Rozdział 11
Kiedy Sakura położyła się na swoim łóżku i wpatrywała w ścianę, rozmyślała o tym co powiedziała Ino. Rozumiała, że Ino po prostu się bawiła, ale kiedy blondynka mrugnęła do niej, Sakura odniosła wrażenie, że Ino wie o całej sytuacji z Sasuke. Jednak Sakura myślała, że nie wie. Chociaż Sasuke był we wszystkich wiadomościach. Miała tylko nadzieję, że jej stara koleżanka z liceum nie oglądała telewizji, kiedy przybyła do Konohy.
Sakura również była wkurzona na Uchihe. Nadal go nienawidziła. Fakt, że powiedział Ino jak ma na imię, był zupełnie idiotyczny. Powinien przynajmniej wymyślić fałszywe imię, zamiast potencjalnie rujnować ją, mówiąc Ino prawdę.
Różowowłosa przewróciła się na bok i wpatrywała w okno oraz białe zasłony, które blokowały niektóre promienie światła ulicznego. Nie rozumiała, dlaczego Sasuke wciąż się z nią bawi. Jasne, to wszystko dla niego było zabawne, ale dla niej było to irytujące, okrutne i manipulujące. Nie chciała jednak narażać życia Naruto i swojego na niebezpieczeństwo.
Tak czy inaczej, ostatecznie ktoś przegra, a Sasuke ucieknie. Jest uważana za najlepszego detektywa w okolicy, ale Sasuke to zupełnie inna historia. Nie może wygrać z tym facetem. Różowowłosa chciała postawić go przed obliczem sprawiedliwości, ale pewne dręczące uczucie, mówiło jej, żeby tego nie robiła.
Dziewczyna nie rozumiała tego uczucia. Może to dlatego, że jej życie było takie nudne? Nie zwracała uwagi na przyjaciół, a jej codzienne życie polegało na pracy. Sama myśl o tym, że ktoś przychodzi do jej domu, sprawiała, że czuła się w pewien sposób wyjątkowa. Nawet ona mogła przyznać, że każda dziewczyna dosłownie rzuciła by się na niego , nie zważając na to, że był kryminalistą lub nie. Mogła się założyć, że ten Uchiha miał sporo związanego z różnymi kobietami i właśnie to ją najbardziej irytowało.
Nie rozumiała swoich uczuć. Nie lubiła tego faceta. Do diabła, ona go nienawidziła za to, że wziął ją za zakładnika, chociaż pewna część jej umysłu podpowiadała jej żeby zagrać z nim w tą grę, to jednak tego nie chciała. Chciała, żeby zniknął z jej życia.
==================
-Nara!- zawołała, kiedy zauważyła go na korytarzu.
Spojrzał na nią i wsadził ręce do kieszeni.- Co?- zapytał zmęczonym tonem.
Stanęła przed nim i oznajmiła.- Potrzebuję twojego adresu zamieszkania.
-Tch, po co?
Dziewczyna zaśmiała się nieśmiało.- No wiesz, Ino----
Shikamaru wyciągnął swoje dłonie z kieszeni , żeby ją powstrzymać.- Nie.
-Shikamaru, wiem, że zerwaliście lata temu, ale on chciała cię odwiedzić.- próbowała podać powód.
-Wybacz, Sakura. Jestem żonaty i gdyby jakaś mega seksowna blondynka przyszła do mojego domu, to jak myślisz co by zrobiła Temari?
Dziewczyna zaśmiała się z niego.- No weź! Ino potrzebuje tylko miejsca, żeby w nim zostać na kilka dni. Poza tym, jestem pewna, że Temari nie będzie miała nic przeciwko.
Shikamaru posłał jej taki wyraz twarzy, który mówił, żeby nie była aż taka nieświadoma tego jaka była Temari.
Dziewczyna westchnęła.- No dobra, może i Temari jej nie polubi, ale ona nie może ze mną zostać.
-Pff, Ino lepiej jest zostać z tobą przez kilka dni. Jest zbyt kłopotliwa.
-Oh, no weź---
-Rozmowa skończona, Sakura.
Haruno jęknęła cicho z frustracji.- Wiesz co , Nara? To ty jesteś tym, który jest najbardziej kłopotliwy.
=================
-Gah, ta sprawa jest beznadziejna! - Naruto krzyknął ze złości.- Jak, u diabła, mamy złapać tego dupka, jeśli nikt nie znajduje informacji na temat jego miejsca pobytu ?!
Sai wzruszył ramionami.- Być może opuścił Konohę.
-Wątpię w to. Nie miałby wyjścia, chyba że ma fałszywy paszport.- wytłumaczył Kakashi.
Sai skinął głową.- Prawda.
Kakashi odwrócił się do Sakury, która wpatrywała się w przestrzeń, zastanawiając się, co zrobić z Sasuke- Sakura, co o tym myślisz?
Wyrwała się z marzeń i spojrzała na niego.- Co?
Mężczyzna westchnął.- Ostatnio nie byłaś sobą. Wszystko w porządku?
Różowowłosa pokiwała głową.- Tak, ja po prostu.... Nie spałam zbyt wiele. Nie musisz się martwić.- uśmiechnęła się.
Naruto zapytał.- Jak myślisz, Sakura, gdzie może być Sasuke?
Wzruszyła ramionami.- Nie mam wszystkich odpowiedzi.
-Dobre wiadomości.- zaczęła Tsunade.- Weźcie swój sprzęt. Zauważono go w pobliżu South Avenue.
Naruto, Sai i Kakashi westchnęli z ulgą, a Sakura rozszerzyła oczy.- S-south Avenue?
Pokiwała głową.- W rzeczy samej. A teraz już idź.
===================
Oddziały otoczyły budynek, do którego Sasuke jakiś czas temu zabrał Sakurę. Sprawdzili cały obwód obszaru, zanim dotarli do budynku, w którym ktoś go zauważył. Wszyscy bandyci i gangsterzy, którzy mieszkali w South Avenue, starali się unikać policjantów za wszelką cenę.
Sakura poprawiła swój ekwipunek. Mimo że było chłodno, pociła się bez przerwy i wciąż spoglądała na Naruto. Nie chciała, żeby Naruto został ranny, zwłaszcza przez Sasuke.
-Hej, Haruno!- odwróciła głowę i zobaczyła Inuzukę, w miejscu , w którym po raz pierwszy spotkała Sasuke.
-Cześć, Inuzuka.- uśmiechnęła się lekko.
Mężczyzna również się uśmiechnął.- Wyglądasz na zdenerwowaną.
Skinęła głową, zgadzając się z nim. Nie bała się tego okazać.
-Nie martw się. - chwycił kosmyk włosów, które spadły z jej kucyka i obejrzał go.- Ochronię cię.
Sakura spojrzała na niego z niedowierzaniem. Ona nawet nie znała tego faceta, nie mówiąc już o jego imieniu.
=====================
Było tak samo jak ostatnio. Pozycje, otwieranie drzwi, jeśli są odblokowane, a następnie przeszukanie pokoju jednego po drugim. Sakura prawie się trzęsła i cały czas patrzyła na Naruto. Zanim wyszła na trzeci poziom, żeby go oczyścić upewniła się, że wokół niego jest kilku innych oficerów.
Kiedy dotarła na trzeci poziom, spostrzegła przypadkowo odblokowane drzwi do pokoju. Jej uścisk wokół pistoletu zaczął się rozluźniać z powodu nieustającego potu. Nie bała się o siebie, bała się Naruto.
Sakura otworzyła ostatnie drzwi na tym poziomie, które okazało się być czyste. Westchnęła z ulgą, ale jej westchnienie zostało odcięte, gdy dłoń zasłoniła jej usta i wyrwała pistolet z ręki. Różowowłosa została przeciągnięta w taki sam sposób, jak wtedy, gdy weszła do alei. Sakura próbowała uderzyć mężczyznę w klatkę piersiową, ale wydawało się, że go to nie obchodziło. Drzwi zamknęły się w pomieszczeniu, które już wcześniej sprawdzała. Stopa mężczyzny zamknęła drzwi, a jej plecy uderzyły o ścianę, ale nie bolało ją to.
Mocnym ramieniem chwycił ją za szyję, ale nie za mocno, a drugą ręką złapał jej obie dłonie i umiejscowił je nad jej głową. Sakura zrozumiała, że zna ten rodzaj uścisku . Jej oczy zaczęły się dostosowywać do światła i ujrzała onyksowe oczy pełne wściekłości. Nigdy nie widziała kogoś z taką ilością gniewu w oczach. Jego zęby były mocno zaciśnięte .
-Myślałem, że ci mówiłem, żebyś tu nie przychodziła.- wyszeptał wściekły.
-Sasuke, ja--- Sakura próbowała mu wytłumaczyć, ale ten ją puścił i zrobił długie kroki do drzwi.
-Ten facet dostanie teraz za swoje.
Różowowłosa załapała go za rękę, na co mężczyzna się zatrzymał.
-Proszę.- po jej policzkach zaczęły spływać łzy.- Nie rań go.
-Co? - warknął, dysząc i patrząc na nią.
Sakura poczuła, jak jego mięśnie zaciskają się ze złości, wciąż trzymając go za ramię.- Zamiast tego, zrań mnie. Proszę, nie rób mu krzywdy.
Wyraz twarzy Sasuke zmienił się, a jego oczy były zmieszane i niedowierzające.
Jej uścisk na jego ramieniu zacisnął się.-Nie rań go. Nie wciągaj go w to.
Sasuke wyrwał rękę z jej uścisku i złapał ją za nadgarstek. Zaskoczyła ją nagła akcja i teraz mogła go w pełni dostrzec dzięki pęknięć na desce w oknie, przez które wpadało słońce. Ściągnął jej rękaw i przyjrzał się nadgarstkowi, który wciąż miał małe siniaki.
-Już wystarczająco cię skrzywdziłem.- jego głęboki głos przyznał.
Zanim puścił jej nadgarstek, poczuła, jak jego dłoń lekko masuje jej skórę, a po jej ciele spływają dreszcze.
-Haruno?! Gdzie jesteś?!- usłyszała głos Inuzuki.
Onyksowe oczy spotkały jej. Wciąż widać w nich było złość.- Muszę z tobą porozmawiać.
Potrząsnęła głową.- Nie mogę, muszę ---
Złapał ją za rękę. - Teraz.
Sakura zmrużyła oczy i powiedziała z powagą w głosie.- Muszę iść.
Brwi Sasuke zmarszczyły się, po czym puścił jej dłoń i oddał jej pistolet. Różowowłosa kiwnęła głową i wyszła z pokoju, zamykając drzwi.
-Hej, wszystko w porządku? Co tam było?- zapytał Inuzuka.
Pokręciła głową.- Myślałam, że coś widziałam.
Skinął głową i powiedział.- Nie ma po nim śladu.
Coś w Sakurze sprawiło, że była szczęśliwa, ale nie rozumiała, co to za uczucie. A jednak chciała zobaczyć Sasuke, o czym nigdy nie myślała, że będzie chciała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro