Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20


Irytujący dźwięk, który słyszy każdego ranka, nagle zadzwonił jej w uszach, przez co otworzyła oczy. Poczuła jak jej głowa powoli się unosi i upada. Po całym pokoju roznosił się odgłos ciężkiego oddechu. Podnosząc głowę do góry, zauważyła jego twarz z zamkniętymi oczami.  Pomimo że spał kruczoczarne włosy Uchihy nadal były idealnie ułożone. Na twarzy był zrelaksowany i spokojny. Światło słoneczne przedostawało się przez białe firanki, oświetlając jego przystojną i piękną twarz. Nawet podczas gdy spał był grzesznie oszałamiający. Sakura dopiero teraz uświadomiła sobie, że jego ramię było bezpiecznie owinięte wokół jej talii. Świadomość, iż Sasuke ją trzymał, sprawiła, że Sakura poczuła się całkowicie bezpieczna. Lecz nadal w jej umyśle pojawiała się myśl, dlaczego czuła się tak niewiarygodnie dobrze w towarzystwie tak niebezpiecznego przestępcy. 

Chcąc zatrzymać ten irytujący dźwięk, z wahaniem zdjęła jego rękę z siebie i kliknęła przycisk zatrzymując budzik. Wzdychając, różowowłosy detektyw usiadł z boku łóżka i przetarł oczy. Nie chciała dziś iść do pracy. Oczywiście, Sakura mogła łatwo odwołać dzisiejszą zmianę, ale to miałoby katastroficzne skutki.

Różowowłosa kobieta wstała z łóżka i podeszła do szafy, by wybrać strój na dzisiejszy dzień. Gdy to zrobiła, Sakura poszła do łazienki i przebrała się. Jej oczy skierowały się na lustro i zaczęła patrzeć na siebie.

Co on takiego we mnie widzi?

Podniosła dłoń i przyłożyła ją do głowy. Skuliła się na myśl, iż Sasuke mógł ją wykorzystywać. To było całkiem możliwe, ale nie chciała o tym nawet myśleć. Uchiha opowiedział jej o demonach swojej mrocznej przeszłości...... Głęboki ból i agonia przez stratę najbliższej swojej rodziny, którą kochałeś, nigdy nie jest łatwa do okazania komuś, można powiedzieć obcemu. Ca ja wygaduję, to jest prawdziwa tortura. Światło w twoich oczach powoli gaśnie, zatapiając się w głębokim oceanie ciemności, gdy patrzy się, jak ich bliscy umierają tak niespodziewanie. Sakura widziała to w jego hipnotyzujących onyksowych oczach. Gdy spojrzała mu w oczy, zobaczyła nienawiść i pragnienie zemsty. Chociaż nie widziała potrzeby kwestionowania motywów Sasuke, z powodu wielu szczegółów, o których jej powiedział, różowowłosa po prostu zastanawiała się...... Dlaczego akurat ona?

Detektyw spodziewałby się, że wspaniały facet taki jak Sasuke będzie w związku z dziewczyną taką jak Ino. Ta myśl mocno ją uderzyła prosto w serce.....

Zaraz, zaraz. A gdzie jest Ino?

Ino wiedziała o Sasuke. Co gorsza, Sakura nie dostała żadnych wiadomości od Ino. Z drugiej strony różowowłosa  zawsze ufała swojej bliskiej przyjaciółce i to wszystko powinno wystarczyć. Wzdychając Sakura wyszła z łazienki. Po cichu chwyciła kurtkę i jeszcze raz spojrzała na Sasuke, by upewnić się, że go nie obudziła. W końcu spokój na jego twarzy był czymś, czego życzyła sobie najbardziej szmaragdowooka kobieta. Jednak teraz wszystko co zobaczyła w jego wyrazie twarzy to chłód. Gdy znalazła się w połowie drogi do drzwi, zatrzymała się na dźwięk znajomego głosu.

-Sakura?- jego głos był ochrypły.

Gdy Haruno odwróciła się, zobaczyła jak mężczyzna przeciera oczy dłonią i siada na łóżku. Nawet zaraz po przebudzeniu jego wygląd był zazdrośnie doskonały. To szalone, iż Uchiha mógł być piękniejszy niż kobieta.

-Właśnie miałam wychodzić do pracy. Nie chciałam cię obudzić.- wytłumaczyła z lekkim uśmiechem.

Siadając na skraju łóżka, pokiwał głową.

-Dobrze, więc....- różowowłosa zaczęła nerwowo.- Do zobaczenia później.

-Zaczekaj.

Sakura odwróciła się, a Uchiha gestem ręki zasygnalizował jej, by do niego podeszła. Zrobiła to i stanęła przed jego siedzącym ciałem. Spojrzał na nią, jego onyksowe oczy były pozbawione emocji. Sasuke powoli położył dłoń na jej szyi, przybliżył jej głowę do siebie i pocałował ją w usta. Sakura była całkowicie zaskoczona jego nagłym sentymentalnym działaniem. Całowanie go było w zasadzie samą przyjemnością. Sakura wiedziała, że nie powinna była tego robić, ale wszystko w tym mężczyźnie sprawiło, że w jej brzuchu pojawiały się motylki...... Coś, czego nigdy nie czuła wobec nikogo w swoim życiu.

-Bądź ostrożna.- ostrzegł ją.


================


-Mam strategię.- powiedział leniwy Nara, a wszyscy od razu zaczęli go słuchać.

Naruto uśmiechnął się i prawie wyskoczył ze swojego siedzenia.- Zamieniamy się w słuch!

Opierając się na krześle, Shikamaru zaczął tłumaczyć.- Będziemy musieli pracować jednocześnie w dwóch sprawach.- na twarzach wszystkich pojawiło się wielkie zaskoczenie, ale on nie przejmując się tym kontynuował dalej.- Przeczytałem dowody i badania, które zebraliście zeszłej nocy, a sprawa Akatsuki wyróżniała się przede wszystkim. Pamiętam, jak wiele cierpienia przeżyliście, kiedy nie udało wam się znaleźć trzech ich członków, a sprawa została odwołana.

Kakashi zmarszczył brwi.- Chcesz przywrócić z powrotem sprawę Akatsuki, zgadza się?

Pokiwał głową.- Dokładnie. Oznacza to jeszcze bardziej kłopotliwą pracę, ale wszyscy będziemy musieli sobie z tym jakoś poradzić.

- Dlaczego sprawa Akatsuki miałaby mieć znaczenie dla sprawy Uchihy?- zapytał Sai.

Shikamaru odpowiedział, ziewają.- Itachi Uchiha jest jednym z tych trzech ostatnich nie odnalezionych członków Akatsuki. W twoim raporcie było napisane, że Sasuke Uchiha może polować na niego z powodu zemsty. W końcu jego własny brat zabił cały swój klan. Sasuke chce znaleźć swojego brata. Jeśli dowiemy się, gdzie ukrywają się Akatsuki, moglibyśmy w jakiś sposób powiadomić o tym Sasuke co doprowadziłoby go do ujawnienia. Ale zgadnijcie co będzie potem? Będziemy tam, kiedy znajdzie to miejsce.

Kakashi skinął głową i odpowiedział.- W ten sposób upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu..... Odnajdziemy Akatsuki i aresztujemy Sasuke Uchihę.

Shikararu się uśmiechnął.- Dokładnie.

- Ta „strategia" ma pewną wadę.- zaczęła różowowłosa.- Nie możemy być pewni, że trzej pozostali członkowie Akatsuki są nadal razem. Trzy nie jest dużą liczbą, więc mogli spokojnie pójść swoimi własnymi ścieżkami.

Leniwy detektyw spojrzał na nią.- I tutaj się mylisz. Przejrzałem akta sprawy Akatsuki i dowiedziałem się, że do śledztwa dołączył tajny policjant. Poinformował dział, że pozostali dwaj członkowie, Sasori i Deidara, mają dziwną więź. Byli praktycznie nierozłączni w czasie, gdy tajny policjant był częścią Akatsuki.  Nie ma wątpliwości, że nadal mogą być razem.

- No dobra, ale gdzie tu we wszystkim ma udział Itachi? On mógł odejść.- wytłumaczyła.

- Możesz mieć rację, ale Akatsuki jest jedynym środkiem ochrony, jaki ma teraz Itachi Uchiha. Bycie samemu mogłoby zwiększyć szanse na zostanie złapanym. A jeśli Itachi zostałby złapany, spotkałby go zarzut zabójstwa, zażywania narkotyków i ucieczki. Dla niego więcej byłoby korzyści, gdyby został w grupie zawodowych przestępców, takich jak Sasori i Deidara. - Shikamaru wzruszył ramionami.- A nawet jeślibyśmy się mylili, to zawsze warto spróbować.

-Racja.- pokiwał głową Sai.- Ale jeśli znajdziemy ich nową kryjówkę, to w jaki sposób moglibyśmy  przekazać tę informacje Sasuke Uchihy, żeby tam poszedł?

Shikamaru zamknął oczy.- Zastanowimy się nad tym, kiedy nadejdzie na to czas. Na razie dwoje z nas będzie pracować w sprawie Akatsuki, a troje  będzie kontynuować sprawę Uchihy. Wszyscy będą zaangażowani w obie sprawy, ale najlepiej będzie, jeśli obie sprawy rozwiążemy oddzielnie.

Uzumaki skinął lekko głową.- Więc kto będzie pracował w jakiej sprawie?

Nara spojrzał na wszystkich detektywów po kolei, a potem powiedział.- Hatake i ja w sprawie Akatsuki, a pozostali w sprawie Uchihy.

-Zaczekaj.- zaczęła różowowłosa.- Czy mogłabym zająć twoje miejsce w sprawie Akatsuki?

-Dlaczego?- zapytał Shikamaru.

Zaczęła tłumaczyć.- Nie udało mi się załatwić sprawy Akatsuki. Ponowna praca nad tym przyniesie mi rodzaj odkupienia.

Shikamaru chwilę się zastanowił zanim odpowiedział.- Rozumiem.....  W porządku, będziesz mogła zając miejsce Hatake.

-Dlaczego nie twoje?- zapytała kobieta. Sprawa Uchihy nie była moja. Wolę pozostać w moich granicach i pracować nad oddzielną sprawą.

-Racja.- Sakura uśmiechnęła się.- Dziękuję, że pozwoliliście mi zmienić sprawy.

To prawda, że różowowłosa kobieta chciała dostać odkupienia, ale był też inny powód, dla którego potrzebowała znaleźć pozostałych członków Akatsuki. Wiedziała, iż Sasuke chciał zemsty na Itachi'm i choć nienawidziła się do tego przyznawać, to szmaragdowooka kobieta odczuwała potrzebę pomocy Sasuke w dążeniu do odnalezienia jego starszego brata.


============


-Rozumiem......- odpowiedział kruczowłosy mężczyzna, zastanawiając się nad tym co powiedział mu detektyw.

Pochyliła się w jego stronę i zapytała.- Nad czym tak myślisz? W końcu robię to dla ciebie.

Uśmiechnął się.- Cieszę się po prostu, że nie chcesz mnie wrzucić za kratki.

-Tak, tak.- zaczęła różowowłosa, opierając się o kanapę.- To będzie naprawdę trudne. Akatsuki to bardzo sprytna grupa, nawet jeśli pozostało w niej tylko trzech członków.

Odrzucając to, co właśnie powiedziała, Sasuke wstał i złapał za rękojeść schowanej katany. Sakura uniosła brew w zmieszaniu i stanęła przy nim.

-Dokąd idziesz?- zapytała.

Uchiha wytłumaczył, wzdychając.- Na zewnątrz.- jego oczy zwróciły się na nią.-Ale chcę, żebyś ty też ze mną poszła.

 Przez chwilę wyraz twarzy Sakury był zmartwiony, ale potem zmienił się w zapał i radość. W odpowiedzi skinęła głową, a Sasuke przez chwilę skanował jej strój.

-Ubierz się na czarno.- zalecał jego aksamitny głos.- Najlepiej nie być widocznym.


===============


Chwytając ją za rękę, Uchiha pomógł jej zejść przez schody ewakuacyjne i wejść w uliczkę. Czarny kaptur na głowie zakrywał jej różowe loki. Sakura wpatrywała się w jego plecy, gdy objął prowadzenie przed nią. Detektyw dopiero wtedy  zrozumiał, że nawet nie zapytała, dokąd zmierzają.

Powinnam mu aż tak bardzo ufać?

Odwrócił głowę w jej stronę. Wiejący wiatr rozwiewał jego czarne włosy.- Trzymaj się blisko ścian i nie wdawaj się aż tak bardzo napięta. Powodowanie podejrzeń jest ostatnią rzeczą, którą chcemy zrobić.

Kiedy to powiedział, Sakura już wiedziała.......... To właśnie robią przestępcy tacy jak on. Sasuke Uchiha nie był lekkomyślnym przestępcą, więc wiedział, jak nie wywoływać intuicji. W końcu robił to od lat.

Ich kroki rozległy się echem, gdy oboje szli w normalnym tempie, pustymi alejkami i bocznymi drogami. Ze względu na to, jak późno było w nocy, nie było ani jednej żywej duszy w pobliżu.  Sakura podniosła głowę do góry na nocne niebo, podziwiając pełnię księżyca i migoczące gwiazdy. Czasami patrzyła w niebo, zapominając o toczących się w jej życiu konfliktach.

-Hej.- dźwięk jego głębokiego, bogatego głosu sprawił, że przestała marzyć i spojrzała na Uchihę.- Wszystko w porządku?

-Tak, wszystko jest okej.

Odwrócił spojrzenie, patrząc przed siebie- Jestem zaskoczony, że nie pytasz gdzie idziemy. 

- Myślę, że nie muszę o to pytać.- odpowiedziała, patrząc w dół.

Milcząc, Uchiha zatrzymał się nagle. Sakura wpatrywała się w zablokowane wejście do systemu operacyjnego i od razu wiedziała, gdzie są. Dziwna cisza sprawiła, że w jej żołądku pojawił się bolesny skurcz. Lekka bryza sprawiła, że gruzy i liście poruszały się po ziemi.

-To jest.....- słowa ugrzęzły jej w gardle.

Sasuke skinął głową.- Tak.

Odwracając się do niego, szmaragdowooka kobieta posłała Sasuke zaniepokojone spojrzenie.- Dlaczego jesteśmy w South Avenue?

Ignorując jej pytanie, Uchiha ruszył w stronę zablokowanego wejścia, które było jak wysoki drewniany płot. Jego palce przesuwały się wzdłuż ogrodzenia, dopóki jego ręka się nie zatrzymała. Zdjął z ogrodzenia dużą deskę i prześlizgnął się przez wejście.

-Sas----

Przerwał jej.- Chodź.

Wzdychając w geście porażki, postąpiła zgodnie z instrukcją i poszła za jego przykładem. Gdy znalazła się w wejściu, Uchiha umieścił drewno z powrotem we właściwym miejscu. Zwrócił się do Sakury i rzucił jej surowe spojrzenie.

-Posłuchaj mnie.- zaczął.- Pozostań za mną i uważaj na swoje otoczenie. Jeśli kogoś zobaczysz, powiedz mi----

-Sasuke.- zaśmiała się.- Myślę, że zapominasz, jaki jest mój zawód.

Wytłumaczył, wzdychając.- Bądź po prostu ostrożna.

Nie minęło dużo czasu, zanim oboje spokojnie przeszli przez niebezpieczne i opuszczone sąsiedztwo. Na szczęście wokół nie było żadnych zakłóceń ani ludzi. Sakura zerknęła ostrożnie na swoje otoczenie. Miała złe wspomnienia z tego miejsca.

-Jesteśmy.- oznajmił Sasuke, idąć w kierunku zrujnowanego domu.

Dziewczyna rozszerzyła oczy w oszołomieniu.- Sasuke, dlaczego ty---- jego uroczysty wyraz twarzy ją powstrzymał przed dokończeniem zdania.

Sakura poczuła mroczną aurę przeszłości. To było prawie tak, jakby widziała plamy krwi i obraz śmierci. Uczucie w jej klatce piersiowej było bardzo niepokojące i sprawiło, że dreszcze spłynęły jej po kręgosłupie.  Zimny Uchiha zignorował różowowłosą i wskoczył przez okno, a Sakura podążyła za nim. Wszystko było zakurzone i ciemne, prawie że upiorne. To miejsce było przesiąknięte przeszłością, w którym dziewczyna poczuła się intruzem.

Nie marnując kolejnej minuty na poczucie bezbronności, zapytała ponownie.- Sasuke, dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?

Jej szmaragdowe oczy przeniosły się na jego zaciśnięte pięści.

-Chcę, żebyś zrozumiała, dlaczego robię te wszystkie grzeszne rzeczy, Sakura.- Sasuke patrzył na nią ze skruchą w oczach.- Ten dom znaczył dla mnie wszystko, ponieważ każdy, kogo trzymałem głęboko w sercu, mieszkał pod tym samym dachem.

Podczas gdy milczała, czekając aż będzie kontynuował, jej oczy zaczęły łzawić.

Kruczowłosy zacisnął zęby.- To uczucie, kiedy widzisz swoich najukochańszych, których kochasz najbardziej na świecie zabijanych na twoich własnych oczach, jest czymś czego sama musisz doświadczyć, aby zrozumieć. To dlatego....- splunął.- To dlatego nienawidzę innych. Są tak nieświadomi wszystkiego.

-Sasuke--- przerwał jej, chcąc dalej mówić.

Zamykając oczy, kontynuował.- Mój ojciec zawsze płakał nad moim bratem, przez co zawsze zazdrościłem Itachi'emu. Chciałem, żeby mój ojciec traktował mnie tak samo, jak traktował jego. I kiedy mój tata w końcu mnie zaczął doceniać, jego istnienie przestało istnieć.

Sakura czuła, jak łzy zaczęły spływać jej z kącików oczu.

-A moja matka.....- zaczął.- Moja matka była tak troskliwa, a aj nigdy nie doceniałem jej wystarczająco. Kochała mnie i mojego brata, ale jej życie odebrał ktoś, kogo bardzo kochała.

Z wahaniem podeszła do przestępcy i delikatnie położyła dłoń na jego ramieniu.- Nie musisz mi tego wszystkiego mówić. Rozumiem, że czujesz się dręczony.

Westchnął.- Nie chcę, żebyś myślała, że cię okłamuję.

Sakura pokręciła głową.- Wiem, że tego nie robisz.

Różowowłosa powoli owinęła ramiona wokół jego talii, obejmując go w pocieszający sposób. Zatrzymując się na chwilę, Uchiha przyjął uścisk. W kółko zadawał sobie jedno pytanie......

Kiedy ostatni raz kogoś przytulałem?


==============


Uważając na swoje otoczenie, szli  własnym tempem w kierunku mieszkania Sakury. Uchihę przeszedł nieprzyjemny chłód, przez co rozejrzał się w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak czyjejś obecności. Kątem oka na ułamek sekundy zobaczył sylwetkę , ale zaraz potem zniknęła. Na jego twarzy pojawił się poważny wyraz.

Sakura zauważając to zapytała.- Czy wszystko w porządku?

Uważając , aby jej nie zmartwić odpowiedział.- Chodź.

Jego tempo chodzenia wzrosło.


==============


Nie miał wątpliwości, że go widział. Bez wątpienia.

Nie byłem wystarczająco ostrożny.

Biegnąc, widział w polu widzenia opuszczony dom. Zatrzymując się na chwilę, by złapać oddech, mężczyzna w końcu dotarł do dużego domu.  Po przejrzeniu otoczenia w poszukiwaniu intruzów wszedł do domu. Zmrużył ciemne oczy  na matę tatami znajdującą się na podłodze i uniósł ją, odsłaniając drewnianą klapę. Podniósł drzwi i zszedł po schodach.

-Tutaj jesteś.- odezwał się znajomy głos.- Gdzie byłeś?- położył rękę na biodrze, pytająco.

Tajemniczy mężczyzna odwrócił się do blondyna.- Wyjdź.

Mężczyzna o blond włosach spojrzał na niego, gdy przechodził obok . Oboje przeszli do pokoju.

-Więc.- zaczął.- Znalazłeś go?

Mężczyzna zamknął swoje czarne oczy.- Tak.

Blondyn śmiejąc się zawołał.- Sasori! Chodź tutaj!

Szkarłatnowłosy mężczyzna wszedł do pokoju, jego kroki odbijały się echem od ścian. Niestarzejąca się twarz Sasori'ego miała wyraz znudzenia.

-O co chodzi, Deidara?- zapytał.

Z rosnącym uśmieszkiem Deidara odpowiedział.- Itachi znalazł gówniarza.

Sasori zmarszczył brwi.- W takim razie mów.- jego zabarwione na czerwono oczy przeniosły się na Uchihę.- Wiesz, że nie lubię czekać.

Itachi kiwając głową, odpowiedział.- Widział mój cień, ale nasze podejrzenia były słuszne.

Usta szkarłatnowłosego członka Uchihy uniosły się lekko w górę.- Więc  Sasuke naprawdę się z nią spotyka.

-Tak.- zamknął na moment swoje czarne oczy.- Teraz już wiemy, kogo szukamy.- otwierając oczy, dokończył.- Sakura Haruno jest naszym celem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro