Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Judge Angels

Dzisiaj jest ważny dzień dla Clark'ów, po 10 miesiącach pani Clark w końcu ma urodzić dziecko. Wszyscy w regionie wiedzą, iż pan Clark - ten słynny i poważany sędzia tu mieszka.

Po kilku godzinach pielęgniarka odbierająca poród wychodzi z pokoju z zakłopotanym wyrazem twarzy i idzie do biura pana Clarka, aby go zobaczyć.

"Hm, panie Clark..." Pielęgniarka patrzy na niego ze zszokowanym wyrazem na jej twarzy.

"Tak? Co się stało?" Pan Clark wprowadza kobietę w panikę, gdy marszczy brwi.

"Uh... powinien pan zobaczyć to sam, panie Clark."

"Co to takiego, dlaczego muszę iść to zobaczyć? Dlaczego nie powiesz mi o tym teraz?"

"Więc... pańskie dziecko wydaje się nieco "specjalne"."

Oboje docierają do pokoju, w którym odpoczywa pani Clark. Leży w łóżku, a obok niej jest dziecko państwa Clark'ów. Pan Clark zauważa, że inni ludzie, którzy odbierali poród również wydają się być zakłopotani. Kiedy podchodzi do swojego dziecka pan Clark staje się jeszcze bardziej zszokowany niż wszyscy.

Dziecko jest dziewczynką, jej włosy są w kolorze blond, w przeciwieństwie do swoich rodziców: włosy pani Clark są czerwone natomiast pana Clark'a - brązowe. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że dziewczynka ma parę przerażających oczu. Są całkowicie czarne.

"Co to za ohydna kreatura?!" krzyczy pan Clark ze wściekłością.

Nikt nic nie mówi. Nagle pan Clark chwyta wciąż odpoczywającą panią Clark.

"Zrobiłaś to z kimś innym, prawda?! Jak można urodzić takiego potwora?!"

"Pani Clark jest w tej chwili bardzo słaba, panie Clark. Proszę..."

"Nie obchodzi mnie to!"

Pan Clark rzuca ją z powrotem na łóżko.

"Powiem mojemu adwokatowi, aby tu przyjechał." Stwierdza Pan Clark, po czym wychodzi z pokoju.

Kilka dni później adwokat pana Clark'a - Taylor przybywa.

"Panie Clark... jeśli chodzi o pańską córkę... ona na pewno jest pańską córką, bez wątpienia. Testy DNA to potwierdzają, a badania pokazują, iż jej wzrok jest normalny. Lekarz powiedział nawet, że nigdy nie widział takiego przypadku - jej gałki oczne są czarne, ale nie ma problemów ze wzrokiem. W rzeczywistości jej wzrok jest dwa razy lepszy niż normalnego człowieka."

Taylor stojąc przed biurkiem pana Clark'a podaje mu stos dokumentów dotyczących dziewczynki.

"Ale ona jest potworem. Nie jest doskonała, ja chcę idealne dziecko." Mówi pan Clark nawet nie rzucając okiem na dokumenty.

"Więc... co powinniśmy zrobić? Oddać ją do domu dziecka?" Pyta Taylor.

"Nie, to miałoby wpływ na moją opinię... nie powinienem pozwolić jej pójść do szkoły. Będę rekrutować nauczycieli, którzy będą nauczać ją w domu. Nie pozwól, aby ktokolwiek ją zobaczył. Och, powiedz także pielęgniarkom, aby pomogły dostarczyć dziecko nie mówiąc o tym nikomu. To jest bardzo złe dla naszej rodziny." Pan Clark zamyka swoją książkę i patrzy na Taylor'a. "Jeśli zdarzy się jakiś wypadek po prostu zakończ jej życie. I tak jest porażką..."

Lata później Dina Angela, niezwykła dziewczynka ma już 13 lat. Nie lubi rozmawiać z innymi, być może dlatego, że była zamknięta w rezydencji ojca przez całe życie, przez co stała się antyspołeczna. Dina wie, że jej ojciec to znany sędzia i że jest bardzo uczciwy, zawsze patrzy na wszystko z neutralnego punktu widzenia. Jednak zawsze dąży do doskonałości we wszystkim, dlatego ma bardzo złe stosunki z Diną. Wiedziała, że jej matka i ojciec byli w niezbyt zażyłych stosunkach zanim przyszła na świat, jednak nie można było tego zmienić. Oboje postanowili, iż czas na małżeństwo.

Dina nigdy wcześniej nie wychodziła z domu z powodu swoich oczu. Bierze lusterko i ogląda je, ich kolor to czysta czerń, patrząc uważnie widzi w nich małe iskierki, małe galaktyki. Jest zafascynowana swoimi oczami. Jej blond włosy są krótkie i brudne, ale zazwyczaj, gdy szczotkuje je ojciec, wyglądają całkiem okej.

Pani Clark nie patrzy na to, jak jej córka wygląda, zawsze jest po jej stronie, zawsze myśli o niej. Oczywiście, zawsze ulega temu co jej mąż (który w ogóle nie lubi Diny) z nią robi.

Dina nie posiada żadnych znajomych. Jej ojciec odseparował ją od normalnego życia i mimo to, iż dom jest ogromny, wciąż czuje się bardzo samotna. Chciałaby mieć znajomego, jakiegoś chłopca, ale wydaje jej się to niemożliwe w tej sytuacji. Obecnie jedyną osobą, która ją wspiera jest jej matka - pani Clark. Dina myśli o takich rzeczach kiedy patrzy na dzieci bawiące się na podwórku.

Nagle ktoś puka do pokoju Diny.

"Proszę."

Pani Clark wchodzi do pokoju i mówi:

"Dina, idę do domu towarowego. Chcesz żebym ci coś kupiła?" Pyta pani Clark patrząc na Dinę.

"Nie, dziękuje."

"Ale moja droga, dawno nic nie jadłaś i wydajesz się chudsza niż zwykle. Kupię ci coś do jedzenia." Pani Clark wyszła zanim Dina zdążyła ją zatrzymać.

"Mówiłam ci, że nie chcę...eh..."

Pomimo swojego "nie" Dina naprawdę chciała spróbować czegoś z zewnątrz: ubrania, jedzenie, wszystko co jest dla niej interesujące. Chce spróbować czegoś ze świata zewnętrznego, ale nie... Dina wie, że kiedy się urodziła jej rodzina zatrudniła pokojówkę, miała na imię Maisha, a jej zadaniem była opieka nad Diną. Ale praca pokojówki jest tylko przykrywką, w rzeczywistości jest ochroniarzem pana Clark'a. Wydał sporo pieniędzy, aby zatrudnić tę kobietę, która posiada mnóstwo rejestrów karnych, aby zapobiec wszelkim problemom z powodu Diny. Dina chichocze i myśli:

"Gdybym mogła, to bym ją zabiła."

Za kilka dni będą święta, ale Dina nie jest podekscytowana, gdyż zawsze spędza święta Bożego Narodzenia jakby to był normalny dzień, nie ma dla niej znaczenia to, czy są obchodzone czy nie. Na szczęście kiedy ma urodziny pani Clark przygotowuje małe ciasto i świętuje razem z nią, gdyby nie to Dina zapomniałaby ile ma lat.

"Ponieważ nie ma dziś żadnych korepetycji zrobię to co zazwyczaj." Myśli Dina.

Wstaje z łóżka, wychodzi z pokoju i zaczyna wędrować po całym domu. Mimo, iż pan Clark zamknął ją w domu, nigdy nie zabronił wychodzić jej na spacer wokół niego. To dobrze, że dom jest duży, a rodzina należy do najbogatszych w rejonie, ale Dina nie jest z tego zadowolona. Ponadto Dina jest zdegustowana ich pychą.

Dina zawsze odwiedza pokój kolekcji pana Clark'a i chociaż on surowo zabrania jej wchodzić do tego pokoju ona zawsze znajdzie sposób, aby się tam wślizgnąć. Często siedzi w tym pokoju przez długi czas, gdyż jest tam rzecz, która naprawdę przyciąga jej uwagę - prawdziwy, biały miecz. Jest on umieszczony w specjalnej gablocie i odizolowany od innych rzeczy, to jest coś naprawdę specjalnego. Ilekroć Dina zbliża się do miecza tworzy bezgłośny rezonans, a miecz świeci w srebrzystym, białym kolorze. Dina spędza tam godziny, aby oglądać miecz. Jej matka opowiadała jej kiedyś legendę, według której miecz należał do anioła. Podczas wojny anioł przypadkowo upuścił miecz w ludzkim świecie i już nigdy go nie odnalazł. Od tego czasu ludzie z całego świata zaczęli go używać z różnych powodów: był kiedyś używany do zabijania, do ochrony, dla korzyści osobistych itp. Miecz był przekazywany z rąk do rąk przez wiele, wiele lat. Istnieją również plotki, według których miecz buduje dobre relacje ze swoim panem na wieczność.

"Taki piękny miecz... jest tylko mój." W czarnych oczach Diny odbija się wizerunek miecza. Kładzie ręce na szklanej gablocie i czuje się jakby było coraz bardziej zasysane.

Nagle słyszy jakieś kroki, więc chowa się. Otwierają się drzwi i wchodzi przez nie Maisha, jest na swoim codziennym patrolu. To oczywiste, że szuka Diny, w końcu wyszła ze swojego pokoju bez jej zgody. Mając ograniczone ruchy Dina patrzy na pokojówkę z nienawistnym spojrzeniem. Kiedy Maisha opuszcza pokój, Dina wychodzi z ukrycia.

Wieczorem pani Clark wraca do domu z mnóstwem rzeczy, które kupiła w domu towarowym, większość z nich to codzienne zaopatrzenie. Niestety spotyka pana Clark'a, który nie pojawia się zbyt często przy drzwiach.

"Co ty kupiłaś?" Mówi pan Clark.

Łapie za ramię panią Clark, przez co z jej torby wypadają niektóre potrawy, które kupiła w tajemnicy.

"Dlaczego kupiłaś to jedzenie? To dla tego potwora, prawda?! Jak śmiałaś kupić te rzeczy w tajemnicy?!"

Wściekły pan Clark popycha panią Clark na podłogę, ale zanim zaczyna kopać swoją bezradną żonę, Dina przybiega i osłania ją.

"Tato! Co ty robisz?!"

"Nie masz prawda nazywać mnie "tatą" ty potworze! Tylko doskonałe dzieci mogą nazywać mnie "tatą"!"

Pan Clark policzkuje Dinę rzucając ją na bok. Wstaje z podłogi i gapi się na ojca, on mówi "Humph" i sobie idzie.

Po upewnieniu się, że pan Clark wyszedł Dina idzie do pani Clark i pyta:

"Mamo, wszystko w porządku?"

"Nie martw się, nic mi nie jest. Eh... jestem po prostu dość pechowa. Co u ciebie, kochanie?"

"Nic mi nie jest... ale możesz już nic dla mnie nie kupować? Jeśli tata to zobaczy..."

"To nie ma znaczenia... ponieważ jesteś moją jedyną córką."

Pani Clark delikatnie dotyka twarz Diny i mówi:

"Chodźmy wieczorem razem spać, Dina."

Prawda jest taka, że pani Clark nie może uciec od męża nawet jeśli tego chce, myśli o rozwodzie, ale nie może zrezygnować z Diny. Nawet jeśli rozwód byłby udany to prawdopodobnie pan Clark nie pozwoliłby im uciec daleko.

"Mamo..." Pani Clark siada na łóżku, a Dina kładzie się na kolanach matki.

"Tak?" Pani Clark dotyka włosów Diny.

"Mamo... czy ty mnie nienawidzisz? Moje oczy..." Dina patrzy na matkę swoimi czarnymi oczami.

"Oczywiście, że nie... mama kocha twoje unikatowe oczka. Jesteś moim aniołem."

"Anioł..." Dina nagle przypomina sobie miecz w pokoju kolekcji. "Mamo, chcesz uciec? Z tego domu?"

"Tak... ja zawsze chciałam..."

"No to uciekajmy razem!" Dina siada. "Zostawmy to miejsce! Ucieknijmy tam gdzie będzie nam się dobrze żyło!"

Dina trzyma rękę matki.

"Ale Dina... twój ojciec jest sławnym człowiekiem, zna mnóstwo ludzi, więc jeśli by nas znalazł to na pewno byłybyśmy w bardzo złej sytuacji!" Pani Clark obniża głowę.

"Ale mamo... czy naprawdę chcesz żyć dalej z tatą? Ty i ja wiemy, że pewnego dnia tata zrobi ci krzywdę, więc musimy uciec z tego miejsca zanim to się stanie!"

Oczy Diny są wypełnione płomieniami jej namiętnych uczuć, kiedy matka widzi jej pasję chwyta rękę Diny i mówi:

"W porządku!"

Słysząc słowa matki Dina oznajmia:

"Będziemy uciekać w Wigilię! Przygotowałam już plan!" Dina opowiada pani Clark o swoim planie, aż do wschodu słońca.

Czas leci, a dzień Wigilii nadszedł. Dina i pani Clark mają dziś zamiar uciec z domu, ten dom nie jest zwyczajnym domem, tylko Piekłem. Właściciel tego domu jest sędzią i ustanowił prawo: każdy kto będzie działać przeciwko niemu, nie będzie już żyć. Dina wyczekiwała tego dnia: przygotowywała wszystko, a teraz musi jeszcze poczekać na wieczór. Patrzy na zegarek, jest 5 po południu.

"Hm... myślę, że nadszedł czas." Dina wyciąga wisiorek, jest to wisiorek na zdjęcie. Kupiła go potajemnie, wymknęła się z domu do nowo otwartego sklepu z antykami, sklep sprzedaje wiele rodzajów rzeczy, w tym wisiorki. Pomyślała, że jeśli wymknie się w przebraniu to ludzie jej nie zauważą. Tak czy inaczej, ma zamiar dać ten wisiorek swojej ukochanej matce.

Nagle drzwi do pokoju otwierają się i wpada przez nie pani Clark cała we krwi krzycząc:

"UCIEKAJ, DINA!"

Zanim Dina zdążyła zareagować pan Clark pcha panią Clark do tyłu, idzie w kierunku Diny i ją łapie. Krzyczy:

"Ty cholerny potworze! Zabiję cię! Jak śmiałaś się wymknąć?! Czy ty w ogóle wiesz, że ze względu na to co zrobiłaś ktoś zrobił zdjęcie twierdząc, że czarnooki potwór wszedł do naszego domu?! Myślałem, że to przez coś innego, ale teraz nasze podwórko jest zatłoczone od reporterów!" Zaraz po tym rzuca Dinę na bok. Dina uderza głową o krawędź stołu i traci przytomność.

Gdy Dina odzyskuje przytomność, zauważa, że podłoga jest bardzo zimna, a w powietrzu czuć wilgoć, wydaje jej się, że jest w lochu. Pan Clark interesuje się średniowieczną kulturą, więc zbudował loch w swoim domu.

"Teraz, kiedy o tym myślę ojciec naprawdę mnie brzydzi." Myśli Dina.

Wstaje i przechadza się po pomieszczeniu, wydaje jej się, że jedynym wyjściem z tego lochu są drzwi. Nic tu nie ma, mimo iż ciało Diny jest bardzo chude, to nadal nie jest możliwe żeby mogła uciec przez metalowe pręty. Nagle słyszy, że ktoś nadchodzi. Patrzy na sylwetkę skąpaną w mroku.

"Hej. Jesteś małym potworem. Jak to jest być tutaj?" Krokami podchodziła Maisha, nienawistna kobieta.
"Wiedziałam o twoich planach od samego początku, dlatego wysłałam wasze zdjęcia do reporterów z zewnątrz."

Maisha patrzy na Dinę wyglądając nikczemnie.

"Ty nieludzka dziewczyno..."

"Och, ale czy ty nie jesteś taka sama? Też jesteś kontrolowana przez mojego ojca, prawda? Zmuszona do bycia kontrolowaną przez mojego ojca tylko dlatego, że... ty cholerna kobieto... ty nie różnisz się niczym od potwora! Myślisz, że nie wiedziałam jak uwodzisz mojego ojca co noc, prawda?!"

Dina patrzy na Maishę śmiejąc się.

"Ty, ty dziwko, dziwko, dziwko, ty jesteś dziwką!" Powtarza bez przerwy Dina, aż rozdrażniona Maisha otwiera drzwi lochu i zadaje jej kilku ciosów, aż zaczyna kaszleć krwią.

"Dosyć, szalony potworze! Twój ojciec powiedział mi, że mogę z tobą skończyć kiedy chcę!" Krzyczy Maisha bijąc Dinę w głowę.

"Wystarczy..."

"Tryska... heh.... Hehehehehehehehehehehehe..."

Dina, która wciąż jest bita zaczyna chichotać przerażająco.

"Hehehehehehehe...HYAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!"

Dina śmieje się histerycznie, otwiera oczy.

"Nie!"

Dina chwyta mocno za kostkę Maishy, ona krzyczy.

"Ten, który powinien być karany przez CIEBIE!" (?)

Dina wstaje wciąż trzymając kostkę Maishy, z ogromną siłą uderza kobietę w kolano z jej drugiej strony. Ból spowodował to, że Maisha zaczęła krzyczeć, aż do łez. Następnie Dina siada na Maishy i uderza ją kilka razy śmiejąc się.

"Krzycz dziwko! Hyaahaha!"

Następnie Dina zaczyna dusić Maishę.

"Nie należy mnie prowokować! Nigdy nie należy prowokować anioła!"

Maisha walczy nieprzerwanie! Łapie rękę Diny i drapie ją, aż jej skóra się zdrapuje, ale Dina nic nie czuje, gdyż wie, że osoba przed nią musi zostać ukarana.

"To prawda Maisha - wiedziałam o wszystkim co zrobiłaś, wiedziałam wszystko, więc muszę cię sądzić... Maisha."

Twarz Diny zbliża się do twarzy Maishy. Jej duże oczy patrzą na przerażoną kobietę.
"Cokolwiek zrobisz nie możesz uciec przed oczami anioła. A więc ogłaszam... że jesteś..."

Dina dusi Maishę jeszcze mocniej i szepcze do ucha kobiety:

"...winna."

Dina zaciska uścisk, aż oczy Maishy stają się białe. Teraz jest spokój.

Po upewnieniu się, że Maisha już nie oddycha Dina wstaje i podekscytowana mówi:

"Uff... zabiłam kogoś... zabiłam kogoś... hehehehehehehe..." Dina śmieje się histerycznie kiedy przytula się, w końcu to zrobiła, ona zawsze chciała to zrobić. "Czas na więcej prób..."

Dina natychmiast robi się poważna.

Przybywa do pokoju kolekcji i idzie w stronę szklanej gabloty, patrzy na miecz wewnątrz obudowy zimnym spojrzeniem.

"Już czas... chodź." Obiecała, że opuści to miejsce, ale zmieniła plany. Postanowiła skończyć z tym wszystkim raz na zawsze i opuścić to miejsce wraz z matką.

Godzinę później Dina cała we krwi dochodzi do biura pana Clark'a.

"Ojciec... hehehe..."

Otwiera powoli drzwi biura, ale nie widzi żadnych śladów swojego ojca. Jednak tuż przed tym jak chce opuścić to miejsce widzi kogoś leżącego na podłodze. Właśnie wtedy, gdy widzi ją wyraźnie, zaczyna płakać.

"Mama!!!"

Dina biegnie w kierunku matki, trzyma ją. Ciało jej matki jest pokryte ranami, była dźgnięta nożem, nie oddycha.

"Nie, nie, nie!!! Mama!!!"

Nikt jej nie został. Nawet ukochana matka odeszła. Dina płacze przytulając matkę, ale nagle dostrzega coś w odbiciu miecza, ktoś się zbliża, a ona go rozpoznaje. Kiedy osoba jest blisko, Dina łapie miecz i tnie osobę, która upada.

"Witaj, ojcze." Jedna z nóg pana Clark'a została obcięta. Pan Clark czołga się po podłodze próbując uciec, ale Dina zatrzymuje go stąpając na ranę w miejscu gdzie jego noga została obcięta.

"Ahhhhhhh!!" krzyczy pan Clark.

"Ojcze... myślałam, że zniknąłeś... naprawdę mnie zmartwiłeś... hehehehehehe..." mówi Dina wbijając miecz w żołądek ojca.

Rani go, rani i rani powodując, że ojciec zaczyna bardzo krwawić.

"Co się dzieje, ojcze? Nie jesteś silny cały czas? Jak możesz być taki słaby w stosunku do potwora?" Oczy Diny są wypełnione szalonymi i zbrodniczymi myślami. "Wiesz, że czuję się dobrze, aby sądzić i skazywać ludzi. Być może stanę się kiedyś wielkim sędzią..."

Dina huśta swoim mieczem.

"Sędzia... humph... potwór może stać się sędzią tylko w Piekle. Na sędzię... *kaszel* ...nadają się tylko ci, którzy są uczciwi i doskonali." wydusił z siebie pan Clark.

Dina wskazuje mieczem na ojca i mówi:

"Czy rzeczy, które zrobiłeś były kiedykolwiek doskonałe? Hyahahahaha! I tak jestem wiele od ciebie lepsza! O. WIELE. ZA. DUŻO."

Dina przecina swojego ojca za każdym razem kiedy wypowie słowo. Jego wypływające z niego narządy są mielone lub tłuczone przez Dinę.

Pan Clark cierpi z powodu poważnych obrażeń i nadmiernego krwawienia, gapi się na Dinę i krzyczy:

"Ty... ty potworze!!!"

"Potwór? Nie, nie, nie... Jestem aniołem! Aniołem, który urodził się, aby ciebie ukarać! Hyaahahaha!" Dina podnosi swój miecz. "Danny Clark... teraz ogłaszam... że jesteś... winny!!!"

Dina zaczęła ciąć swoim mieczem głowę ojca zanim on zdążył zareagować. Ciało mężczyzny wali się kiedy jego głowa spada na ziemię.

Dina podnosi głowę ojca i mówi patrząc na nią:

"Ojcze... wiedziałam wszystko... to co zrobiłeś było postrzegane moimi oczami, nawet jeśli nie traktowałeś mnie jak normalnego człowieka."

Dina wrzuca głowę do płonącego kominka.

"Hehehehe... Hehe... He..." Z jakiegoś powodu Dina zauważa, że jej krew się gotuje i że uwielbia wszystko co zrobiła. Chwyta mocno miecz, potrząsając rękoma i drżąc w tym samym czasie.

Ona straciła rozum.

"Hmm~♪~Hmm~♪~Hmm~♪~" Dina wkłada zwłoki swojej matki do walizki. "Nie martw się mamo... znajdę ładne miejsce, aby cię pochować."

Dina mówi do ciała matki delikatnie dotykając włosów matki. Dina zmieniła jej ubranie na białe, które podkreśla jej białą cerę. Potem przygotowuje miecz, który tworzy rezonans, który wydaje się wyrażać radość Diny.

"Tak jest? Hehehe... to prawda, teraz jestem twoją panią! Hehehehehe... Jestem aniołem!! Mam prawo decydować o tym, czy ludzie mają żyć czy zostać zabici przeze mnie."
Dina huśta mieczem i mówi do niego. Wychodzi z domu z ciężką walizką i idzie do lasu, patrzy na płonący dwór zanim wkracza do lasu. Uśmiecha się z satysfakcją i znika w lesie.

Ostatniej nocy był pożar w rezydencji Clark'ów. Gdy policjanci i strażacy przybyli, odkryli duże ilości martwych, zdekapitowanych ciał. Policjanci podejrzewali, że większość zmarłych było służbą Clark'ów. Ciało pani Clark nie zostało odnalezione, ale ona również jest podejrzewana o bycie martwą, gdyż odkryto ślady jej krwi w gabinecie pana Clark'a. Taylor - adwokat pana Clark'a został znaleziony martwy także po rozpoczęciu pożaru, również zmarł z dekapitacji.

Sąsiedzi pana Clark'a zostali zapytani czy rodzina miała dziecko, wszyscy odpowiedzieli, że nie.

Miesiąc później

"Dzień dobry. Tu David Starter, a to są Wiadomości Poranne. Ostatniej nocy kilka osób widziało dziewczynę władającą białym mieczem.

Zapytaliśmy niektórych świadków na temat tego incydentu:

- Ona jest aniołem! Widziałem jej skrzydła!'

- Ona niosła głowę białego ducha!'

- Ona jest tutaj, aby nas sądzić! Ona zajmie nasze życie!"

Mężczyzna oglądający wiadomości śmieje się przed telewizorem i mówi:

"Phi, anioły... to musi być kłamstwo wymyślone przez głupich ludzi. Piekło i aniołowie nie istnieją na tym świecie."

Wchodzi w ciemny zaułek, aby zapalić. Wkłada papierosa w usta, gdy nagle zostaje przez kogoś przyciśnięty do ściany. Korzystając z bardzo słabego oświetlenia widzi dziewczynę w kolorze białym.

"Cz-Czekaj! Ty jesteś..."

Człowiek próbuje walczyć, ale dziewczyna tnie jego ciało zanim zdążył dokończyć zdanie.

"Ciii... trzeba być cicho podczas próby... jak śmiesz przeciwstawić się aniołowi... hehehe... ze względu na to muszę ogłosić, że..."

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro