Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wyznanie uczuć+pocałunek

(K.W)-kolor włosów
(K.O)-kolor oczu
(K)-kolor
(T.F)-tytuł filmu
(I.A)-imie aktora

Jeff the killer

Jeff już od kilku dni do ciebie nie przychodził, niezbyt się tym przejmowałaś ponieważ mogłaś trochę odpocząć od czarnowłosego, jednak musiałaś przyznać, że było ci go trochę brak. Aktualnie była jakaś 3:30 a ty nie spałaś tylko przegladałaś Instagrama znudzona. Cicho westchnełaś i odłożyłaś telefon zaczynając wpatrywać się w sufit, powoli zaczęłaś myśleć o tym wszystkim co się stało w twoim życiu, zostałaś zaatakowana przez jednego z najsławniejszych morderców który teraz jest twoim przyjacielem, chociaż jak teraz myślałaś, bolało cię to stwierdzenie, czułaś to że Jeff nie jest tylko przyjacielem. Doskonale wiedziałaś, że wasz związek by się pewnie nie udał, on był mordercą, a ty zwykłą nastolatką, wiedziałaś przecież że to nie jest jakoś fanfik na wattpadzie (czy to się zalicza do łamania 4 ściany?~Melloy) więc to raczej niemożliwe aby morderca odwzajemnił twoje uczucia. Z twoich przemyśleń wyrwał cię dźwięk pukania w szybę. szybko wstałaś z łóżka i podwinęła roletę aby zobaczyć kto to, okazało się, że to nie kto inny tylko Jeff którego szybko wpuściłaś do środka
-czemu cię tyle nie było...?-spytałaś z wyrzutem chłopaka
-stęskniłaś się?-niebieskooki cicho się zaśmiał przez co został przez ciebie uderzony
-nie mam humoru do żartów...-powidziałaś i skrzyżowałaś ręce na piersi.
-no dobra...musiałem coś ważnego przemyśleć-czarnowłosy usiadł na łóżku co również zrobiłaś
-co takiego?-spytałaś zaciekawiona. wiedziałaś, że teorytycznie nie powinnaś o to pytać ale zbyt cię to zaciekawiło
-no...jest taka jedna dziewczyna, ładna, nie za głupia, i chyba coś do niej czuję-poczułaś jak twoje serce powoli pęka-i nie wiem jak jej o tym powiedzieć...-chłopak nie patrzył się na ciebie tylko na podłogę
-może po prostu...powiedz jej o tym wprost?-zaproponowałaś narazie nie zdając sobie z niczego sprawy
-okej-odpowiedział i wstał po czym pokazał abyś zrobiła to samo. Niezbyt rozumiejąc o co mu chodzi wstałaś z łóżka naprzeciwko niego, on chwycił twoje dłonie i patrzył ci prosto w oczy, powoli łączyłaś fakty
-(T.I), od razu ci powiem, że jestem słaby w przemówieniach...-poczułaś jak dłonie chłopaka się pocą ze stresu-(T.I), wiem, że jestem mordercą, że chciałem cię zabić podczas naszego pierwszego spotkania, ale jak cię tylko bliżej poznałem, żałuję, że spotkaliśmy się tak późno, teraz oddał bym wszystko za chwile spędzone z tobą, aby móc patrzeć w twoje piękne (K.O) oczy, móc dotykać twoich gęstych (K.W) włosów, tym wyznaniem chce ci powiedzieć, że...że ja-serce jeffa bardzo szybko biło. Doskonale wiedziałaś o co mu chodzi dlatego nie musiał już kończyć swojego pięknego monologu. Przytuliłaś go
-ja ciebie też Jeff-szepnełaś mu do ucha a chłopak cię mocno przytulił prawie gniotąc twoje żebra po czym złączył wasze usta w długim pocałunku.

Homicidal Liu

Liu czekał na ciebie przed restauracją do której cię zaprosił, stresował się ponieważ to będzie jego pierwsza randka w życiu a w dodatku nie wiedział jak zareagujesz w ogóle na jego wyznanie. Jak tylko cię zobaczył mimowolnie się uśmiechnął, byłaś ubrana w (k) sukienkę która podkreślała twoją figurę.
-hej Liu-podeszłaś do chłopaka i się uśmiechnełaś. Chłopak podał ci czerwoną różę którą przyjęłaś z lekkim rumieńcem
-pieknie wygladasz-brunet lekko się uśmiechnął i weszliście do restauracji, była w jasnych kolorach z ciemniejszymi elementami które dawały przyjemny klimat. Usiedliście przy jednym ze stolików i zamówiliście sobie coś do jedzenia. Zaczęliście rozmawiać.

Po półtora godziny wyszliście.
-liu? Stresujesz się czymś?-spytałaś spoglądając na niego
-ja...-chłopak niepewnie zaczął. Przestał iść tak samo jak ty i powoli chwycił twoje dłonie-(T.I), ja...ja cię kocham-liu spojrzał ci w oczy, na twojej twarzy pojawił się rumieniec, nie spodziewałaś się że ci to powie. Też do niego coś czułaś więc w sumie się cieszyłaś, że on też coś do ciebie czuję
- ja ciebie też-odpowiedziałaś po chwili ciszy nie stresując już dłużej chłopaka tym że go odrzucisz. Liu przytulił cię i lekko pocałował, co ty odwzajemniłaś szczęśliwa

Masky/Tim

Dzisiaj były walentynki, czyli dzień którego nienawidziłaś, od samego czerwonego koloru miałaś ochotę zwymiotować. Jak tylko wróciłaś ze szkoły upadłaś na łóżko twarzą wtulajac się w poduszkę. Leżałaś tak kilka minut aż w końcu nie usłyszałaś otwierania okna i jak ktoś zeskakuje na twoją podłogę, spojrzałaś na tego osobnika i okazał się nim być Tim
-hej...-przywitałaś się i spowrotem położyłaś twarz na poduszce
-hej, coś się stało?-spytał podchodząc do ciebie
-walentynki się stały...-brzmiałaś trochę niewyraźnie ale na szczęście chłopak wiedział o co ci chodzi
-a co dokładnie jest w nich takiego złego?-usiadł obok ciebie na łóżku
-ten wszystkie obściskujace się pary na dosłownie każdym kroku, serduszka, kolor czerwony, wszystko po prostu-bardziej się wtuliłaś twarzą w poduszke
-a może po prostu jesteś zazdrosna?
-co?-spojrzałaś na Tima a on w tym samym czasie pocałował cię
-kocham cię (T.I)-nie mogłaś uwierzyć własnym uszom. Byłaś cała zarumieniła co doprowadziło chłopaka do śmiechu
-n-nie śmiej się!-uderzyłaś go w ramię i jeszcze bardziej się zarumieniłaś. Po chwili ciszy między wami usiadłaś obok niego i spojrzałaś mu niepewnie w oczy
-ja...ja też cię kocham Tim...-powiedziałas niepewnie a chłopak cię znów pocałował co ty bez wachania odwzajemniłaś

Hoodie/Brian

Wracałaś do domu ze szkoły, miałaś spuszczoną głowę i założony kaptur na głowie tak aby nikt kto obok ciebie przechodził nie zauważył twoich łez, czemu płakałaś? Twój dobry znajomy ostatnio wyznał ci miłość, a dzisiaj zobaczyłaś go jak całuje się z twoim największym wrogiem, a ostatnio jesteś dosyć wrażliwa dlatego podziałało to na ciebie w taki sposób, że teraz płaczesz. miałaś wrażenie że cały świat jest przeciwko tobie.
Jak weszłaś do domu ucieszyłaś się jak zobaczyłaś, że nie ma w nim twojej mamy. Pobiegłaś do swojego pokoju w którym jak się okazało czekał na ciebie Brian
-b-brian? C-co ty tu robisz?-spytałaś szybko wycierając łzy z policzków
-dlaczego płaczesz...?-chłopak zaczął do ciebie podchodzić a ty chciałaś się cofać ale natrafiłaś na drzwi
-nie płacze-starałaś się brzmieć przekonywująco ale na twoje nieszczęście akurat załamał ci się głos
-(T.I)...-blondyn położył dłoń na twoim policzku i spojrzał ci w oczy, nie wytrzymałaś i wybuchnełaś płaczem a on mocno cię przytulił. Starałaś się wytłumaczyć o co chodzi ale przez to tylko bardziej płakałaś. Hoodie usiadł razem z tobą na łóżku i zaczął cię uspokajać głaszcząc cię po plecach. Po paru minutach byłaś już spokojna
-a teraz na spokojnie p-powiedz o co chodzi-powiedział Brian dalej głaszcząc twoje plecy
-p-po prostu...mam wrażenie, że każdy mnie nienawidzi i opuszcza...mam tego dość-w twoich oczach znów zaczęły zbierać się łzy które szybko starłaś. Blondyn spojrzał ci w oczy
-ja cię nie nienawidzę przecież-lekko się uśmiechnął
-naprawdę...? Czemu? Pewnie jestem irytująca...-chciałaś odwrócić wzrok ale Brian ci to uniemożliwił. To co zrobił następnie sprawiło, że straciłaś kontakt z rzeczywistością, pocałował cię, nie mogłaś w to uwierzyć. Niepewnie odwzajemniłaś pocałunek, jego usta były przyjemnie miękkie. Kiedy się od ciebie odsunął mocno cię przytulił a ty wtuliłaś się w jego bluzę.
-bo cię kocham-mocniej cię przytulił
-j-ja...ja ciebie też kocham-chłopak lekko się uśmiechnął i pocałował cię w czubek głowy.

Ticci Toby

Razem z Tobym zajadaliście się goframi, Toby miał z bitą śmietaną i karmelową polewą a ty z malinami (przepraszam jeśli nie lubisz). Nagle wpadłaś na wspaniały plan który postanowiłaś zrealizować. chwyciłaś bruneta za głowę i szybko wepchnełaś jego twarz w bitą śmietanę śmiejąc się
-ej!!-chłopak tak samo jak ty zaczął się śmiać i ubrudził cię bitą śmietaną, w ten oto sposób zaczęliście się bić na bitą śmietanę aż w końcu jakiś moher was nie upomniał. Śmiejąc się udaliście się do twojego domu aby umyć twarze z bitej śmietany, na wasze szczęście nie było to daleko.
-ej (T.I) może obejrzymy jakiś film?-spytał Toby wycierając mokrą twarz
-no spoko, jaki proponujesz?-spytałaś biorąc z biurka laptop. Brązowooki położył się obok ciebie i obydwoje zaczęliście wybierać film, skończyło się na horrorze z kiepską grą aktorską.
-no nie idź tam! Zginiesz głupia lasko!-krzyczałaś do ekranu patrząc jak jedna dziewczyna jest rozszarpywana na strzępy przez mordercę. Po zakończeniu się filmu Toby niespodziewanie cię mocno przytulił
-jesteś słodka-powiedział wtulajac głowę w twoje włosy. Nie wiedziałaś jak masz na to zareagować
-dzięki?-naprawde nie spodziewałaś się takiego "komplementu" z jego strony
-kocham cię-mocno się zarumieniłaś i zaczełaś się zastanawiać czego dodali mu do gofra
-toby? Na serio to mówisz?-dopytałaś się go aby upewnić się że to nie jest żart
-oczywiście że tak! Mam ci udowodnić?-spytał spogladajac ci w oczy
-okej...-odpowiedziałaś lekko niepewnie a brunet zdjał z twarzy swoją maskę, teraz widziałaś czemu ją nosił, na jego policzku była duża rana która odsłaniała jego zęby. Chciałaś spytać co mu się stało ale nie zdążyłaś ponieważ cię pocałował, smakował goframi czego się w sumie spodziewałaś patrząc na to, że spożywa je w ilościach hurtowych. Niepewnie odwzajemniłaś pocałunek i wplotłaś palce w jego włosy. Po jakimś czasie odsuneliście się od siebie a chłopak cię spowrotem mocno przytulił.
-kocham cię (T.I)
-ja ciebie też Toby-odpwiedziałaś i wtuliłaś się w niego.

Ben drowned

Aktualnie razem z Benem oglądałaś (T.F) i cały czas wychwalałaś jednego aktora grającego w nim, przez twój zachwyt nie zauważyłaś nawet tego jak elf jest zazdrosny jak tylko ów aktor pojawiał się na ekranie a ty wzdychałaś do niego. Po skończonym seansie postanowiłaś zamówić pizzę
-ben jaką chcesz?-spytałaś biorąc ulotkę pizzeri, odpowiedziała ci cisza.
-ej! Ignorujesz mnie?-podeszłaś do blondyna i pomachałaś mu dłonią przed oczami na co chłopak się ocknął
-co?-spytał lekko zdezorientowany. Przewrócilaś oczami i dałaś mu ulotkę
-jaką chcesz pizzę?-ben spojrzał na nią.
-z salami-odpowiedział po chwili namysłu a ty poszłaś zamówić jedzonko. W tym czasie Ben zaczął wyszukiwać informacji na temat tamtego aktora aby go znaleźć i wykończyć psychicznie. Kiedy już wróciłaś do chłopaka on na ciebie czekał udając, że wszystko jest okej.
-bedzie za jakieś 30 minut-powiedziałaś i usiadłaś na łóżku
-co myślisz o tamtym filmie?-spytałaś się Bena i spojrzałaś na niego.
-no, był okej, ale osobiście zmienił bym jednego aktora...
-którego? Mam nadzieję, że nie (I.A), on jest wspaniały
-nie powiedział bym...ma słabą grę aktorską...i nie wiem co w nim widzisz-blondyn odwrócił wzrok próbując ukryć swoją zazdrość
-czemu tak uważasz?-przysunełaś się do niego-czyżbyś był zazdrosny?-zaśmiałaś się
-a żebyś wiedziała, że tak!-odpowiedział ci agresywnie Ben na co się zdziwiłaś
-ale czemu...?-spytałaś nie ukrywając zdziwienia. Blondyn się zarumienił i zaczął do ciebie podchodzić a ty odruchowo się cofałaś. W końcu chłopak złapał za twoje nadgarstki i przyciągnął cię do siebie po czym cię pocałował na co ty się mocno zarumieniłaś. Próbowałaś się odsunąć jednak elf cię mocno trzymał abyś mu nie uciekła. Kiedy już się od ciebie odsunął nie wiedziałaś jak masz zareagować
-ja...ja kocham cię (T.I)-powiedział przerywając między wami ciszę. Spojrzałaś mu w oczy, już miałaś coś odpowiedzieć ale akurat usłyszałam dzwonek do drzwi więc wzięłaś szybko pieniądze i pobiegłaś po pizzę. Kiedy już wróciłaś karton z pizzą położyłaś na łóżku i odwróciłaś się w stronę Bena
-no więc?-spytał chłopak dalej czekając na twoją odpowiedź na jego wyznanie
-ja...ja cię chyba też...-odpowiedziałaś po chwili namysłu a blondyn cię znów pocałował co tym razem odwzajemniłaś, a po chwili obydwoje jedliście pizzę wybierając kolejny film, ale tym razem bez (I.A).

Bloody painter

Od paru minut byłaś w kuchni i przygotowywałaś jedzenie dla siebie i Helena, a w tym samym czasie malarz robił coś w twoim pokoju, nie słyszałaś jakby coś się rozwalało dlatego byłaś spokojna. Kiedy już weszłaś do swojego pokoju z dwoma talerzami zastałaś leżącego na twoim łóżku chłopaka, jego oczy były zakryte ręką i wyglądał jakby spał. Podeszłaś do niego z zamiarem obudzenia go ale w tym samym momencie zobaczyłaś obok niego swój rysunek z podpisem "kocham cię moja muzo", zarumieniłaś się i kucnełaś obok chłopaka
-ja ciebie też mój artysto-delikatnie go pocalowałaś w usta a jak tylko chciałaś się odsunąć poczułaś na tyle swojej głowy jego dłoń która ci to uniemożliwiła. Przestraszyłaś się ponieważ nie spał i słyszał jak mówił, że go kochasz. Kiedy już pozwolił ci się odsunąć zakryłas twarz dłońmi ukrywając rumieńce. Usłyszałaś jak czarnowłosy się śmieje
-jesteś czasami urocza (T.I)...-powiedział i podniósł się do siadu
-n-nie jestem urocza...-powiedziałaś i na niego spojrzałaś. Zauważyłaś, że się uśmiechał. Helen przyciągnął cię do siebie tak abyś usiadła mu na kolanach po czym cię pocałował a ty natychmiast odwzajemniłaś pocałunek obejmując jego szyję rękami.

~
Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział i przepraszam, że musieliście na niego czekać, następny postaram się dodać w poniedziałek

Melloy~ 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro