Rozdział 21
Jej szmaragdowe oczy ze zmarszczonymi różowymi brwiami skanowały ekran znajdujący się tuż przed nią. Zupełnie zatopiła się w poszukiwaniach informacji. Wyglądało to tak, jakby wszyscy i wszystko inne zostało usunięte z obrazu, w którym się znajdowała. Kobieta siedziała na swoim krześle i przeglądała nie zliczoną ilość zdjęć oraz czytała multum przeróżnych tekstów. Dla Sakury badania podczas prowadzenia dochodzenia zajmowały bardzo dużo czasu i trudno było je zatrzymać. Kiedy znajdowała coś istotnego i intrygującego w omawianej sprawie, czuła potrzebę dalszych badań, co z kolei powodowało, że jej umysł stawał się coraz bardziej mętniejszy , a oczy zaczynały ją niemiłosiernie boleć.
Jej partner użył swojego spiczastego krzesła, by przybliżyć się do niej. Chwilę na nią patrzył po czym powiedział.- Zrób sobie przerwę, Haruno. Jutro będą Cię bolały oczy, jeśli nadal będziesz to robić.
Sakura przeniosła wzrok z ekranu komputera na leniwego Narę.- Wiem, ale jesteśmy już tak blisko. Czuję to.
Mężczyzna westchnął.- A może lepiej powiesz mi, co wiesz na temat Akatsuki.
Różowowłosa przekręciła głowę w jego stronę.- Na przykład co?
-Wszystko. Informacje ogólne, popełnione przestępstwa, co wydarzyło się w poprzedniej sprawie...... Tego rodzaju rzeczy.
Odwróciła krzesło w jego stronę i kiwnęła głową.- No dobra, najpierw opowiem o tym, co wiemy na temat ich pochodzenia.
Shikamaru oparł się na krześle i zachęcał ją do kontynuowania.- Pierwszy to Sasori. Był genialnym rzemieślnikiem i miał sklep, w którym sprzedawano drewniane antyki. Była to firma rodzinna i była znana przede wszystkim z bardzo szczegółowych lalek. Sasori fascynowało robienie tych lalek i wkrótce ta obsesja przerodziła się w coś seryjnego...... - zrobiła małą pauzę.- Zaczął zamieniać zwłoki w lalki.
Czarne oczy Nary rozszerzyły się znacznie.- Tak, też mnie to obrzydza.- kontynuowała.- Zabijał swoje ofiary na różne sposoby, ale zawsze po cichu. Jako nastolatek studiował medycynę i dzięki temu nauczył się tworzyć nie dającą się odróżnić od innych truciznę. Sasori pokrywał różne rodzaje broni swoją trucizną, a następnie zabijał nimi swoje ofiary i przerabiał je na lalki.
Drugi detektyw zaczął gwizdać, przyjmując do świadomości te informacje.
-Uważamy, że śmierć jego matki i ojca była przyczyną tych wszystkich przestępczych działań. Kiedy miał piętnaście lat, uciekł z domu i wówczas powstały teorie o jego uprowadzeniu, ale nikt nie był tego pewien. To znaczy, dopóki nie odkryliśmy, że dołączył do Akatsuki. Nie mamy informacji o tym, ile miał lat, kiedy do nich dołączył.
-A co z Deidarą?- zapytał Nara.
- Deidara jest znany jako terrorystyczny bombowiec. Nie mamy o nim zbyt wiele informacji, ale wiemy że używa gliny jako bomb.
Shikamaru zmieszany uniósł do góry brwi.- Gliny?
Sakura pokiwała głową.- Dobrze słyszałeś. Deidara bardzo szybko formuje glinę w kształty przypominające zwierzęta, które po rzuceniu mogą spowodować dużą eksplozję. Zniszczył wiele atrakcji turystycznych i baz wojskowych, zabijając setki osób.
Rozumiem.- zaczął czarnowłosy.- A Itachi?
- Racja, więc Itachi Uchiha jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Był najlepszy w swojej klasie w szkole i bardzo dobrze ] radził sobie prawie we wszystkim , tak mówiły jego szkolne dane. Itachi był również specjalistą w rzucaniu nożami i strzelaniu z łuku, więc zawsze stawał na pierwszych miejscach w zawodach. Klan Uchiha był również doskonale znany pod względem egzekwowania prawa. Umiejętności Itachi'ego w walce i broni uczyniły go dumą klanu Uchiha. W wieku zaledwie trzynastu lat zamordował cały swój klan, w tym swoją matkę i ojca, pozostawiając przy życiu tylko swojego brata....
Shikamaru westchnął.- Sasuke Uchihę.
Kobieta smutno skinęła głową.- Zgadza się.
- Więc co się stało podczas poprzedniej sprawy Akatsuki? - zapytał.
- Ich kryjówka znajdowała się w South Avenue. W opuszczonym budynku, w którym zastawili pułapki i zablokowali wszystkie wejścia oraz okna. Udało nam się zatrzymać większość członków, ale pozostałej trójce udało się uciec.
-Więc, jak myślisz, gdzie się teraz znajdują?
Sakura zamknęła komputer i spojrzała na niego.- Są bardzo wykwalifikowani w walce i strategii. Nie mogliby mieć tylko jednej kryjówki. Akatsuki muszą mieć zapasową kryjówkę, biorąc pod uwagę, iż ich głównym motywem jest pokój na świecie, który doprowadziłby ich do jeszcze większych przestępstw i zwiększonego ryzyka ciągłego złapania ich.
Czarnowłosy detektyw uśmiechnął się.- Wiedziałem, że to powiesz.
Na jej twarzy zawitał zmieszany wyraz.- Co?
Mężczyzna wrócił do swojego miejsca przy komputerze i spojrzał na ekran.- Fakt, że potrzebują tworzenia kopii zapasowych wszystkich swoich planów, jest dokładnie tym, czego oczekiwałem od takiej organizacji.
-Dokładnie.- zaczęła kobieta.- I to właśnie dlatego idealnie pasujesz do tej sprawy. Możesz myśleć jak Akatsuki, ze względu na swoje umiejętności strategiczne.
-Tsk. To będzie kłopotliwa praca, ale zrobię co w mojej mocy.
Haruno przyłożyła palec wskazujący do brody, znak głębokiej refleksji.- Cóż, ostatnia obserwacja miała miejsce w South Avenue około czterech miesięcy temu. Nie miałoby to sensu, gdyby pozostali w tym samym miejscu, co wtedy.
Shikamaru położył dłonie na tyle głowy i zamknął oczy.- I tutaj akurat się mylisz.
-Huh?
Otworzył oczy.- Chcą nas przechytrzyć.
Jej zielone oczy skierowały się na niego.- Jak to?
- Gdybym był Akatsuki, chciałbym, aby moja zapasowa kryjówka znajdowała się tam, gdzie najmniej jej podejrzewają. Chcą, abyś pomyślała, że są jak najdalej od South Avenue, ale w rzeczywistości.....
Oczy Haruno rozszerzyły się w zrozumieniu.- Odwrotna psychologia. Chcesz mi powiedzieć, że mogą być w South Avenue?
Na ustach Nary zaczął się formować uśmiech.- Dokładnie. Nie mogę być tego pewien, ale musimy podjąć jak największe ryzyko, jeśli chcemy rozwiązać zarówno sprawę Akatsuki, jak i Uchihy.
Różowowłosa ziewnęła.- Rozumiem. Lepiej jak najszybciej powiedzmy o tym Szefowej.
Shikamaru skinął głową. - Ja to zrobię. Ty już idź do domu.
Uniosła na niego brwi.- Leniwiec chce, żebym poszła do domu przed nim? Czy nadchodzi koniec świata.
Posłał szmaragdowemu detektywowi zadowolone spojrzenie i podrapał się po głowie.- Tch, nie myśl o tym za dużo. Tak trzymaj, a to ja wrócę do domu i zostawię to tobie.
-Sekunda.- wstała i posłała mu uśmiech.- To ja pójdę już do domu. Dzięki za załatwienie tego.
Zaraz po tym jak wyszła z pokoju, usłyszała marudzenie kolegi.- Kłopotliwa kobieta......
==================
- Więc kiedy zdobędziemy tę laskę?- zapytał blondyn.
Sasori pokiwał głową.- Właśnie, mogłaby być dobrym atutem mojej kolekcji marionetek.
-Starczy tego.- Itachi warknął ostro.- Ta kobieta nie jest zabawką.
-Oj, Itachi.- Deidara położył rękę na ramionach Uchihy.- Zawsze byłeś zbyt miękki.
Mężczyzna zdjął z siebie rękę Deidary i odpowiedział.- Po prostu nie jestem tak bezczelny jak wy dwaj.
-Zaraz, chwileczkę, nie słyszałeś....?- szepnął niebieskooki mężczyzna.- Mój mężczyzna, Sasori, nie ma serca.
Szkarłatnowłosy mężczyzna zadrwił.- Słyszałem, że jesteś durniem. W każdym razie Itachi, nie możesz nas winić za zniecierpliwienie schwytania tej kobiety. Jesteśmy tu już od jakiegoś czasu, nie mając nic do roboty.
Zamknął swoje onyksowe oczy.- Nic by się nie stało, gdyby reszta nie została złapana. Ta zapasowa kryjówka jest naszym najlepszym wyborem.
-Taa....- Deidara zamilkł.- Ale przynajmniej w starej kryjówce było trochę słońca. Tutaj na dole panują egipskie ciemności.
Uchiha zadrwił.- Zabierz swoje narzekanie gdzie indziej. Jestem już zmęczony, słuchaniem tego.
Jego kroki odbijały się echem od ścian po całym pokoju. Miał już wyjść , ale powstrzymał go głos.
-Zaczekaj, Itachi.- zaczął Sasori.- Nie powiedziałeś nam, dlaczego chcesz tę dziewczynę.
Zatrzymując się na chwilę, odpowiedział.- To nie wasza sprawa.
=======================
-O Boże....- wypuściła powietrze, kiedy zamknęła drzwi i weszła do domu.- Zostałam pokonana.
Różowowłosa rzuciła klucze na blat, po czym zdjęła kurtkę i rzuciła ją przez pokój. Opadła na kanapę, odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w sufit. Do jej umysłu zaczęły napływać różne myśli.
Gdyby Akatsuki naprawdę byli w South Avenue, gdzie mieliby się ukryć?
Cichy dźwięk przerwał jej myśli , przez co spojrzała na okno obok siebie. Detektyw westchnął, gdy zobaczył znajomą twarz.
-Dobrze.- odezwał się Uchiha.- Jesteś tu.
-Ta.- Sakura patrzyła, jak podchodzi do niej.- A niby dlaczego miałoby mnie tutaj nie być?
Ignorując jej komentarz, wspomnienie przeszyło umysł Sasuke, przypominając sobie sylwetkę nieznanej osoby. Zawsze był ostrożnym człowiekiem, ale to co się zdarzyło zainteresowało młodszego Uchihę. Chociaż nie powinien się spodziewać najgorszego, wciąż czuł się nieswojo. To tylko sprawiło, że zaczął się zastanawiać.......
Kim był ten facet?
-Hej.- jej miękki głos wyrwał go z zamyślenia.- Dobrze się czujesz?
Sakura wstała i stanęła przed nim, patrząc na jego twarz zmartwiona.- Wyglądasz nieprzyjemnie.
Sasuke westchnął z wyczerpaniem i położył dłoń na jej ramieniu.- Nic mi nie jest.
Kobieta uśmiechnęła się.- To dobrze. Słuchaj, to miła noc, więc pójdę na spacer. Zaprosiłabym cię, ale wiem, że nie możesz chodzić po zatłoczonych ulicach.
Gdy odwróciła się do drzwi, złapał ją za nadgarstek.- Zaczekaj.
-O co chodzi?- brwi Sakury uniosły się w zmieszaniu.
Jego wyraz twarzy stał się ostrożny.- Nie chcę, żebyś wychodziła sama.
-Co?.....Dlaczego?
Ton Sasuke stał się surowy.- Jest już późno, a widok samotnej dziewczyny idącej ciemną ulicą, mi nie za bardzo pasuje.
Przez chwilę szmaragdowe oczy Sakury przeniosły się na podłogę, zastanawiając się nad tym, co powiedział jej Uchiha, ale chwilę po tym jej wzrok z powrotem przeniósł się na niego. - Ale Sas---
-Proszę cię.- zamknął oczy.- Nie mógłbym żyć , gdyby coś ci się stało.
-O-oh...- podeszła i zeskanowała jego rysy twarzy. Uderzyło ją to, gdy zobaczyła, jak bardzo się martwi.- W porządku, zostanę.
Mężczyzna odetchnął z ulgą.- Dziękuję.
Właśnie wtedy nastąpił najbardziej nieoczekiwany gest, jaki Uchiha mógł kiedykolwiek wykonać. Przytulił różowowłosą. Ale to nie był bezsensowny uścisk. Jego uścisk pokazał, jak bardzo chciał ją chronić. Usta Sakury otworzyły się lekko , gdy w końcu zrozumiała......
On się o mnie martwił.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro