Informatyka z Benem
Po dzwonku udaliśmy się pod klasę od informatyki. Co dziwne na korytarzach nie było nauczycieli, więc pewnie są w swoich klasach, bo gdzie indziej mogli by być. Prawie całą przerwę gadałam z Mint i Julą. Wnioskowałyśmy, że prawdopodobnie reszta nauczycieli, też jest z pasty. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje drzwi same się otworzyły, co wydało mi się dziwne. Weszliśmy do klasy, ehem sali komputerowej, a przy biurku nauczyciela siedział elf, nawet chyba niższy odemnie. Tak na oko miał 120 cm wzrostu, a z tego co matematyka nauczyła, to jest odemnie o 42 cm niższy. Z resztą, nie pierwszy raz nauczyciele są odemnie niźsi. Takie życie.
-BEN SENPAI!- Wykrzyknęłam dla żartu gdy zobaczyłam Panią Zeldę, a on spojrzał się na mnie jak na psychofankę i powiedział:
-O nie. Kolejna fangirl ;-;
-Tylko żartowałam „panie profesorze" XD
-Ok, nie skomentuje....dobrze usiądźcie na swoich miejscach. I możecie sobie pograć w zeldę...
Cała klasa zaczęła się drzeć jak nie wiem. Zajęłam miejsce obok Mint i odpaliłam komputer. Zobaczyłam, że nie tylko jest zelda, ale też Yandere sim, Undertale i wiele innych. Bez namysłu wybrałam UT, i jak to ja, Genocide na początek. Nim się obejrzałam, już walczyłam z Undyne, która zawsze sprawiała mi trudności.
-Dajesz Storm!-Krzyknęła Jula. Tak szczerze, to po raz pierwszy mi się udało ją pokonać.
Szczerze, byłam trochę zdziwiona tym. Zapisałam, i wyłączyłam grę. Zaczęłam moją ulubioną czynność, czyli bezczynne siedzienie na krześle.
-Hej Mint! - szepnęłam do dziewczyny
-Nudzi ci się? - odpowiedziała mi
-I to jeszcze jak. Co robimy?
-Może pogadamy czy coś?
-Dobry pomysł. To może...eh nie mam pomysłu...- ze zrezygnowanym tonem położyłam się na oparciu krzesła.
Chwilę trwałyśmy w ciszy, gdy Koltlet podszedł do nas:
-Hey Storm! Słyszałaś o takim super gościu?! On jest supe-
Nie, no KURDE NO NIE! Tylko jej mi tu brakowało! Zastanawiam się, czy ktoś by zauważył jej "niefortunne" zniknięcie.
-Czy mogłabyś się zamknąć?! Mam ciebie już serdecznie dosyć! - Krzyknęłam w stronę Kotleta - Z resztą tak jak każdy.
-Uuuu! Ale ci wbiła na ambicję! Uuuuu! - Skąd się tu pojawił Szymon? Ok, nie wnikam...chwila, on ukradł mój tekst! Nie ważne.
Kotlet oddaliła się tak samo jak Burda (No Szymek), postanowiłam coś powiedzieć.
-Zjadłabym gofra...- tak, tylko tyle na mnie stać. Z resztą, i tak byłam głodna.
Jak na zawołanie dzwonek oświadczający 10 minut spokoju zadzwonił. Nie mówię, że lekcja była nudna, ale poprostu takie przyzwyczajenie.
-Ale ty masz wyczucie czasu. - Mint czekała na mnie już spakowana.
Też się spakowałam, i wyszłyśmy z klasy. Wszystko było by dobrze i świetnie, gdyby nie dwa powody. Jeden, wszyscy nauczyciele, to mordercy, a po drugie, to ciągle czułam uczucie bycia obserwowaną.
########################
Bosz, ale ja weny nie mam. Jak już mówiłam, to rozdziały będą się pojawiały rzadziej, a na talksach spróbuję codziennie. I sory, że nie potrafię pisać ciekawych rzeczy.
BoI!
Tak a propo, to Mint to Just_Myself_1987 (sory, że ciągle cię oznaczam)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro