraz za nią z góry.
-Hej ! Gdzie idziesz; laleczko? - zapytał mężczyzna.
Zmrużyłem oczy, aby zobaczyć jej reakcję, ale idzie dalej, nie przejmując się mężczyzną.
-Zaczekaj!- krzyknął inny.
Ona dalej szła.
- Jesteś za wolna! - zadrwili.
Zaczęła uciekać, ale tamci szybko ją dogonili. Już ją mieli, ale ona o tym jeszcze nie wiedziała.
W oddali widziałem jak ktoś zaciąga ją do ciemnego zaułka. Zacisnąłem mocno zęby i zszedłem z dachu. Przebiegłem szybko na drugą stronę ulicy i wszedłem na niski budynek, z którego mogłem spokojnie obserwować dalszy przebieg akcji.
Jej cało zostało rzucone na ścianę.
-Chodźcie tutaj, chłopaki! Mam ją. - krzyknął jeden z mężczyzn.
Podszedł do niej, kucnął i powiedział: - Jest też gorąca!- zaśmiał się.
Chwyciłem rękojeść od Katany z pochwy, znajdującej się na moich plecach, ale szybko ją puściłem, gdy zauważyłem jak dziewczyna kopie gościa w twarz, a ten zaraz potem przewraca się do tyłu. Uśmiechnąłem się. Nieźle. Haruno przeszukiwała gorączkowo torebkę, mamrocząc słowo "nie" kilka razy. Nie mogła znaleźć swojego pistoletu...
Inni okrążyli ją.- Jest zadziorna.
-Co my tutaj mamy?- powiedział jeden z mężczyzn, przeglądając jej torbę.- Mamy tu detektywa chłopcy!- - krzyknął, sprawdzając jej odznakę i identyfikator.
Jeden z nich pochylił się i szorstko złapał jej twarz, którą odwracał w lewo i w prawo, bawiąc się jak zabawką.- -O tak. Jest gliną.-powiedział.
Dziewczyna kopnęło go w brodę, wstała i uderzyła kolejnego innego gościa w twarz. Kiedy odsuwała łokieć, by uderzyć innego faceta, jeden podszedł do niej, chwycił ją za talię i popchnął na ścianę.
- Lubię dziewczyny, które potrafią walczyć .- usłyszałem jego szept.
Jeden uderzony mężczyzna wstał i złapał się za krwawiący nos i krzyknął- Ta suka sprawiła, że mój nos krwawi!
Ten który ją trzymał uśmiechnął się powiedział.- Nie martw się, dostanie karę.
Haruno kopnęła go tam, gdzie żaden mężczyzna nie chciałby zostać kiedykolwiek uderzony. Kiedy próbowała uciec, jeden z nich podniósł jej ciało i rzucił na ścianę, o którą różowowłosa uderzyła mocno głową. Patrzyłem na nią jak się krzywiła. Ten sam facet brutalnie chwycił jej biodra i mocno wbił się w jej usta swoimi. Inni zgromadzili się wokół by oglądać.
Zeskoczyłem zaraz po tym z budynku i stanąłem za nimi. Jedną ręką wyciągnąłem z pochwy Katanę, a drugą pociągnąłem do tyłu jednego z kolesi. Mężczyzna się zachwiał i spadł na ziemię. Schyliłem się i przeciąłem bronią jego szyję.
Pozostali odwrócili się do mnie przodem i zaczęli na mnie biegnąć. Uśmiechnąłem się. Szóstka na jednego. Wszyscy się na mnie rzucili, a ja wymachując swoim mieczem, od razu zabiłem dwóch z nich, wymierzając im ostry cios w tył szyi. Inny z bandytów próbował skoczyć na moje plecy, ale ja sprytnie i szybko odsunąłem się w kierunku ściany i uderzyłem w jego tył szyi Kataną. Mężczyzna po uderzeniu osunął się na ziemię.
Kiedy zmierzałem w kierunku kolejnego mężczyzny, który trzęsł się jak galareta, z boku zaatakował mnie następny. Nie zwracając na niego większej uwagi, zamachnąłem się Kataną, posyłając napastnika na ziemie. Gdy byłem już wystarczająco blisko ostatniego z mężczyzn, który stał centralnie przed Haruno, podniosłem go do góry i owinąłem swoją rękę wokół jego szyi.
Wyszeptałem mu do ucha tylko: - Ty zwyrodnialcu.- i przeciąłem mieczem jego szyję, sprawiając, że jego krew poleciała na twarz Haruno.
Nieżywy upada, a ja nie kończąc jeszcze przechylam Katanę, pozbawiając go krwi z szyi. Mój wzrok wylądował na Haruno, która mając zmrożone oczy, patrzyła na mnie. Podszedłem do niej i kucnąłem przed nią. Dziewczyna zaraz po tym zamknęła oczy.
Zauważając krew na jej twarzy, kładę swoją dłoń na jej policzku. Kciukiem starałem się wytrzeć krew, ale nic to nie dało.
-Tch. -westchnąłem i spojrzałem na identyfikator, który znajdował się na ziemi.
Podniosłem go i się zaśmiałem. Sakura Haruno, 25, Kobieta. Pozbierałem jej rzeczy do torebki i włożyłem do niej także pistolet. Założyłem ją na swoim lewym ramieniu i skierowałem się w kierunku Sakury. Podniosłem ją jedną ręką i przewiesiłem na prawym ramieniu. Położyłem rękę na jej plecach, żeby nie spadła, i ruszyłem w kierunku South Avenue.
~*~*~*~*~*~*~*~~*
Położyłem ją delikatnie na łóżku i przyniosłem mokrą szmatkę. Położyłem ją na twarzy dziewczyny i wytarłem krew. Przechyliłem głowę i na nią spojrzałem.
-Hn.- złapałem koc i przykryłem nim Sakurę.
~*~*~*~*~*~*~*~*
Gdy wyszedłem z pokoju obok ze świecą w ręku, zauważyłem ruch na łóżku. Mimo to stanąłem do niej tyłem i zapaliłem świecę.
- - Wiem, że nie śpisz .- powiedziałem nie patrząc na nią.
Usłyszałem ciche westchnienie, więc do niej podszedłem, patrząc jak próbuje usiąść, ale jej się to nie udaje. Spojrzała na mnie.
-Hn.- powiedziałem, odwracając się od niej.
- Nie mogę w to uwierzyć.- wyszeptała.- Jak mogłam do tego dopuścić ...?
Zmarszczyłem brwi, wciąż na nią nie patrząc.- Powinnaś mi dziękować.
-Dziękować za co?
Chichocząc zapaliłem kolejną świecę i powiedziałem: - Jeśli byłabyś dobrym detektywem, to powinnaś wiedzieć, że cię ocaliłem.
Po chwili ciszy, warknęła: - Też ukradłeś te świece?
Odwróciłem się do niej i uśmiechnąłem.- Tak.
-Niech cię.- usłyszałem jak koc spada na ziemię.- Wychodzę.
Odwróciłem się, gdy podchodziła do drzwi. Stanąłem za nią i pociągnąłem do tyłu, po czym wyszeptałem jej do ucha.
- Tak jak powiedziałem - szepnąłem- Powiedz komuś, gdzie jestem i co się stało dziś wieczorem, a zabiję twojego przyjaciela. Nie lekceważ mnie, bo ja to zrobię. Sakura - wybełkotałem.
Puściłem ją i złapałem jej torebkę, podając ją jej.
- Twoja broń jest w tutaj.- powiedziałem, gdy wzięła ją ode mnie.
-Zaplanowałeś to.- spojrzała na mnie.
Wzruszyłem ramionami.- Wyjąłem kule, więc powodzenia w próbie zastrzelenia mnie . Proponuję, abyś wycofała się z powrotem, jeśli nie chcesz ponownie zostać zraniona.
Potrzęsła głową.- Dlaczego mnie tam nie zostawiłeś?
Przechyliłem głowę, mrużąc oczy. - Dlaczego miałbym ... detektywa?
- Próbuję cię aresztować - stwierdziła.
Zamknąłem oczy.- Wciąż wygrywam. Nie masz dokąd pójść z dochodzeniem.
-Jak jesteś tego taki pewien?
Zastanowiłem się chwilę co jej odpowiedzieć.
Zacząłem się jej bacznie przyglądać.- Obserwuje cię.
Wstrzymała oddech i spojrzała na mnie z podziwem.
Zadrwiłem z niej.-Nie pochlebiaj.
Sakura odwróciła się i położyła dłoń na klamce.- -Nie wiesz, do czego jestem zdolna.
I wtedy odeszła.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zobaczymy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro