Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

W barze panował chłód. Powtarzający się dźwięk uderzających o siebie piłek na stole bilardowym i rozmowy były słyszane tylko przez blondynkę.  Alternatywna muzyka rockowa odtwarzana była w tle przy niezbyt głośnym poziomie głośności. Kobieta kręciła wykałaczką z zieloną oliwką na górze, wokół dolnej części kieliszka martini. Wzrokiem skanowała każdy centymetr baru, próbując znaleźć coś interesującego, co mogłoby zaradzić jej nudzie.  Właśnie dlatego wolała kluby.

Podnosząc szklankę za krawędź, lekko rozchyliła usta w oczekiwaniu na mocny smak alkoholu, który paliłby jej język, ale jednak kiedy już przechyliła szklankę w odpowiednim kącie, by wziąć łyk, żadna substancja nie pojawiła się w jej ustach. Odstawiła szklankę na blat i westchnęła rozczarowana  z powodu pustki.

-Cześć.- pozbawiony emocji głos, rozbrzmiał tuż obok niej.

Odwróciła się do niego i zeskanowała jego rysy twarzy. Był całkiem atrakcyjny, lecz miał dziwną aurę, do której Ino nie była przyzwyczajona.  Mężczyzna ubrany miał nudny garnitur i krawat, który nie wyglądał zbyt profesjonalnie, a na jego twarzy widniał fałszywy uśmiech z zamkniętymi oczami. 

Wtedy zrozumiała, że skądś znała tego mężczyznę. 

-Czy my czasem nie chodziliśmy razem do liceum?- zapytała, wskazując na niego wykałaczką i mrużąc swoje oczy koloru morskiego.

Zachowując ten sam uśmiech na ustach, odpowiedział.- Tak. Cieszę się, że tak wspaniała dziewczyna jak ty , mnie zapamiętała. 

Ino nie mogąc powstrzymać rumieńca na policzkach, ugryzła zieloną oliwkę znajdującą się na wykałaczce, aby ukryć zawstydzenie.- Jesteś Sai, zgadza się?

-Tak. A ty jesteś Ino.- wyciągnął ku niej dłoń, a ona chętnie ją przyjęła i potrząsnęła. Chłopak kontynuował.- Nadal się przyjaźnisz z Brzydulą?

-Masz na myśli Sakurę? Tak, chyba tak.

Siadając na krześle obok niej, rzekł.- Pracuję z nią

Rozszerzając lekko oczy, zapytała.- Whoa,więc ty też jesteś detektywem?!

- Rzeczywiście jestem. Mogę zapytać, jaki jest twój zawód?

Wzdychając, platynowa blondynka położyła brodę na swojej dłoni.- W tej chwili żaden.  Studiowałam projektowanie we Włoszech, ale byłam cały czas obrażana. Chyba po prostu nie mogłam przyjąć tej krytyki.

-To wydaje się niewygodne. Zawsze chciałem pojechać do Włoch.- odpowiedział.

- Mam zdjęcia, chcesz je zobaczyć ?!- dziewczyna wykrzyknęła podekscytowania.

Mężczyzna wzruszył ramionami.- Myślę, że mógłbym.

Ino zniwelowała kciukiem blokadę ustawioną na telefonie i zerknęła na godzinę. Natychmiast poczuła się tak, jakby jej serce opadło na samo dno brzucha.

-Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera!!- Yamanaka złapała za portfel i szybko postawiła pieniądze na blacie. Sai obserwował uważnie każdy jej ruch.

-Czy wszystko w porządku?

Jęcząc na siebie z irytacją, odpowiedziała.- Nie! Zostawiłam Sakurę w sklepie, muszę ją jak najszybciej stamtąd zabrać, zanim mnie zabije!

-Mogę z tobą jechać? Jeśli nie masz nic przeciwko, i tak muszę wrócić do domu, a to może być wygodne dla nas obojga.

Ino uśmiechnęła się nieśmiało i odpowiedziała piskliwym „ok".

=====================

Wcisnęła kierunkowskaz na parking i ostro skręciła w prawo. Sai siedział obok niej, bez żadnych emocji.

-Przyjechałam dwadzieścia pięć minut po czasie, już po mnie! - krzyknęła kobieta, jadąc powoli w kierunku tylnej części parkingu.

- Sakura jest bardzo porywcza. Nienawidzę być facetem, który kończy randkę w takim momen---

-Czekaj!- Ino mu przerwała.- Widzę tylko wózek z zakupami. Naciskając na pedał gazu, jej samochód przyspieszył, a kiedy zobaczyła niemały kłębek dymu, nacisnęła mocno na hamulec.

Wyglądało to na wybuch. Kawałki owoców, warzyw i pudełek zostały rozrzucone wokół wózka spożywczego, a dym rozprzestrzenił się w powietrzu. Oczy Sai'a skanowały ziemię wokół miejsca wybuchu, jednak po chwili głos Ino przykuł jego uwagę.

- Co to za tkanina?- zaczęła przyglądać się rzeczy.  Szybko podszedł do materiału, wskazanego przez dziewczynę. Kidy już miał go przed sobą zdziwił się. Był to podarty kawałek czarnego płaszcza z nadrukowaną czerwoną chmurą.

Akatsuki....

-Sai.- Ino spojrzała na niego z niepokojem wypisanym na twarzy.- Co tu się do jasnej cholery stało?

Spojrzał na nią i powiedział wprost.- Sakura została porwana.

=======================

-Sai, pośpiesz się!- platynowa blondynka szlochała, gdy pozbawiony emocji mężczyzna nacisnął trochę na pedał gazu. Ino była w tej chwili dosłownie wrakiem, więc zdecydował, że to on będzie prowadził jej samochód.

-Proszę, uspokój się.

Po jej policzkach spływały liczne łzy.- Sakura zniknęła i to wszystko moja wina! Nigdy nie powinnam być aż  tak nieodpowiedzialna! Co jeśli ona nie żyje?!

Nie odpowiedział jej i nie spuszczał wzroku z drogi, a Yamanaka uznała jego milczenie za zły znak. - Nie mów mi, że ona umrze...... - szepnęła bez tchu.

-To możliwe.- jego ton nie wyrażał żadnych emocji, ale w środku był tak samo zmartwiony jak ona.

Ino otworzyła usta i na niego wrzasnęła.- Ty idioto!! Czy nie wiesz, że powinieneś kłamać i powiedzieć coś pozytywnego?!

Ignorując ją, odpowiedział.- Jesteśmy.- wjechał na mały parking, gdzie blondynka natychmiast wyskoczyła z samochodu i pobiegła na komisariat, a Sai zaraz za nią.

Wszyscy patrzyli zdziwieni na jasnowłosą piękność, która była w kompletnym chaosie.

-Shikamaru!- krzyczała.- Shikamaru!!

Przypadkowy policjant podszedł do niej i podniósł rękę.- Panienko, musisz zachować spokój.

Sai delikatnie odepchnął ją na bok i uśmiechnął się do oficera.- Witaj. Nazywam się Sai i jestem tutaj detektywem. Mógłbyś może wezwać Shikamaru Narę, Kakashi Hatake, Naruto Uzumaki'ego i Szefową? To bardzo pilne.

Oficer uniósł brwi.- Dlaczego akurat ich? Co się dzieje?

Sai otworzył usta, by odpowiedzieć, ale zamknął je, gdy Ino zbliżyła się do oficera.- Błagam cię, po prostu to zrób! Moja najlepsza przyjaciółka, ona---

Na jej usta pojawiła się dłoń. Sai nadal fałszywie się uśmiechał, mimo że dziewczyna próbowała odsunąć jego rękę.- Jest to niejawne, ponieważ ta sytuacja jest częścią bardzo ważnej sprawy, nad którą pracujemy.

Oficer skinął głową.- Rozumiem. Nie jestem pewien, czy któreś z nich nadal tu jest, ale możesz poszukać ich osobiście.

-Bardzo panu dziękuję. Chodźmy, Ino.- zdjął rękę z ust dziewczyny i złapał ją za nadgarstek, upewniając się, że powstrzyma się od zbędnych komentarzy.

Oboje dotarli na dziewiąte piętro, na którym znajdował się jego zespół. Wepchnął Ino pierwszą do pokoju i uśmiechnął się, gdy zobaczył, że wszyscy tam są.

-Sai, co ty tutaj robisz? Myślałam, że pozwoliłam tobie i Haruno wyjść wcześniej?- zapytała Tsunade.

Skłonił się z szacunkiem, zanim odpowiedział.- Wygląda na to, że Sakura została porwana przez Akatsuki.

Niebieskie oczy Naruto rozszerzyły się w szoku. Podbiegł do czarnowłosego i złapał go za kołnierz.- Co masz na myśli, mówiąc, że została porwana?! Czy ty próbujesz powiedzieć, że----

-Naruto.- warknął Kakashi.- Puść go i idź usiądź.

-Shikamaru.-Yamanaka podbiegła do niego.-  Musisz coś zrobić! Sakura może umrzeć, ona--

- Gdzie jest dowód na udział Akatsuki? - zapytał Nara.

Sai sięgnął dłonią do kieszeni i wyjął kawałek poszarpanej tkaniny.- To jest ten sam wzór, prawda? Widziałem na własne oczy tą scenę.

-Scenę, jaką scenę?- dopytywał, czarnowłosy.

Ino spojrzała na niego i odpowiedziała szybko.- Podrzuciłam Sakurę na zakupy do spożywczaka, a kiedy razem z Sai'em przyjechaliśmy po nią, nie było już jej! To wszystko moja wina, Shika!!

-Ino.- położył dłonie na jej ramionach- Wróć do domu.

-Ale--

-Ta sprawa Cię nie dotyczy. Znajdziemy  Sakurę, obiecuję.

Jej warga lekko drgnęła w odpowiedzi.- Muszę w jakiś sposób pomóc.

Odpowiedział jej delikatnym głosem.- Musisz odpocząć. Nie martw się.

===============================

Odgłos kropel uderzających o twardą podłogę rozbrzmiewał w ciepłym pokoju. Opuściła w dół głowę, sprawiając, że włosy poleciały jej do przodu, zasłaniając całą twarz. Lekko otworzyła swoje szmaragdowe oczy, by ujrzeć zamazany obraz. Kobieta zamrugała kilka razy, przywracając jej wzroku wyraźne widzenie. Jej twarz była zwrócona na zabrudzoną cementową podłogę.  Próbowała poruszyć rękoma, ale jej nadgarstki był ciasno  przywiązane do czegoś , znajdującego się za nią. Spróbowała zrobić to samo z nogami, które na szczęście okazały się być nie przywiązane do niczego. Przechylając głowę do góry, by spojrzeć przed siebie, zobaczyła to, co było przed nią, przez gęste, tłuste kosmyki różowawych włosów.

Rozszerzyła oczy w szoku, rozglądając się na boki. Przed nią znajdowały się dwa rzędy, jeden po lewej, a drugi po prawej stronie, z ciałami lalek, zwisającymi z sufitu, lekko kołyszącymi się w różnych kierunkach. Jakiś rodzaj płynnej substancji skapywał ze stopy martwego ciała, przez co dziewczyna chciała krzyknąć, lecz nie mogła z powodu ogromnego głodu, który odczuwała.   Jedynym źródłem światła w pokoju były świece rozstawione w  rogach pokoju.

Temperatura była tak wysoka, że aż pot pojawił się na skórze Sakury i zaczął spływać jej z czoła.  Pomimo stanu, w jakim znajdowało się jej ciało, trzęsła się z powodu widoku martwych ciał, które znajdowały się tuż obok niej. Siedziała na ziemi z przechylonymi na jeden bok nogami. Po paru sekundach, spróbowała się odwrócić za siebie, by spojrzeć do czego była przywiązana. Nagły ruch nadgarstkami sprawił, że różowowłosa krzyknęła z bólu z powodu lin przecinających jej skórę.

Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że jej głowa uniosła się lekko w górę, by zaraz potem ujrzeć płaszcz..... płaszcz należący do Akatsuki. Wysoka postać zaczęła powoli do niej podchodzić, przez co jej serce zaczęło bić jak szalone. Twarz tej osoby była zasłonięta kapturem płaszcza.

-Sakura Haruno.- przykucnął , by zrównać się z nią wzrostem. Kobieta mogła zobaczy jedynie cienką linę jego warg. 

Detektyw znów spróbował się poruszyć, ale liny jeszcze więcej bólu niż przedtem, przez co jeszcze głośniej "krzyknęła".

-Nie ruszaj się, proszę. Bo to będzie dla ciebie jeszcze bardziej boleśniejsze.- rozbrzmiał głęboki głos.

-Którym z nich jesteś?- krzyknęła Haruno.

Głucha cisza panowała w pokoju, więc ponownie wrzasnęła.- Mów!

Mężczyzna ujął jej policzek w dłoń. Sakura próbowała się odsunąć, ale po chwili mężczyzna już przystawił usta do jej ucha i wyszeptał.- Nazywam się Itachi Uchiha.

=========================

W jego wnętrzu narastał niepokój. Było już sporo po jedenastej. Oczywiście rozumiał, że dziewczyna wracała od czasu do czasu trochę później, jednak ogromna potrzeba przeprosin, sprawiała, iż chciał jak najszybciej wyznać jej swoje prawdziwe emocje. Siedząc na kanapie, Sasuke wpatrywał się w ekran telewizora, chociaż widniał na nim jedynie ciemny obraz. Najgorsze możliwe scenariusze przebiegały mu przez umysł, gdyż zastanawiał się co przeszkodziło Sakurze powrót do domu.

Nie, nie powinienem o tym myśleć.

Być może została u kogoś na noc z powodu ich niemałej kłótni. Co jeśli ona już nigdy nie wróci? Co jeśli zerwie z nim kontakt? Co jeśli--

Uspokój się!

Jego dłonie zaczęły się pocić na samą myśl o jej utracie. Była jedyną osobą, która troszczyła się o niego, odkąd jego cały klan został zamordowany. Utrata jedynej osoby, która go kochała, zabiłaby go. Prawdopodobnie wpadłby w szał i już nigdy więcej nikomu nie zaufał.

Może zachorowała w pracy. Ale dlaczego miałaby niby zachorować? Czy ona może być w ciąży? Nie, przecież się zabezpieczaliśmy ... Powiedziała, że po pracy musi iść na zakupy do sklepu, więc może tak zrobiła. Tak, to musi być to.

Nagłe uderzenie w drzwi wyrwało go z zamyślenia. Kruczowłosy szybko zerwał się z kanapy i złapał za rękojeść schowanej w pochwie katany.

-Sasuke!- rozbrzmiał kobiecy głos.

To nie Sakura....

-Sasuke! Otwórz te cholerne drzwi!!

Czyj to głos? Brzmiał znajomo, ale nie mógł sobie przypomnieć do kogo należał.

-Jeśli jesteś w środku, to otwórz te pieprzone drzwi! To ja Ino, pamiętasz?!

Zbliżył się do drzwi i spojrzał na klamkę, zastanawiając się czy powinien otworzyć drzwi.

- Posłuchaj mnie, Sakura powiedziała mi, że ci na niej zależy--

Już sama wzmianka o jej imieniu sprawiła, że otworzył drzwi i spojrzał uważnie na blondynkę.

-Rozmawiałaś z nią dzisiaj? Gdzie ona jest?!

Ino skierowała swój wzrok w podłogę, co wywołało w Sasuke panikę. Delikatnie złapał ją za ramiona i prawie krzyknął.- Gdzie ona, do jasnej cholery, jest?!

-Mógłbyś się zamknąć i mnie posłuchać?!- krzyknęła z oczami wypełnionymi łzami.

Zbrodniarz o onyksowych oczach zauważył serię emocji rozświetlających jej wyraz twarzy, przez co złapał ją za nadgarstek, by wprowadzić ją do mieszkania. Zatrzasnął drzwi i spojrzał na nią.- Mów w tej chwili.

Obejmując się ramionami, jakby było jej zimna, zapytała.- Zanim powiem ci o czymkolwiek, chce zadać ci jedno pytanie.... - zrobiła krótką pauzę, po czym zapytała.- Zależy ci na niej?

-Dlaczego jestem przesłuchiwany?- jego ton był ostry.

-Ona jest moją najlepszą przyjaciółką! Muszę wiedzieć, czy aby na pewno mogę ci zaufać. Po prostu odpowiedz na to pieprzone pytanie.

Sasuke przewracając oczami, odpowiedział.- Tak, zależy mi na niej.  A teraz mów, gdzie ona jest?!

-M-mam jeszcze jedno pytanie.... Czy byłbyś skłonny zaryzykować dla niej swoje życie, gdybyś musiał?

Zrobiłby to? Gdyby ktoś wycelował broń jednocześnie w niego i Sakurę i zapytał, czyje życie ma ocalić, to czy byłby gotów zrezygnować ze swoich celów....swojej drogi zemsty dla niej?

Bez żalu w oczach odpowiedział wprost.- Tak.

Yamanaka lekko zagryzając swoją dolną wargę z oczami wypełnionymi łzami, powiedziała.- Sakura została porwana przez kogoś zwanego Akatsuki.

Ino cofnęła się o krok, gdy zobaczyła na jego twarzy mroczny wyraz. Można powiedzieć, że to było przerażające.

-Co?- ton uchihy był niski.

-Sasuke.- pokręciła smutno swoją głową szlochając.- Ona może umrzeć.

Słowo „śmierć" i imię „Sakura" w ogóle mu nie pasowały. Myśl o zniknięciu różowłosego detektywa z jego życia sprawiła, że chciał zniszczyć wszystko na swojej drodze, zwłaszcza jeśli ktoś miał zamiar ją skrzywdzić.

Obrócił się, złapał bluzę zwisającą z oparcia krzesła i naciągnął ją na ciało. Z kataną w ręku podszedł do okna, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, zatrzymała go drobna ręka blondynki.

-Zraz, dokąd ty idziesz?

Sasuke odwrócił się do niej i na nią spojrzał.- Muszę ją uratować.

Dziewczyna pokręciła głową.- Nie możesz. Za niedługo dotrze tam policja.

-Będę tam pierwszy.

-Czy zaryzykujesz swoją wolnością tylko po to, by uratować detektywa?- głos Ino był pełen podziwu z powodu zachowania przestępcy.

Mężczyzna spojrzał głęboko w jej czy.- Tak.

-Sasuke.- jej głos zaczął drżeć.- Myliłam się co do ciebie. Myślałam, że chcesz się nie tylko zabawić, ale dopiero teraz widzę jaki błąd popełniłam. Zakochałeś się w Sakurze, prawda?

Nie spuszczając z Ino wzroku, zamilknął, dzięki czemu dziewczyna mogła kontynuować.- Jeśli naprawdę chcesz ją uratować, to mam dla ciebie trochę informacji.

Uchiha skinął głową.- Pośpiesz się.

-Na komisariacie usłyszałam, jak mój przyjaciel powiedział swojemu zespołowi, że Akatsuki znajdują się w South Avenue, w głównym domu Uchiha. Słyszałam również , że ich kryjówka hest pod ziemią, pod matami tatami.

Kiwając głową ze zrozumieniem, nie tracił już więcej czasu i wyszedł. Gdy biegł wzdłuż alejek, jego mina wyrażała wściekłość, na myśl, że Sakura była blisko jego starszego brata.

Zabiję ich, zabiję ich wszystkich, zwłaszcza ciebie .... Bracie.

================

NO WIĘC DO KOŃCA CRIMINAL CASE ZOSTAŁO NAM JESZCZE TYLKO 5 ROZDZIAŁÓW. 

BĄDŹCIE GOTOWI NA SPORĄ DAWKĘ EMOCJI W KOLEJNYM ROZDZIALE, KTÓRY POJAWI SIĘ JUŻ NIEDŁUGO.

DO NASTĘPNEGO ^-^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro