Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Powieki szmaragdowookiej kobiety otworzyły się szeroko. Słońce przedostawało się do pokoju przez białe firanki, sprawiając, że po ścianach świeciło żywe żółte światło. Odwróciła się w stronę zegarka. Dokładnie za trzy minuty miał dzwonić jej budzik. Wzdychając usiadła na łóżku.  Patrząc w dół, uświadomiła sobie, że nadal ma na sobie sukienkę z poprzedniej nocy. Gęste pasma różowych włosów, wydostały się z jej koka, którego upięła zeszłej nocy.

Jak ja się tu dostałam?

Sakura nagle przypomniała sobie o  Sasuke. Ta myśl sprawiła, że zachciało jej się płakać. Nie dlatego, że wiedziała, iż go lubi, tylko dlatego, że zrobi coś  czego nie powinna się obawiać, ale jednak się obawiała. 

Zamierzała donieść na Sasuke Uchihę.


================================


Kiedy weszła do wysokiego budynku, który nazywała swoją pracą, Sakura pomyślała o całej sytuacji.

Co powinna powiedzieć?

Jak miałaby poruszyć ten temat?

Czy Sasuke wie?

Na szczęście nie było go w apartamencie , kiedy wychodziła, więc różowowłosa nie musiała się martwić o to, że przypadkowo by się o tym dowiedział, podczas gdyby ją śledził. Sakura czuła się okropnie. Wiedziała, że powinna się skarcić za to, że polubiła przestępcę, ale jednak powiedziała mu, że go rozumie i ukryje. A teraz chciała go zdradzić.

Sakura była złym człowiekiem i  doskonale o tym wiedziała.

Właśnie wtedy, gdy miała wchodzić do pracy, zatrzymał  ją pewien  głos.

-Sakura, zaczekaj.

Zatrzymując się przed windą, zamknęła swoje szmaragdowe oczy.- O co chodzi, Kiba?

Mężczyzna westchnął.- N-naprawdę, bardzo cię przepraszam za zeszłą noc. Byłem pijany, dosłownie najebany w trzy dupy i---

Przerwała mu mówiąc.- Wiem.

-Mam ci te coś do powie--

Przerwał mu inny głos.- Zatrzymaj to dla siebie do spotkania, Inuzuka.

Haruno odwróciła się do szefowej i zapytała.- Spotkania?

Blondynka pokiwała głową.- W sprawie Uchihy.


=========================


-Dziękuję wszystkim za przybycie na tak nagłe spotkanie. Wiem, że niektórzy z was mieli na dzisiaj ustalone swoje obowiązki, ale powinniście już wiedzieć, że nie zwoływałabym was tak nagle na spotkanie, chyba że byłoby to w bardzo ważnej sprawie. - wytłumaczyła Tsunade.

Czterech detektywów oraz reszta oddziału rezerwowego siedziało wokół dużego stołu, podczas gdy pozostali stali obok nich chcąc podsłuchać nagłych bardzo ważnych wiadomości. 

Szefowa zwróciła się do Kiby.- Inuzuka, pozwalam ci zabrać głos.

Skinął głową i wstał ze swojego siedzenia.- Jestem świadomy nagłego zniknięcia Sasuke Uchihy.  Wszyscy powinniśmy wiedzieć, że jest zawodowym przestępcą i jest w stanie zabijać bez pozostawiania śladów. Jedynym śladem, który pozostawia, to głęboka rana cięta na szyi ofiar.

Sakura chciała z niego zaszydzić. Grał zawodowego detektywa, czego właśnie najbardziej nienawidziła. W tej sprawie był zaangażowany w tworzenie kopii zapasowych, a nie analizę dowodów. 

Kiba ponownie zabrał głos.- Sądząc po braku wiadomości dotyczących kradzieży, powiedziałbym, że albo opuścił miasto całkowicie, albo.--- rozejrzał się wokół, nasilając wzrok.- Ktoś go ukrywa.

Serce różowowłosej zaczęło szybciej bić.

- Coś, co przydarzyło mi się wczoraj wieczorem, odrzuciło hipotezę, że Uchiha opuścił  Konohę. Zeszłej nocy widziałem go

Zainteresowana dziewczyna zaczęła uważnie słuchać.

-Zeszłej nocy około północy zostałem zaatakowany przez pewnego rabusia. Jasne, mogłem go powstrzymać, ale nie miałem akurat wtedy swojej broni w zasięgu ręki, a bandyta miał. Wycelował we mnie. Nie miałem jak się bronić.

Nagle Sakura parsknęła śmiechem, przez co wszyscy na nią spojrzeli.

-Żartujesz sobie ze mnie, prawda?- zapytała.

Tsunade spojrzała na nią groźnie.- O co chodzi, Haruno?

Różowowłosa skrzyżowała ramiona.- Każdy w tym pomieszczeniu wie i może potwierdzić, że chodzisz regularnie na siłownie. Musisz się więc nauczyć jak samemu złapać wroga, zmuszając go do opuszczenia broni, w tym broni palnej. Zwłaszcza w przypadku niedoświadczonego rabusia, profesjonalny policjant powinien z pewnością wiedzieć, co zrobić, by opuścił on swoją broń. Musisz pomijać takie szczegóły, Inuzuka.

Mężczyzna posłał jej lekko zirytowane spojrzenie, po czym westchnął.- No dobra, masz mnie. Byłem pod wpływem alkoholu. Mógłbym więc kontynuować swoją historię?- warknął.

Dziewczyna wzruszyła ramionami.- Dawaj.

Kiba pokręcił głową.- Więc to nie ja byłem w stanie sprawić, by ten rabuś opuścił broń. Stało się coś..... niespodziewanego.

Wszyscy w pomieszczeniu czekali w ciszy na ciąg dalszy.

-Sasuke Uchiha uratował mi życie.

W sali rozległo się kilka westchnień, a Sakura rozchyliła usta ze zdziwienia.

- Mój identyfikator i odznaka nie były w kieszeni, tak jak powinny być. Zostałem również przeniesiony  blisko innego budynku.  Przeraża mnie tylko to, że Uchiha nie zostawił mnie w pobliżu ofiary, ponieważ mógłbym łatwo zostać wrobiony w morderstwo.

Kakashi spojrzał na niego.- Sugerujesz, że on jest.... dobry?

-Oczywiście, że nie! Nadal jest szumowiną! Próbuję tylko powiedzieć, że nadal jest w Konoha/ Konosze[?].- wytłumaczył.

Tsunade klasnęła przed sobą dłońmi i zamknęła oczy.-Rozumiem.  Naprawdę nie mogę ci pogratulować współdziałania w sprawie, biorąc pod uwagę, że akurat byłeś w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Ale powinnam ci podziękować za twoją szczerość, Inuzuka.- otworzyła oczy.- Ogłaszam koniec spotkania.

Gdy wszyscy zaczęli wychodzić z pokoju, Sakura pozostała na swoim miejscu, wpatrując się w pustą przestrzeń. W tym samym czasie myślała o swoich kontemplacyjnych myślach. 

Nie była całkowicie pewna, czy będzie miała na tyle odwagi, żeby przyznać się do ukrywania go,ale teraz na pewno wiedziała jedno.....

 Jego intencje nie krzywdziły nikogo, oprócz przestępców.

-Sakura.- usiadł obok nie Sai.- Co myślisz o tych nowych informacjach o Sasuke Uchihy?

Odsuwając myśli na bok, spojrzała na niego.- Czuję, że nie jest taki zły, jak nam się wydaje.

Nie czekając na odpowiedź od strony Sai'a, wyszła z pokoju.

=========================


Grzebiąc przy torebce, Sakura znalazła klucz do swojego mieszkania i przekręciła zamek. Kiedy weszła, prawie upuściła dużą brązową torbę  i westchnęła.

-Rany, wystraszyłeś mnie.

Po postawieniu brązowej torby na ladzie Uchiha wstał i oparł się o ścianę obok niej ze skrzyżowanymi na klatkę piersiową rękami. 

-Co miałaś przez to na myśli?- zapytał.

Różowowłosa spojrzała na niego.- Co?

-Zeszłej nocy.

Dziewczyna westchnęła i odpowiedziała bez ogródek.- Chciałam cię wydać.

Jego ciało się napięło.- Chciałaś?

Odwracając się w jego stronę, napotkała jego wzrok.- Uratowałeś Kibę i dzięki temu uświadomiłam sobie, że nie mordujesz swoich wrogów. Zabijasz tylko tych, którzy na to zasłużyli. Ja tylko--- westchnęła i wreszcie spojrzała mu głęboko w oczy.- Myślę, że błędem byłoby ukaranie ciebie.

Sasuke pokręcił  głową. - Nie. Nie zdecydowałaś się mnie wydać, tylko ze względu na to co czujesz.

-Co--- przerwał jej.

-Jesteś taka łatwa do odczytania.

Haruno odwróciła wzrok, całkowicie zawstydzona.

-Chociaż.- zaczął.- Chciałbym wiedzieć, czy ten gość, z którym poszłaś wczoraj na randkę był  Kibą.

Na ustach Sakury pojawił się lekki uśmiech.- Zazdrosny?

Uchiha odpowiedział wzruszając ramionami.

Po kilku minutach ciszy, odezwała się Sakura.- Myślę, że powinieneś opuścić Konohę.

Uniósł brwi na jej nagłe słowa. Dziewczyna kontynuowała.- Nie możesz ryzykować, że zostaniesz złapany. Odejście byłoby najlepszym wyborem.

-Odmawiam.- odmówił, rzucając jej lekkie spojrzenie.- Mam interesy z kimś innym.

Sakura zmarszczyła brwi.- Twój brat......

Zamykając oczy ze złości na wzmiankę o bracie, starał się go odpędzić z myśli.

-I.- zaczął.- Myślę, że nie będzie łatwo się go pozbyć.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro