~2~
Stoje przed studiem "Perfection" i chociaż nie jest tak gorąco jak wczoraj zastanawiam się czy wejść do chłodnego, klimatyzowanego budynku, bo: Po pierwsze - jeżeli wejde i dostane się spełnie swoje marzenie i będe podróżować i tańczyć na calutkim świecie, nawet jeśli się nie dostane to będe wiedziała, że próbowałam i nie poddałam się i będe robiła dalej to co jest moją pasją. Po drugie - jeżeli nie wejde będe chodziła do jakieś beznadziejnej pracy i mieszkać nadal w swoim dużym i nierozwalającym się mieszkaniu. Po przemyśleniu kilku argumentów zdecydowałam się wejść do przyjemnie chłodnego budynku. Pomieszczenie w którym się znajdowałam było biało-grafitowo-czerwone. Na ścianach były loga studia, różne dyplomy, puchary, medale. Po środku znajdowała się recepcja w której znajdowała się urocza rudowłosa kobieta. Podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry. Ja...
- Przyszła pani na casting ? - zapytała rudowłosa przerywając.
- Yyy... Tak przyszłam na casting..
- Dobrze potrzebuje pani imię i nazwisko, o i prosze uzupełnić kartę i podpisać regulamin.
- Amy Route.
- Prosze skręcić w lewo, później pójdzie pani prosto i wejdzie obok granatowych drzwi. Tam będą czerwone tam prosze się udać. A oto klucz do pani szafki.
- Dziękuje pani bardzo.
- uśmiechnełam się i już mnie nie było.
Znalazłam swoją szafkę i przebrałam się w czarną luźną koszulkę, przylegające błękitne legginsy i buty które bardzo dawno kupiłam. Były w bardzo złym stanie choć dbałam o nie jak tylko mogłam, ale i tak nie potrafiłam się ich pozbyć, bo tańczyło się w nich świetnie.
Związałam swoje ciemno brązowe włosy w "rozwalonego" koka i usiadłam na ławce. Wypełniłałam papiery w których miałam wpisać swoje dane i dlaczego to ja miałam dołączyć do zespołu. Gdy skończyłam wstałam i zamknełam szafkę. Poszłam w wyznaczonym kierunku przez kartkę na ścianie i dotarłam do niedużej sali, wktórej były porostawiane turkusowe kanapy. Na kanapach siedziało 9 osób. Usiadłam na kanapie obok ok. 19 - letniej dziewczyny.
- Hej - odezwała się pierwsza
- Hej - odpowiedziałam.
- Jak masz na imię ? - blondynka ciągneła dalej naszą rozmowe
- Amy, ale wolę Am - uśmiechnełam się - A ty ? - zapytałam zanim zdążyła coś powiedzieć.
- Rebecca, ale ja wolę Rebe - odpowiedziała uśmiechając się szerzej. W tym czasie przyjrzałam się dziewczynie. Miała nieskazitelną bladą cere, długie blond prawie jak śnieg włosy, ale było widać, że nie są farbowane, niebieskie jak ocean oczy i delikatne piegi na policzkach. Na dodatek uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ubrana była w szare 3/4 legginsy z Nike i białą bokserkę. Wyglądała przy mnie jak bogini. Moje myśli przerwał męski głos.
- Amy Route ? - wyłonił się zza drzwi od sali gdzie mieliśmy zaprezentować swoje umiejętności. Wstałam biorąc swoje papiery.
- To ja... - odpowiedziałam cicho.
- Zapraszam - uśmiechnął się wskazując ręką na otwarte drzwi. Spojrzałam ukradkiem na mężczyzne był to brunet ok. 30.
Weszłam do lawendowej sali z wielkim lustrem za mężczyzną.
Na przeciwko na kanapach siedziało ok. 15 osób i przyglądało mi się z zaciekawieniem. Oddałam papiery brunetowi, który mnie tu zaprosił i wróciłam na swoje miejsce.
- Więc Amy, do jakiego utworu zatańczysz ?
- Do By your side - Jonas'a Blue'a...
(Piosenka w załączniku)
- Dobrze więc zaczynaj.
Usłyszałam pierwsze słowa piosenki i oddałam się jak swojemu ciału jak i pasji. Układ znałam bardzo dobrze. Często tańczyłam go na piętrze, bo był moim ulubionym i jak piosenka, która idealnie opisywała mnie. Na refrenie przyspieszyłam razem z melodią. Tańczyłam, wykonywałam ruchy w rytmie muzyki odciełam się od reszty świata. Wraz z muzyką która cichła pod koniec piosenki ja spowalniałam wykonując najdokładniej ruchy jak mogłam.
Podniosłam się i spojrzałam na "jurorów". Ich miny były tak jakby dziwne i niedostępne, nie umiałam z nich wyczytać ich emocji. Pierwszy i ostatni odezwał się trener.
- To było bardzo profesjonalne i trudne do zatańczenia, widać, że kochasz robić to co robisz. Wyniki będą jutro o 12:00 koło recepcji. Dziękujemy, że przyszłaś i na pewno weźmiemy ciebie pod uwagę. - powiedział.
- Dziękuje bardzo...Do widzenia. - odpowiedziałam z "bananem" na twarzy.
- Do zobaczenia. - dodał brunet.
Po tych słowach wyszłam z sali i udałam się do szatni. Gdy się przebrałam. Wyszłam do pomieszczenia z recepcją i oddałam kluczyk do szafki. Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę mojego mieszkania.
~~~
Hej, hej, hej. Zaczynam pisać coraz dłuższe rozdziały (ten ma 700 słów 👌) więc nie będą takie krótkie jak pierwszy. Mam nadzieje, że wam się spodobał o ile ktoś to czyta 👌.
Pozdrawiam 🌼🌼🌼
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro