Rozdział 30
Miłość jest nieobliczalna. Ludzie, którzy się zakochali, robią pewne rzeczy, których nigdy wcześniej nie robili. Podejmują ryzyko dla tych, których kochają i robią wszystko, aby uratować tych, których uważają za zagrożonych. Jest to wielkie zobowiązanie i więź między dwojgiem ludzi, która powoduje, że podejmują tak wiele wysiłku. Miłość jest szalona, ale nie ma końca. Na jej końcu nie znajduje się linia mety, dzięki której to uczucie może minąć na zawsze.
Sakura Haruno jest kobietą bardzo ostrożną. Za każdym razem, gdy odważy się zrobić coś bardzo ryzykownego, w głębi swojej duszy czuje niewielką iskierkę żalu. Z jakiegoś dziwnego powodu zdradzenie swoich najwierniejszych przyjaciół i zrobienie czegoś zupełnie nie do pomyślenia dla mężczyzny, którego kocha, nie sprawiło, że w jej sercu choć przez chwilę pojawiło się zawahanie. Było to dla niej dziwne, jednak był to wyraźny znak, że to, co planowała zrobić, będzie dla niej odpowiednim rozwiązaniem. Doskonale wiedziała, że będzie to miało swoje konsekwencje. Jej przyjaciele zaczną ją zupełnie inaczej traktować i mieć inne zdanie na jej temat, jednak musiała to zrobić dla niego.
Ubrana w profesjonalny strój, nie zamierzała ułożyć swoich włosów tak, jak zawsze to robiła. Jej różowe kosmyki spadały swobodnie po jej plecach, symbolizując, że nie jest już tą samą kobietą, którą była kiedyś. Jej szmaragdowe oczy nie wyrażały żadnych emocji, gdyż była głęboko zamyślona. Miała już tylko jeden cel i nie zamierzała go zepsuć. Sakura wpatrywała się w pistolet, który leżał swobodnie na stole. Siedziała na kanapie. Jej oczy dokładnie skanowały każdy centymetr broni oraz magazyn wypełniony pociskami. Wreszcie podjęła decyzję. Westchnęła głośno, gdy w prawą dłoń wzięła broń, a w lewą magazynek. Precyzyjnie włożyła magazynek do pistoletu, po czym nabiła broń. Następnie schowała ją do pochwy, znajdującej się na pasku wewnątrz jej czarnego płaszcza, tym samym ukrywając ją przed wzrokiem wszystkich.
Pani detektyw skończywszy dobieranie pełnego stroju, umieściła go w torbie, po czym zasunęła zamek. Dziewczyna opadła zmęczona na kanapę. Zamknęła swoje zielone oczy, słuchając lekkich dźwięków klimatyzatora, znajdującego się w jej mieszkaniu. Zastanawiając się nad planem, którego obmyślała całą noc, po raz tysięczny już przypomniała sobie wszystkie jego wady i zalety oraz to, jak skutecznie wydostać Sasuke. Zazwyczaj więźniowie przenoszeni byli w inne miejsca, jednak nie ci najbardziej niebezpieczni, jak Uchiha, ponieważ oni siedzieli przez kilka dni za kratami, czekając na swoją egzekucję. Nie było to zbyt normalne, ale blok dla tych przestępców znajdował się na najniższym piętrze stacji, prawie pod ziemią. Było tam ciemno i zimno. Znajdowały się tam ogromne ilości kamer bezpieczeństwa ( A/N : ze świata realnego; całkowicie wątpię, że tak to działa, ale ze względu na fabułę, uznajmy, że tak właśnie jest) . Haruno zastanawiała się, czy ukryć swoją tożsamość w ciemnym ubraniu i bluzie z kapturem, czy też może sprawiać wrażenie, jakby była tam na przesłuchaniu. Uznała, że druga opcja będzie najlepszym rozwiązaniem.
Wypuszczając głośno powietrze z ust, otworzyła oczy i zmarszczyła brwi.- No dobra.
========================
-Odwiozłeś ją bezpiecznie do domu?- zapytał blondyn, gdy mężczyzna wszedł z powrotem do biura.
Sai zignorował go i położył kurtkę na oparciu krzesła. Blondyn poczuł się urażony tym, że ten pozbawiony emocji człowiek mu nie odpowiedział.
-Hej.- zaczął Uzumaki.- Kiedy zadaje Ci pytanie, oczekuję, abyś na nie odpowiedział. Swoim zachowaniem nie okazujesz mi szacunku.
Ciemnowłosy mężczyzna powoli odwrócił się do swojego partnera i spojrzał na niego niepewnie.- Musimy porozmawiać o Sakurze.
Uzumaki zmarszczył brwi i już miał coś powiedzieć, ale Kakashi wszedł i zaczął zbierać przedmioty ze swojego biurka.
-Będę się już zbierał.- zaczął Hatake, przeglądając pliki i umieszczając je w folderze.- Muszę jeszcze tylko dokładnie sprawdzić kamery, aby upewnić się, że działają poprawnie, a potem o 21 wyjeżdżam do Suny. Proszę Was, żebyście się ze mną nie kontaktowali, podczas mojej nieobecności. No chyba, że to będzie nagły wypadek.
Nagłe słowa Sai'a zatrzymały działania Kakashi'ego.- Cała nasza trójka musi koniecznie porozmawiać o Sakurze.
Srebrnowłosy mężczyzna odwrócił się do niego. Zapytał zdziwiony.- Co się stało?
Sai usiadł na krześle i zamknął oczy, nie chcąc kontynuować rozmowy, jednak wiedział, że musi. Otworzył ciemne oczy i spojrzał na dwójkę swoich współpracowników.- Wezwijcie Narę.
===========================
Sakura przerzuciła torbę przez ramię i jeszcze raz rozejrzała się po swoim mieszkaniu, aby upewnić się, że niczego nie zapomniała. Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na swój niewielki dom, zaczęła podchodzić do drzwi wyjściowych, jednak zanim zdążyła złapać za klamkę, ktoś do nich zapukał. Przełykając ślinę, powoli otworzyła drzwi. Gdy tylko to zrobiła, pewien gość rzucił się w jej ramiona.
-Tak się cieszę, że nic Ci nie jest!- owym gościem okazała się być blondynka.
-Ino...-różowowłosa otworzyła szeroko oczy na widok dziewczyny. Odsunęła się od niej i na nią spojrzała. Zauważyła, że wpatrywała się w jej dużą torbę zarzuconą na ramię.
-Miałaś zamiar gdzieś wyjść?
Sakura odchrząkając lekko, odpowiedziała. Tak, właśnie miałam zamiar to zrobić. Ino, posłuchaj mnie. To nie jest odpowiedni czas na rozmowę.
Na twarzy Yamanaki pojawiło się ogromne zmartwienie.- Czy coś się stało?
Pani detektyw próbując zachować stoicki spokój, uśmiechnęła się słabo.- Nie, po prostu śpieszy mi się trochę.
-Oh, rozumiem.- Haruno obserwowała uważnie działania dziewczyny. Odetchnęła głęboko.
-Ino, nigdy wcześniej Ci tego nie mówiłam, ale- szmaragdowo oka zmrużyła oczy.- jesteś moją najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałam. Nigdy wcześniej nie odważyłabym się do tego przyznać, ale jestem Ci bardzo wdzięczna za to, co dla mnie robisz. Mogę powiedzieć ci tylko, że dziękuję.
Yamanaka przekręciła głowę lekko w bok.- Sakurcia, co się dzieje?
Haruno przygryzła wargę i uniosła wzrok na kobietę. Uśmiechając się szczerze, odpowiedziała.- Nie martw się o mnie. Ja....naprawdę muszę już iść.- przytuliła mocno swoją przyjaciółkę i wyszeptała ciche "dziękuję". Zostawiła Ino za sobą, a sama pobiegła wąskim korytarzem wprost do windy.
Ino stała całkiem zmieszana w miejscu, wpatrując się z niedowierzaniem w sam środek mieszkania Sakury, ponieważ ta z powodu pośpiechu zapomniała zamknąć drzwi.
================================
-Chyba sobie ze mnie żartujesz!!- w całym pokoju rozniósł się głośny krzyk Naruto.
Zachowując stoicki wyraz twarzy czarnowłosy odpowiedział.- Jako detektywi powinniśmy zwracać uwagę dosłownie na wszystko. Obejmuje to również mimikę twarzy i ton głosu, jeśli chodzi o kogoś, kto mówi na określony temat. Kiedy Haruno mówiła o Sasuke Uchiha, w jej tonie głosu widoczny był smutek. Nie zamierzam zakładać, że miała z nim jakiś szczególny związek, ponieważ jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wysunąć tę hipotezę, ale jestem prawie pewien, że coś musiało się wydarzyć między nimi.
Shikamaru skrzyżował ręce.- I co mamy zrobić w związku z tym? Przesłuchać naszą koleżankę z pracy, tylko dlatego, że jej zachowanie było podejrzane?
-Dokładnie.- odpowiedział Sai.
Kakashi westchnął.- No dobra. Załóżmy więc, że Sakura miała jakieś szczególne relacje z Sasuke Uchiha, co według mnie jest mało prawdopodobne. Co powinniśmy zrobić w związku z tym?
Sai zmrużył oczy na pytanie przyjaciela, ale mimo to potwierdził to, czego wszyscy najbardziej się obawiali.- Potwierdzimy to za pomocą Sasuke Uchiha, a potem zrobimy to, co nakazuje nam prawo.
Naruto zacisnął zęby i pokręcił głową z niedowierzaniem.- Sakura nigdy w życiu by tego nie zrobiła. Przesadzasz.
Nara włączył się w rozmowę.- Sai ma rację, Naruto. Powinniśmy wziąć to pod uwagę.
Uzumaki odwrócił szybko głowę w stronę czarnowłosego, który zachowywał stoicki spokój.- Czy wy wszyscy do reszty postradaliście rozum?! Próbujecie mi wcisnąć kit, że Sakura, nasza najlepsza przyjaciółka, a na dodatek współpracowniczka, mogłaby mieć jakiekolwiek relacje z przestępcą takim jak Sasuke Uchiha?!!!
Naruto był wściekły. Każdy z trójki mężczyzn doskonale o tym wiedział. Mając nadzieję na uspokojenie blondyna, Kakashi położył dłoń na jego ramieniu i rzekł opanowanym tonem.- Czuję dokładnie to samo, co ty, Naruto, więc nie zrozum mnie źle. Sakura jest dla mnie jak córka i nigdy nie chciałbym nawet o tym myśleć, że mogłaby zrobić coś takiego, ale przecież pamiętasz jak się zachowywała, kiedy usłyszała wieści o egzekucji Sasuke.
Oczy Naruto rozszerzyły się na to wspomnienie. W jego umyśle prawie od razu pojawił się załamany ton oraz smutny wyraz twarzy różowowłosej. Mężczyzna nie chciał się do tego przyznawać, ale miało to sens. Dziewczyna była wyraźnie zaniepokojona na wieść o decyzji w sprawie mężczyzny.
-Nie chcę w to uwierzyć....- Uzumaki mruknął załamany.
Sai wstał.- Musimy się z nią zobaczyć.
Kakashi potrząsnął głową w odpowiedzi.- Dopiero co wyszła ze szpitala i prawdopodobnie jest zmęczona. Powinniśmy pozwolić jej się porządnie wyspać. Pójdziemy do niej z samego rana. Wygląda na to, że nie mogę wyruszyć w podróż, ale rozumiem powagę tej sytuacji. Poza tym wciąż muszę jeszcze coś załatwić przed wyjazdem.
Ton głosu Uzumakiego złagodniał.- Pomogę ci, Kakashi. Oboje musimy porozmawiać o tym na osobności, dla dobra Sakury.
=======================
W tym samym czasie Sakura siedziała w taksówce, będąc w drodze na stacji. W myślach po raz setny omawiała swój plan, upewniając się w nadziei, że nie będzie miał żadnych wad. Nagłe zatrzymanie pojazdu wyrwało Sakurę z zamyślenia. Zapłaciła kierowcy przed wyjściem z samochodu. Kobieta niemal podbiegła do bocznego wejścia, przez które mogła przechodzić tylko wysoko postawiona załoga. Wyjęła kartę i pokazała ją tabliczce dostępu, dzięki czemu drzwi szeroko się otworzyły. Przed wejściem rozejrzała się uważnie dookoła.
Kobieta musiała przejść przez kilka korytarzy, by dostać się do bloku więziennego. Wszystkie sale, które mijała miały szare ściany i lśniące białe podłogi. Wiedziała, że w pobliżu znajdują się kamery, więc na wszelki wypadek, gdyby ktoś obserwował ją przez kamery, zachowywała profesjonalny spokój, pomimo sytuacji, w której się znajdowała. Jej serce zaczęło szybciej bić, gdy miała już skręcić za róg, gdzie znajdowało się miejsce, które szukała.Światła coraz bardziej przygasały za każdym krokiem jaki stawiała, gdy zbliżała się powoli do celu. Jej nogi zastygły w miejscu, przez co nie mogła nimi poruszyć, gdy dostrzegła, kto stał tuż obok jednej z zablokowanych cel.
Jak on zdobył tę pracę? Jego zdolności zdecydowanie wykraczają poza próg zdolności ludzi, którzy są zatrudnieni na to stanowisko.....
W momencie, gdy mężczyzna zauważył różowowłosą, na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Haruno wewnętrznie uśmiechnęła się do siebie złośliwie, ponieważ wiedziała, że może to wykorzystać na swoją korzyść.
-Sakura....- mężczyzna wymamrotał pod nosem, gdy się do niego zbliżyła.
Kiedy już była wystarczająco blisko niego, odpowiedziała łagodnie.- Kiba.
Inuzuka spojrzał jej głęboko w oczy.- Nie miałem pojęcia, że zostałaś wypisana ze szpitala. Tak bardzo się o ciebie martwiłem.
Różyczka zachichotała uroczo.- Zostałam wypisana dziś rano. Ale teraz nie mówmy o mnie. Powiedz mi, co ty tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś przydzielony do jednostki sprawującej władzę w terenie?
Kiba spojrzał na bok i potarł dłońmi kark.- To coś w rodzaju mojej próby.
Sakura rzuciła mu zszokowane spojrzenie, na co on zaśmiał się lekko.- Nie martw się, to nie było nic ważnego. Byłem bardzo agresywny wobec Naruto i użyłem niepotrzebnej brutalności, kiedy aresztowaliśmy Sasuke Uchihę.
Wspomnienie o nim sprawiło, że Sakura skrzywiła się. Kiba natychmiast zauważył jej zmianę nastroju. Zmrużył podejrzliwie oczy.- Nie przyszłaś tu po to, żeby zobaczyć tego drania, prawda?
Różowowłosa zachichotała i powiedziała przesłodzonym głosem.- No coś ty, głuptasie. Przyszłam tutaj, żeby się z tobą zobaczyć i podziękować - podniosła na niego wzrok. Patrzył na nią z wielką pożądliwością w oczach. Dokończyła. -No wiesz........ Za uratowanie mi życia.
Kiba wypuścił powietrze z niedowierzaniem, czując, że w końcu ją pozyskał. Wyciągnął do niej rękę i chwycił ją za policzek, delikatnie pocierając kciukiem jej gładką skórę.- Liczy się tylko to, że przeżyłeś i możemy zacząć od wszystko nowa...- przerwał, gdy zauważył torbę zwisającą z jej ramienia.- Co jest w tej torbie?
Szmaragdowo oka spanikowała, jednak po chwili odzyskała wewnętrzny spokój. Przybliżyła go do siebie, chcąc odwrócić jego uwagę od pytania. Przytuliła go. Jego ramiona owinęły się wokół jej talii.- Bardzo bym chciała, żebyśmy zaczęli wszystko od nowa.- obniżyła lekko ton głosu sięgając dłonią za jego plecy do pałki, przyczepioną do paska od jego spodni. Złapała całą dłonią broń.- Ale nie mogę.- jej głos był pozbawiony emocji.
Na twarzy Kiby pojawiło się zdziwienie.- Co--- nie zdołał dokończyć zdania, ponieważ Sakura zamachnęła się pałką i uderzyła mocno Kibę w głowę, powodując, że upadł nieprzytomny na ziemię. Jej klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół, podczas gdy patrzyła na jego ciało. Próbowała się uspokoić, wmawiając sobie, że został tylko znokautowany.
Odwracając szybko jego ciało na plecy, zaczęła szukać kluczy od tej konkretnej celi. Zauważyła zwisający pęk kluczy, przyczepiony do jego spodni. Szybko złapała klucze i wstała na nogi. Podeszła do drzwi celi, włożyła klucz i go przekręciła. Drzwi wydały cichy dźwięk, potwierdzając, że udało się je odblokować. Sakura otworzyła drzwi i poszła przez głąb korytarza, który był połączony z małymi pokojami, oddzielonymi od niego kratami. Nie było tam wielu przestępców, ale ci którzy tam byli gapili się na nią z dezorientacją i desperacją w nadziei, że kobieta uwolni ich z więzienia. Sakura gorączkowo zaglądała do każdego z pokoi. Czuła , jak powoli zaczęła ogarniać ją fala ulgi, gdy zobaczyła kruczoczarne włosy, które tak bardzo chciała znowu zobaczyć.
Podbiegając do jego celi, cały czas wpatrywała się w niego. Po chwili otworzyła usta. Miał na sobie ten okropny pomarańczowy kombinezon, składający się z męskiej koszulki i szortów. Sasuke siedział na boku łóżka. Jego ciało było pochylone do przodu, a twarz miał ukrytą w dłoniach. Westchnęła na widok jego pokonanej postury, jednak po chwili przypomniała sobie, dlaczego tam była.
-Sasuke.- odezwała się cicho.
Mężczyzna spojrzał na nią prawie natychmiast. Na jego twarzy widoczny był najbardziej zszokowany wyraz, jaki kiedykolwiek widziała. Wstał z pozycji siedzącej i zbliżył się do niej, wpatrując się w nią przez kraty, które ich oddzielały. Zapytał groźnym i niskim tonem głosu.- Co ty tu do diabła robisz?
-Przyszłam cię stąd zabrać.-odpowiedziała, grzebiąc w pęku kluczy i przygotowując się do włożenia jednego z nich do dziurki od klucza. Uchiha złapał ją za nadgarstek przez kraty , zatrzymując od dalszych czynności . Głowa Sakury automatycznie uniosła się w górę, na skutek ich fizycznego kontaktu.
Kruczowłosy wpatrywał się w jej szmaragdowe oczy.-Nie rób tego, nie dla mnie. Zaakceptowałem już swój los, nie zmieniaj go.
Sakura zacisnęła zęby i potrząsnęła głową.- Nie, nie zasługujesz na taki los. Nie pozwolę ci tak umrzeć, bez względu na to, co mi powiesz.
Jego uścisk zacisnął się na jej nadgarstku, przez co lekko skrzywiła się na jego silny gest.- Nie rozumiesz, Sakura? Od samego początku, kiedy postanowiłem zabić swojego brata, wiedziałem jakie będą tego skutki. W końcu to zrobiłem i jestem gotowy na te konsekwencje.
Wpatrywała się w niego z niedowierzaniem i ze złością.- A co ze mną, Sasuke? Czy planowałeś sprawić, żebym się w tobie zakochała, a następnie umrzeć bezsensownie, zostawiając mnie w żałobie z powodu twojej nieobecności?
Jego onyksowe oczy lekko rozszerzyły się na jej słowa, a jego uścisk rozluźnił się na jej nadgarstku- Zakochałaś się we mnie?
Wyciągnęła nadgarstek z jego dłoni i włożyła klucz do dziurki od klucza, obracając go i otwierając celę.- Jeśli myślisz, że zostawię cię, żebyś zgnił w tej celi i czekał na swoją egzekucję po tym, jak się w tobie zakochałam, to musisz być głupcem.
Zamarł na jej słowa i zalał ją pytaniami.- Nie rozumiesz co robisz? Popełniasz przestępstwo i ryzykujesz przez to wszystko, całą swoją przyszłość.
- Myślisz, że tego nie wiem? Podjęłam tę decyzję, ponieważ chcę, abyś żył i jestem gotowa porzucić wszystko, aby być z tobą .- jej wzrok padł na ziemię i zanim zdążyła podnieść wzrok, została złapana w silny uścisk, do którego nie była przyzwyczajona.
Uchiha objął ramionami jej talię.- Dziękuję.....
To jedno, krótkie słowo sprawiło, że Haruno poczuła ciepło w piersi i nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Nie chciała przerywać przytulasa, jednak wiedziała, że nie miała zbyt wiele czasu, więc lekko odepchnęła mężczyznę od siebie i rzuciła w niego torbą.- Tam są ubrania. Załóż je szybko, nie mamy dużo czasu.
=========================
Zaledwie kilka minut później Uchiha miał już na sobie ciemne ubrania. Wyszedł z celi.
-Okej.- powiedziała Sakura.- Wyjdziemy z budynku bocznym wyjściem. Złóż na głowę kaptur i uważaj na każdego, kto się zbliży.
Sasuke skinął głową w odpowiedzi. Zbliżył się do kobiety, zbliżając się do wyjścia z budynku. Zauważając nieprzytomne ciało na ziemi przed otwartymi drzwiami, uśmiechnął się sam do siebie na samą myśl, że Sakura mogła kogoś znokautować. Gdy oboje wyszli, Sakura poczuła, jak ktoś na jej skroni umieszcza lufę pistoletu. Usłyszała.- Nie ruszaj się.
Jej szmaragdowe oczy rozszerzyły się natychmiastowo. Poczuła się tak, jakby cały jej świat się zatrzymał. Skierowała oczy w bok. W drzwiach stał srebrnowłosy.
-Sakura...- spojrzała w stronę, gdzie znajdował się pistolet. To był on. Naruto celował do niej z broni. Widząc jego błękitne tęczówki, całkowicie się załamała.
Blondyn opuścił broń, patrząc na nią z niedowierzaniem. Szybkim i sprawnym ruchem Sasuke wyrwał Kakashi'emu z ręki pistolet i rzucił go na ziemię pod stopy Sakury. Następnie chwycił dłonią pistolet, znajdujący się na pasku od spodni Sakury i wycelował nim w Uzumaki'ego. Uchiha wolną ręką chwycił ramię Sakury i zmusił ją, by ta zaczęła się razem z nim cofać. Ostatnią czynnością jaką wykonał było kopnięcie broni Kakashi'ego w bok, tak by znajdowała się poza jego zasięgiem.
Blondyn ponownie uniósł w górę swoją broń i wycelował nią wprost w czarnowłosego.- Do jasnej cholery, Sakura, co to ma wszystko znaczyć?!!!
Dziewczyna była na krawędzi osiągnięcia szczytu paniki. Zastanawiała się co czują jej najbliżsi, gdy w końcu przyłapali ją na zdradzie. Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Naruto nie mogąc dłużej wytrzymać, wyrzucił to z siebie.
-Odpowiadaj?!- krzyknął, wpatrując się surowo w Uchihę.
Kakashi zastygł w miejscu, nie będąc w stanie pojąć obecnej sytuacji, w której się znalazł. Nie mógł się powstrzymać, by odsunąć się od Sakury i stanąć w bezpiecznej odległości. Zmrużył oczy, obserwując, jak dwaj mężczyźni grozili sobie spojrzeniami, że strzelą sobie nawzajem prosto w głowę. Oczy Hatake skupiły się na zaniepokojonej kobiecie. Zastanawiał się, co obecnie dzieje się w jej głowie.
Wyrwał go z zamyśleń ostry ton głosu Uchihy.- Powiedź jeszcze choć jedno słowo, a strzelę ci kulą prosto w tą twoją pieprzoną głowę.
Uzumaki zarechotał na jego słowa. Coraz mocniej zaciskał broń w dłoni.- Nie gadaj jak najęty. Przypominam ci, że znajdujesz się w tej samej sytuacji, co ja. Gdzie twoja katana, Uchiha? Czy nie wolałbyś poderżnąć mi gardło, tak jak zrobiłeś to z pozostałymi? Byłbym kolejną częścią twojej chorej kolekcji ludzi, których zamordowałeś.
Sasuke zacisnął szczękę. Różowowłosa nie mogąc dłużej znieść oglądania tej sceny, wyszła zza mężczyzny, którego kochała i stanęła tuż przed nabitą bronią Naruto, chroniąc tym samym swojego przestępcę przed postrzałem.
-Sakura.- blondyn potrząsnął głową.- Nie mów mi, że ty...- na jego twarzy pojawił się ogromny ból. Zdał sobie sprawę, że to, co powiedział Sai, było prawdą.
Pani detektyw przygryzła wargę.- Jeśli do niego strzelisz, tym samym strzelisz także i we mnie.
Błękitnooki sapnął na jej słowa i zapytał, wrząc ze złości.- Co on ci zrobił?! Namieszał Ci w głowie?!! Okłamał?!!
-Nic z tych rzeczy.- spojrzała w jego oczy.- To ja okłamałem ciebie i całą naszą jednostkę.
W rozmowę włączył się Kakashi.- Wytłumacz się, Sakura.
Dziewczyna skierowała wzrok w podłogę.- Powiem wam tylko, że się w nim zakochałam i jestem gotowa podjąć wszelkie starania, aby go chronić.
Blondyn zaczął krzyczeć.- Dlaczego to zrobiłaś?! Zdradziłaś nas!!!!
-Co się stało, już się nie odstanie.- zaczęła.- Wy dwaj znacie mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Doskonale wiecie, że trzymam się swoich decyzji i ufam swoim instynktom. Musicie mi zaufać tak, jak to zawsze robiliście.
Siwowłosy mężczyzna podszedł do Sakury i stanął przed nią. Lufa pistoletu Naruto delikatnie dotykała jego pleców.
Westchnął.- Sakuro, czego od nas oczekujesz?- zapytał, chcąc dowiedzieć się, jakie są jej prawdziwe intencje.
Dziewczyna uważnie wpatrywała się w mężczyznę, którego postrzegała za swojego zastępczego ojca, odkąd tutaj przyjechała. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.- Ja po prostu chcę z nim być.
Kakashi położył dłonie na jej ramionach. Westchnął, zamykając swoje oczy. Sasuke natychmiast zmrużył oczy na starszego mężczyznę. Hatake zażądał.- Naruto, opuść broń.
-Czyś ty zwar---- jego przyjaciel z zespołu mu przerwał.
-Mówimy o Sakurze: twojej najlepszej przyjaciółce, która jest dla ciebie jak siostra. Prawdopodobnie nigdy nie zrozumiemy z jakiego powodu zakochała się w kimś takim jak Sasuke Uchiha. Więc, proszę cię, zrób to co mówię i opuść broń.- otworzył oczy. Przeniósł wzrok na Uchihę.- Ciebie też się to liczy, Sasuke.
Naruto i Sasuke wahali się to zrobić, ale koniec końców zrobili to co nakazał im starszy mężczyzna.
-Dziękuję...- Sakura przytuliła mocno Kakashi'ego.
-Hatake.- zaczął Uzumaki.- Zdajesz sobie sprawę, że my również możemy zostać w to wszystko wciągnięci, prawda? Pomagamy uciec groźnemu przestępcy. Wszystko jest uwiecznione na taśmach z monitoringów.
-Zajmę się tym.- odpowiedział starszy, po czym ponownie zwrócił się do dziewczyny.- Co zamierzasz teraz zrobić? Najprawdopodobniej w przeciągu kilku minut Szefowa dowie się, że gdzieś zniknęłaś, a razem z tobą Uchiha.
Różowowłosa spojrzała na Sasuke, lecz zaraz wróciła wzrokiem do przyjaciela.- Coś wymyślimy.
-Gdzie planujecie się teraz udać?- zapytał blondyn.
Kakashi spojrzał na parę, znajdującą się przed nim.- Ja wiem, gdzie pójdą.- dziewczyna spojrzała na niego pytająco.- Mam bilet na pociąg do Suny, który odjeżdża o godzinie 9. Jest środek tygodnia i niewielu ludzi będzie gdzieś podróżować. Wieć powinniście być w stanie kupić w ostatnim momencie kolejny bilet.- sięgnął do kieszeni i wręczył swój Sakurze.
Spojrzała na skrawek papieru w swojej dłoni.- Kakashi.....jesteś pewien?
Detektyw westchnął.- Jeśli tylko ty jesteś.
Kobieta skinęła głową. Spojrzała na niego ze zdumionym wyrazem twarzy.- Więc, chyba nadszedł już czas na pożegnanie, prawda?
-Chyba tak. Nie mogę powiedzieć, że nie jestem zawiedziony, że to robisz, ale wiem też, że nie mogę cię powstrzymać. Jesteś zbyt uparta.
Zmarszczyła lekko brwi, ale objęła go jeszcze raz, mówiąc pod nosem ciche "dziękuję". Podczas tego przytulasa, Sakura spojrzała na Naruto. Patrzył na nią z mieszaniną nienawiści i rozczarowania wymalowaną na jego twarzy. Kobieta podeszła do niego.- Naruto, tak bardzo cię przepraszam.
Przez chwilę milczał, ale w końcu się przełamał.- Kakashi i ja byliśmy w pokoju pokazującym zapisy z wszystkich kamer. Zobaczyliśmy, że Kiba leży na ziemi, a drzwi od jednej z celi są otwarte. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ale wiem na pewno, że nie spodziewaliśmy się, że wyjdziesz z niej ty razem z Sasuke Uchihą. Przez tak wiele miesięcy próbowaliśmy go znaleźć, a teraz okazuje się, że ty byłaś z nim przez cały ten czas. Nawet nie wiesz jak bardzo się na tobie zawiodłem.
Odpowiedziała drżącym głosem.- Doskonale cię rozumiem. Mam nadzieję, że pewnego dnia będziesz w stanie mi wybaczyć. - nie odważając się spojrzeć mu prosto w oczy, odeszła od niego i złapała Sasuke za rękę. Zaczęli się oddalać od pozostałych dwóch detektywów.
Podczas gdy zakochana para odchodziła już na zawsze, Naruto wraz z Kakashi'm patrzyli, jak ktoś, na kim im zależało a zarazem, ktoś, kto ich zdradził, trzymał za rękę przestępce, głęboko w sercu mając nadzieję, że pewnego dnia jej najlepsi przyjaciele znajdą w swoich sercach wybaczenie dla takiego zdrajcy i przestępcy, jak ona.
===========================
Sakura wiedziała, że nie może wrócić do swojego mieszkania, więc na wypadek gdyby musiała szybko uciec, przyniosła ze sobą pakiet gotówki, który trzymała przy sobie w nagłych wypadkach, wiedząc, że będzie musiała go użyć, aby wydostać się z Konohy. Upewniła się, że Sasuke ma na sobie kaptur, ukrywając swoją tożsamość, gdy jechali taksówką na dworzec kolejowy. Kidy w końcu dotarli do wyznaczonego celu, kupiła kolejny bilet na pociąg. Różowowłosa miała wrażenie, że wszystko poszło zbyt szybko, i że wszystko, co wydarzyło się w przeciągu ostatniej godziny, nigdy nie miało miejsca. Jednak wiedziała, że to stało się naprawdę. Porzuciła wszystko co miała, by tylko móc być blisko tej jedynej osoby. Osoby, którą pokochała.
Wsiedli do pociągu i usiedli obok siebie. Jej serce przyśpieszyło, gdy tylko poczuła, jak pociąg pooli zaczyna się poruszać. Wyjrzała przez okno. Obserwowała, jak światła pochodzące z miasta, przesuwały się w niewyobrażalną szybkością, rozmazując się w oczach dziewczyny. Po pewnym czasie światła zniknęły. Znaczyło to, że to był ostatni raz, kiedy Haruno mogła kiedykolwiek zobaczyć Konohę. Poczuła, jak duża i szorstka dłoń chwyta jej mniejszą. Odwróciła głowę, by móc ujrzeć najwspanialszego mężczyznę, o którym za młodu mogła sobie wymarzyć tylko w śnie. Jednak to nie był sen. Był on obecny tu i teraz i to właśnie z nim teraz uciekała. Po raz pierwszy od kiedy go poznała, zauważyła w jego oczach wielki wyraz wdzięczności. Posyłał jej spokojne spojrzenie, dzięki któremu uśmiechnęła się od ucha do ucha. Sakura wiedziała, że dokonała właściwego wyboru, nawet jeśli wiedziała, że nikt inny nie poprze jej zdania.
Kiedy tak trzymała jego dłoń, spojrzała mu w oczy. W jej umyśle pojawiła się nagła myśl o jej rodzinie i przyjaciołach, których właśnie zostawiła. Zastanawiała się co Sai i Shikamaru sobie o niej pomyślą. Jednak tak naprawdę w głębi serca nie dbała o ich zdanie. Nie miała pojęcia, co będzie dalej, ale wiedziała na pewno, że potrzebuje Sasuke u swego boku.
Sakura Haruno została przydzielona do tajemniczej sprawy kryminalnej, w której główną rolę grał mężczyzna, który zobaczył na własne oczy śmierć wszystkich tych, których kochał ponad życie. Mężczyzna, który zapragnął zemsty za tą zbrodnię, a w wkrótce potem został uznany za jednego z najniebezpieczniejszych przestępców w całym stanie. Nigdy w całym swoim życiu nie spodziewałaby się, że tak łatwo się w nim zakocha. A jednak tak się stało.
Powiem wam w sekrecie......że do końca swojego życia nie żałowała tej jedynej decyzji.
Tak więc to już niestety koniec Criminal Case.
Mam nadzieję, że podobało Wam się moje tłumaczenie.
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. To naprawdę miłe z waszej strony <3 Jesteście naprawdę kochani 😍😍😍😘🥰
Jeszcze raz bardzo dziękuję, że wytrwaliście do końca opowiadania.
Zapraszam Was również na inne moje tłumaczenia.
Do zobaczenia<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro