Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13 czerwca

13.06.2006

Zastanawiam się, co właściwie zrobiłam nie tak. Czemu to wszystko, co miałam, przestało istnieć. Całe moje życie byłam dobrą dziewczynką. Słuchałam rodziców, uczyłam się, byłam uprzejma wobec wszystkich… Bardzo lubiłam swoje życie, naprawdę. Nie mogłam absolutnie na nic narzekać. Ale teraz jestem już zmęczona. Bardzo, bardzo zmęczona. Życiem.

13.06.2007

Cmentarze są naprawdę spokojne, prawda? I piękne, przynajmniej ja tak uważam. Jakie dobre miejsce, żeby umrzeć. Zawieszam linę na drzewie i podstawiam ławeczkę. Sznur jest gruby i niezbyt przyjemny w dotyku, nie lubię tego uczucia, które mi towarzyszy, gdy zakładam go sobie na szyję. Trochę boję się śmierci, ale zaszłam już tak daleko, nie mogę teraz się wycofać. Kopnęłam ławkę, zawisłam, rozległ się trzask łamanego kręgosłupa.

13.06.2008

Jest już tak późno, a ja wciąż nie mogę nic zrobić. To dziwne, że to wciąż budzi we mnie lęk. Mimo wszystko trochę się niepokoję. Przy szyi trzymam zimne ostrze, coraz bardziej ciąży mi w ręce. Ale przecież teraz go nie odłożę. Robię to szybko, nóż wbija się głęboko w moją tętnicę. Wszystko wokół jest brudne od krwi.

13.06.2009

Samo południe. Doprawdy, to słońce tak mnie denerwuje. Tak samo, jak ci wszyscy ludzie pode mną. Krzyczą coś, wskazują mnie palcami i sprawiają, że jestem w samym centrum uwagi. I pomyśleć, że chciałam to zrobić po cichu. Oni wszyscy sprawiają, że wciąż odrobinę się stresuję. Ale nie odwrócę się, nie odejdę. Skaczę w dół, wszyscy krzyczą. Dlaczego się nie przymkną? Moje ciało rozpada się w kałuży krwi na twardym chodniku.

13.06.2010

Moja dłoń zawisła nad szklanką z odrobiną wody. Nie powinnam się zatrzymywać w takich momentach, nie wolno mi uciec od tego, co chcę zrobić. Krople trucizny powoli skapują do szklanki, jedna po drugiej. Chwytam szklankę i biorę łyk. Potem następny. I jeszcze jeden. Czuję, jak trucizna wypala mi przełyk i żołądek.

13.06.2011

Ależ ta woda jest okropnie zimna. Czuję, jak sinieje mi skóra. Nie chcę jednak przecież zamarznąć. Nie mogę czekać i nie mogę też już zmienić zdania, jest na to o wiele za późno. Nie biorę oddechu, zamykam oczy, zanurzam głowę. Powoli zaczynam się dusić, woda wypełnia moje płuca. Czuję się taka okropnie ciężka, nie mogę się wynurzyć.

13.06.2012

Ta przejażdżka była całkiem przyjemna, zapewniam. Szkoda, że wybrało się na nią tylu ludzi, to takie smutne jak wszyscy skończą. Nie wiedzą jeszcze, że teraz most, przez który przejeżdżamy, ma na samym środku przepaść. Zobaczyli to dopiero teraz. Słyszę wrzaski, modlitwy, kierowca próbuje hamować, ale jest już za późno. Nasz autobus spada i po chwili roztrzaskuje się o ziemię. Leżę przygnieciona ciężkim metalem i ciałami innych pasażerów. Wszędzie wokół trupy.

13.06.2013

Celuję sobie w głowę pistoletem. Jest naładowany i gotowy do strzału, zadbałam o wszystko. Mój palec spoczywa na spuście. Sama nie wiem, na co czekam. Już się nie boję śmierci.

Jestem seryjną samobójczynią. Urodziłam się 13 czerwca 1814 roku. Nie mogę umrzeć, choć próbowałam już tyle razy. Nie ma gorszego uczucia niż widzieć, że wszystko wokół ciebie przemija, a ty pozostajesz niezmienny od tylu lat. Nienawidzę tego.

Rozlega się strzał, jestem pewna, że cała ulica go słyszała. Moja ciemna krew rozbryzguje się na ścianach, meblach, podłodze, na mnie. Stoję z przestrzeloną skronią na środku mojego pokoju i wciąż żyję. Znowu się nie udało. W przyszłym roku spróbuję znów. Może mi pomożesz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro