Rozdział 29
-Uważaj na siebie...
Za każdym razem, gdy mówił mi te słowa, jego spojrzenie, którym mnie zawsze obdarzał miało w sobie cień zmartwień. Nigdy o tym nie myślałam, ale teraz już rozumiem. Nie wiadomo dlaczego, nagle w moim umyśle zaczęły przelatywać w kółko wyrwane sceny z przeszłości, na których znajdował się właśnie on.
-Jak myślisz, co teraz myśli o Uchiha?
- Mam nadzieję, że o nim nie myśli.
Co?
O co chodzi?
-Przynieśliśmy trochę ramen, żeby mieć coś do jedzenia, gdy się wreszcie obudzi.
Naruto? Co się stało?
"Uchiha"? Sasuke...
Sasuke...
Nie...
Nagle przed oczami ponownie stanął mi obraz wyrazu jego twarzy. Jego cichy głos, kiedy mówił 'kocham cię' uderzył w mój mózg niczym ostrze. Wszystkie negatywne emocje, które towarzyszyły mi gdy odchodził, w mgnieniu oka powróciły do mnie, sprawiając, że serce zaczęło bić boleśnie szybko.
Właśnie w tym momencie oczy Sakury otworzyły się szeroko. Jej wzrok padł na biały jak śnieg sufit. W myślach zaczęła zadawać sobie pytanie, gdzie jest, ale zaprzestała tej czynności, gdy przed sobą zauważyła blondyna. Posłał jej szeroki uśmiech, odsłaniając zęby i zamykając oczy ze szczęścia.
-Obudziła się!- zawołał radośnie.
Dziewczyna powoli usiadła i rozejrzała się po pokoju. Znajdowali się w nim Kakashi, Sai, Shikamaru i Naruto. Na ich twarzach widoczna była ulga.
-Jak...- zamknęła usta, gdy usłyszała jak jej głos był bardzo zachrypnięty. Kakashi natychmiast podał jej szklankę wody, którą Haruno momentalnie wypiła.
Kakashi położył dłoń na jej ramieniu.- Byłaś w śpiączce przez trzy dni. Trucizna, która znajdowała się w twoim krwiobiegu, zabiłaby cię w przeciągu kilku godzin, gdyby nie została wydobyta.
Różowowłosa przyłożyła dłoń do miejsca, w którym trucizna została jej wstrzyknięta przez igłę.- Pamiętam. Sasori wstrzyknął mi ją bez wcześniejszego ostrzeżenia.
-Cóż.- Naruto usiadł obok Sakura na łóżku i uśmiechnął się do niej.- Sasori nie żyje. Został dźgnięty w tył głowy jakimś rodzajem noża.
Sai przyłączył się do rozmowy.- To dość dziwne. Deidara i Itachi zginęli z powodu rany zadanej przez katanę, natomiast Sasori został zabity nożem. Zakładamy, że został zabity przez Itachi'ego, który posiadał umiejętności uzbrajania się w noże.
Haruno opuściła głowę i mocno zacisnęła pięści na krawędzi prześcieradła. Zagryzła na chwilę dolną wargę, po czym odważyła się zapytać.- A-a Sasuke Uchiha....... Co się z nim stało?- starała się, żeby jej głos nie zabrzmiał dość niespokojnie, ponieważ szanse na podejrzenia jeszcze się nie skończyły.
Białowłosy spojrzał na nią.- Mamy go. Pomimo całego oporu, który stawiał przed aresztowaniem i ciągłego uciekania, o dziwo akurat tego dnia nawet nie próbował stawiać oporu. Sam nam się oddał.
-Osiągnął już swój cel, więc jaki sens miałoby dalsze uciekanie przed wydziałem sprawiedliwości?- pomyślał głośno Uzumaki.
Hatake kontynuował.- Wczoraj przeszedł przez proces.
Sakura szybko uniosła swoją głowę do góry, po czym zapytała.- I?
Na twarzy Naruto pojawił się wielki uśmiech.- Za dwa dni odbędzie się jego wyrok śmierci.
Sakurze momentalnie przyśpieszyło tętno. Wiedziała dlaczego Sasuke nie opierał się aresztowaniu. Była przygotowana na to, że mógłby zostać schwytany i zamknięty w areszcie, ale wyrok śmierci....... wieść o tym zabiła ją emocjonalnie. Stała się wrakiem człowieka.
Próbując powstrzymać łzy, powiedziała.- R-rozumiem.....
Naruto posłał jej zmartwione spojrzenie.- Wszystko w porządku?
Różowowłosa spojrzała na niego i obdarzyła go fałszywym uśmiechem.- Minęło bardzo dużo czasu, kiedy spałam przez te trzy dni. Może trudno w to uwierzyć, ale nadal jestem trochę zmęczona, więc chciałabym odpocząć jeszcze przez kilka godzin.
-Cóż, w takim razie pójdę porozmawiać z pielęgniarką. Zapytam się kiedy będziesz mogła wrócić do domu.- odpowiedział blondyn, po czym wyszedł z pomieszczenia.
Kakashi skinął głową .- Ja też już pójdę. Muszę wrócić do domu i zacząć się pakować.
- Pakować? Po co?- zapytała dziewczyna.
- Ponieważ ta sprawa została oficjalnie zakończona, wyjeżdżam na tydzień do Suny. Jadę jutro wieczorem po pracy pociągiem. Potrzebuję przerwy.
Sai uśmiechnął się fałszywie.- Ja mogę wziąć sobie kilka dni wolnego, ale co do ciebie to nie jestem taki pewien. Może powinnaś poświęcić trochę czasu na regenerację, Brzydulo.
Kobieta skinęła głową. Do pokoju wszedł Naruto.- Będziesz mogła wracać, gdy pielęgniarki skończą cię badać. Powinniśmy iść zjeść ramen z tej okazji!
-Przepraszam, Naruto, ale ja......Ja naprawdę chcę już wrócić do domu.- ostrożnie podkreśliła swoje słowa, aby dotrzeć do Naruto, ponieważ wiedziała, jak mógł być uparty.
Na twarzy chłopaka pojawił się rozczarowany wyraz.- Jesteś pewna?
Posyłając mu kolejny fałszywy uśmiech, odpowiedziała.- Tak. Obiecuję, że wkrótce z tobą porozmawiam.
Sai wpatrywał się w uśmiech Sakury, zastanawiając się nad jego znaczeniem, ponieważ wiedział, że jest fałszywy.
- No dobra, potrzebujesz podwózki, prawda? Mogę cię odwie---
-Tak właściwie.- Sai przerwał Uzumakiemu.- To ja już jej zaproponowałem podwózkę.
Naruto zadrżała brew.- No dobrze.
Różowowłosa wpatrywała się w fałszywy uśmiech przyjaciela, próbując odgadnąć, dlaczego mogłoby mu zależeć na jej bezpiecznym powrocie do domu. Nigdy nie byli aż bardzo blisko ze sobą ze względu na opór Sai'a wobec emocji i jego niezręczność. Zawsze był tak tępy i niegrzeczny, że Sakura nigdy tak naprawdę nie chciała się do niego zbliżyć, mimo że są przyjaciółmi. Był zupełnie inny od jej pozostałych współpracowników.
=======================
Krótko mówiąc, atmosfera była niesamowicie niezręczna. Dziewczyna nie mogła w jakikolwiek sposób uciec od niej, więc pozostało jej tylko zajęcie umysłu czymś innym i patrzenie przez szybę na mijające budynki, drzewa i ludzi. Gdy wpatrywała się w ludzi na ulicy, widziała, na ich twarzach uśmiech. Sakura marzyła o tym, by w jej życiu jeszcze chociaż raz śmiać się w taki sam sposób, jednak wiedziała, że szczęście już nigdy nie zawita w jej marnym życiu, ponieważ wszystko się rozpadło. Wiedziała, że to była jej wina, ale miłość jest nieunikniona i nigdy nie można się jej spodziewać. Miłość była czymś, o czym Sakura nigdy wcześniej nawet nie myślała. Nigdy nie było na nią czasu, ale tak naprawdę to głęboko w sercu jej pragnęła. Była zdesperowana. Sakura zawsze starała się być niedostępna dla mężczyzn, choć w rzeczywistości taka nie była. Odrzucenie życia miłosnego było w pewien sposób przygnębiające, ponieważ wszyscy jej współpracownicy i przyjaciele byli w stanie znaleźć prawdziwą miłość....... Różowowłosa była naprawdę dziwnym człowiekiem.
Detektywi są szanowani. Ryzykują swoje życie i wykorzystują swoje mózgi do analitycznego myślenia, by móc ocalić innych. Detektywi są niesamowicie sprytni i używają logiki, a nie rozumu. Tak właśnie wyglądała praca Sakury. Jednak ze wszystkich przypadków, wszystkich przestępców i niebezpiecznych ludzi, z którymi się spotkała, zakochała się w człowieku doskonale znanym ze swojej zbrodni. Mimo że starała się uciec od swoich uczuć w stosunku do niego, zabójstwa, które popełnił....... były przeprowadzone z powodów całkowicie dla Haruno zrozumianych, więc zaakceptowała te uczucia. To prawda, powinna czuć się winna? Ale jednak tak się nie czuje. Jedyne, za co czuje się winna, to za jego aresztowanie. I teraz. . . Zostanie skazany na śmierć.
-Nad czym tak gorączkowo rozmyślasz, Brzydulo?
Sakura spojrzała na czarnowłosego. Mężczyzna wciąż skupiał swój wzrok na drodze, trzymając ręce na kierownicy. Wzruszyła ramionami i odpowiedziała.- Nad niczym ważym.
Czasami zastanawiała się, czy Sai był świadomy jego niezręczności.
-Więc, jeśli chodzi o Uchihę.....
Wystraszona, zapytała.- C-co z nim?
Posłał jej fałszywy uśmiech.- Byłem dość zaskoczony twoją reakcją na wieści o jego wyroku. Wyglądałaś na nieźle zdenerwowaną.
Dziewczyna wpatrywała się jeszcze przez chwilę w niego, po czym ponownie przeniosła swoje szmaragdowe oczy na widok za oknem.- Byłam zdenerwowana o to, że jego wyrok został wydany, kiedy ja jeszcze byłam w śpiączce.
- I co w związku z tym?
- Nie macie pojęcia, co się stało w tych podziemiach. Na przykład mógł uratować mi życie, a wy nie wzięliście tego pod uwagę.- różowowłosa dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę, że to bardzo mogłoby wpłynąć na jego ostateczny wyrok.
Z twarzy Sai'a zniknął uśmiech. Na jego czole pojawiły się zmarszczki.- Czy ty sugerujesz, że Sasuke Uchiha cię uratował?
Co miała odpowiedzieć? Czy kłamstwo byłoby w tym momencie najlepszą opcją? Cóż, przez cały ten czas ich okłamywała, więc jedno kłamstwo więcej na pewno nie zaszkodzi.
Kobieta westchnęła.- To była po prostu sugestia. Nie powiedziałam przecież, że mnie uratował. Poza tym, gdyby z jakiegoś powodu Sasuke Uchiha rzeczywiście uratował mi życie, nie byłabym tego świadoma. Cały czas byłam nieprzytomna po tym, jak Sasori wstrzyknął mi truciznę.
-W takim razie nie ma sensu narzekać na datę rozprawy.- Sai zmarszczył brwi, widząc dziwne zachowanie Sakury.
I właśnie w tym momencie zaufanie Sai'a do Sakury zaczęło pomału maleć.
================================
Cisza w pokoju została przerwana dźwiękiem zamykających się drzwi. Sakura położyła na nich czoło, nie będąc jeszcze gotowa, by spojrzeć na swój dom. To było okropne uczucie. Czuła się tak samo jakby ktoś bliski jej sercu właśnie umarł, a ona sama nie mogła spojrzeć na zdjęcie tej osoby. To uczucie było wynikiem straty. W pewnym sensie czuła, że byłoby lepiej, gdyby Sasuke już nie żył, przynajmniej w tedy nie musiałby siedzieć w zimnej celi, odliczając godziny do swojej śmierci.
Oh już nie będę owijać w bawełnę, Sakurze po prostu nie podobało się to, że przez nią Sasuke będzie musiał umrzeć!
Minęło kilka sekund, które wydawały się być godzinami, kiedy w końcu postanowiła się odwrócić i spojrzeć na swój dom. Coś natychmiast przełamało jej barierę emocjonalną, co spowodowało falę bólu, która sprawiała wrażenie, jakby woda z rozbitej tamy topiła ją w smutku.
Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Opadając na kolana, pochyliła głowę i pozwoliła, by krople łez kapały na podłogę. Sakura zawsze myślała o aresztowaniu Sasuke. Chociaż go kocha, różowowłosa nie sądziła, by miał na nią taki emocjonalny wpływ. Otarła łzy, wstała z ziemi i bezradnie poszła do swojego pokoju, starając się nie patrzeć w okno, przez które Uchiha wchodził i wychodził.
Zamykając drzwi sypialni, wpatrywała się w niezaścielone łóżko. Po jednej lub dwóch minutach w końcu zdobyła odwagę, by położyć się na materacu, ale kiedy to zrobiła, od razu tego pożałowała. W kołdrze wciąż czuć było jego zapach, który sprawiał, że Sakura pragnęła aby był przy niej. Leżał tuż obok.
Czy to właśnie miłość robi z ludźmi? Czy utrata osoby, którą kochasz, sprawia, że jesteś aż tak bardzo bezbronny, że nawet poruszenie kończyną może być dla ciebie bolesne?
Czy miłość naprawdę jest tak bolesna?
W umyśle Sakury pojawiły się te pytania. I powtarzały się cały czas w kółko. Bardzo za nim tęskniła. Nie sądziła, że jego nieobecność sprawi jej taki ból. Gdyby cofnąć się kilka miesięcy wstecz Sakura byłaby szczęśliwa na myśl o aresztowaniu Sasuke Uchihy, ale teraz, kiedy się w nim zakochała, ból jest nie do zniesienia.
Właśnie wtedy Sakura poczuła, jak fala gniewu opanowuje jej emocje, ponieważ wiedziała, że Sasuke nie zasługiwał na taki los. Był po prostu człowiekiem, który został zaślepiony zemstą za zmarłą rodzinę, która pokierowała go na złą ścieżkę. Różowowłosa nie mogła nawet myśleć o tej niesprawiedliwości, ponieważ doprowadzała ją do najwyższego stopnia irytacji.
Siedząc tak na łóżku w całym jej ciele pojawiła się ogromna determinacja. Haruno nie pozwoliłaby mu tak łatwo umrzeć. I właśnie w tym ułamku sekundy podjęła decyzję.
Zamierzała uratować Sasuke, tak jak on uratował ją.
ZOSTAŁ NAM JESZCZE TYLKO JEDEN ROZDZIAŁ DO KOŃCA CRIMINAL CASE!😥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro