Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 1

Dzień zaczął się tak samo jak inne, budzę się i ekspresowo przygotowuję się aby udać się do szkoły. Wychodząc z domu sprawdzam dwa razy czy aby na pewno wszystko co potrzebne mam ze sobą i czy dobrze zamknęłam drzwi z domu. Od kilku dni mieszkańcy są zaniepokojeni dziwnym samochodem, który kręci się od jakiegoś czasu po naszej okolicy. Wolę sprawdzić dwa razy czy drzwi są zamknięte niż wrócić i spotkać istny chaos w domu. Po około dziesięciu minutach docieram pod budynek mojej szkoły gdzie czekam na moją przyjaciółkę Lise, znamy się już od dobrych kilku lat i jest to pierwszy raz kiedy nie dała znać że się spóźni a już jest po dzwonku. Zaniepokojona udałam się na pobliski przystanek gdzie zatrzymuję się szkolny autobus, którym zwykle dziewczyna przyjeżdża do szkoły. Nie ma jej. Wyciągam więc telefon i próbuję dodzwonić się do przyjaciółki.

-Cześć! Tu Lisa! Zostaw wiadomość po sygnale!- Słyszę po raz trzeci. Cholera coś się stało. Odwracam się na pięcie i kieruję się w stronę domu Lisy kiedy jak z pod ziemi zatrzymuję się przy mnie samochód i dwóch mężczyzn wciąga mnie do środka. Jeden krępuje moje ruchy, drugi szybko przykłada mi jakiś materiał do twarzy przez który zaczynam widzieć jak przez mgłę. Ostatnie co widzę to urywki z tego co się działo lecz po chwili była już tylko ciemność.

Budzę się z ostrym bólem głowy, mam zasłonięte oczy i najprawdopodobniej jestem związana, nie mogę się ruszyć. Wyostrzam wszystkie inne zmysły i staram się ocenić sytuację lecz strach opętał mnie doszczętnie co utrudnia mi choćby nasłuchanie otoczenia. Przez wszystko przebija się dźwięk mojego szybkiego oddechu i szybkie bicie serca. Boję się, kto by się nie bał? Nagle słyszę głosy, a po chwili słychać i kroki.

-Za te brunetkę to sporo siana dostaniemy!- Zaśmiał się któryś z facetów. Chcą mnie sprzedać, więc to nie żadni włamywacze tylko handlarze ludźmi. Z myśli wyrywa mnie śpiew ptaków, a zaraz za nim szum drzew. Lekki wiatr musnął delikatnie moje włosy... jesteśmy w lesie? Po chwili kiedy dałam radę się lekko uspokoić poczułam silną woń roślinności. Mężczyźni otwierali kolejne piwo, a ja nadal czekam aż coś zrobią. Nic innego nie dam rady zrobić... Mija kolejna godzina a nadzieja na jakikolwiek ratunek gaśnie z każdą kolejną minutą, z opuszczoną głową zatapiam się już mocno w myślach kiedy gdzieś blisko usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi.

-Słyszeliście?- Pyta jeden z porywaczy. Wszyscy zaprzeczyli i wrócili do głośnego śmiania się i picia alkoholu. Lecz po chwili było słychać kolejny szelest, tym razem głośniejszy. Mężczyźni zamilkli nasłuchując, tak samo jak ja kiedy znów nastąpił kolejny szelest.

-Kto tam jest?!- Zapytał któryś z facetów lecz nie dostał odpowiedzi. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk dla siekiery. Każdy kto kiedyś miał ją w rękach, zna ten dźwięk. Po czym nastąpiło istne piekło, jedyne co było słychać to uderzające o ziemię ciała. Wszystko działo się tak szybko że nie wiedziałam co się dzieje. Kilka krzyków i cisza. Co teraz? Co mam zrobić? Nadal nic nie widzę i nie mogę się ruszyć.

-Co z dziewczyną?- Usłyszałam nagle młody męski głos, którego wcześniej nie słyszałam. Nie wiem kim są. Nie wiem ilu ich jest. Nie wiem jakie mają zamiary.

-Zostawcie... albo zabijcie.- Odpowiada inny chłopak przechodząc tuż obok mnie. Czyli nie mają żadnych rozwiązań z korzyścią dla mnie. Poczułam jak ktoś odwiązuję mi materiał, którym miałam zasłonięte oczy. Nareszcie rozglądam się wokół przestraszona, jesteśmy w lesie... niebo jest koloru czerwieni a las składa się z drzew, które są prawie wręcz identyczne! Kiedy już dowiedziałam się gdzie jestem spojrzałam przed siebie i... zamarłam. Przed mną leżały cztery ciała, cztery zakrwawione ciała. Wpatruje się coraz bardziej rozszerzając oczy ze strachu, im dłużej na to patrzę tym bardziej przekonuję się że to nie było jakieś tam morderstwo. Dwa ciała są w kawałkach, jeden z mężczyzn ma wydłubane oczy a ostatni jest cały rozpruty a jego wnętrzności leżą obok. Momentalnie zrobiło mi się niedobrze ale szybko się opamiętałam i spoglądam na sprawców tego zdarzenia. Cztery dziwne postacie... Stojący bliżej mnie wygląda jak zwykły chłopak... brunet o intensywnie zielonych oczach. Jedyne co może być w nim dziwne to liczne blizny prawie na całym jego ciele. Drugi chłopak, który kazał mnie zabić lub zostawić stał po mojej prawej stronie kilka kroków ode mnie... Dosyć specyficznie ubrany ciemny brunet. Jego ubrania były pokryte świeżą jak i starszą krwią a w dłoni miał siekierę, którą wcześniej usłyszałam. Mój przestraszony wzrok pada na kolejnego chłopaka, który stał oparty o drzewo na przeciwko mnie. Ten, chyba najdziwniejszy... szara, w kilku miejscach potargana bluza umazana błotem i krwią. Jego twarz zasłaniają kruczoczarne włosy więc nawet nie jestem w stanie ocenić jego wyglądu. No i ostatni stoi najdalej od towarzystwa, wysoki i ramowy chłopak o włosach ciemnych lecz wpadających nawet w granat ubrany jak zwyczajny chłopak z ulicy. Ten nawet nie ma na sobie kropli krwi, stoi tylko z pojemnikiem w dłoni.

-To co z nią robimy?- Pyta brunet z bliznami stojący koło mnie. Spojrzawszy na niego nasz wzrok się skrzyżował, a mnie przeszły ciarki ze strachu. Zabiją mnie?

-Niech Jeff coś z nią zrobi...- Powiedział leniwie chłopak po mojej prawej, a znów ten w szarej bluźnie mruknął niezadowolony. Strach napełnia mnie coraz bardziej, nie wyglądają na zwykłych morderców czy też innych przestępców.

-No to weźmy ją do Slendera, on zdecyduje co z nią zrobić. Nie możemy łamać warunków przez niego wyznaczonych.- Znów odzywa się brunet, który był najbliżej mnie.

-Ta, ta. Te warunki i tak są o dupe wytrzeć...- Warknął chłopak z siekierą i podchodzi do mnie wolnym krokiem.

-Ale niech Slender się nią martwi.- Dodaję i jednym szybkim ciosem obrywam w głowę tracąc przytomność bo ląduję w ciemnej pustce. Ogromny ból opanował całą moją głowę... co teraz będzie?

---------------------------------------

Naszła mnie wena, na nowe opowiadanie! Nie powinnam zaczynać nowego skoro jeszcze stare czekają na dokończenie lub korektę ale miałam taki fajny pomysł na to opowiadanie! Mam nadzieję że wam się spodoba i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro