Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.Dlaczego tak bardzo nienawidzisz Odyna?

Lily

Byłam ciekawa o czym myśli Nat więc postanowiłam poczytać jej myśli. O mało nie padłam ze śmiechu. Nat w myślach mordowała Lokiego na bardzo dużo różnych sposobów. Loki chyba też grzebie w głowie Czarnej Wdowy bo powiedział.

-Masz bardzo bujną wyobraźnię Natasho - uśmiech nie schodzi mu z twarzy

-Słuchaj no ty...

-Nat spokojnie. Może pojedziesz na górę, a ja z nim pogadam - przerwałam jej i uśmiechnęła się do niej.

-Ok - i już jej nie było.

Nie mam pojęcia ile tu będę więc zrobiłam iluzję krzesła i na nim usiadłam. Loki przyglądał mi się z zaciekawieniem.

-Teraz oczekuję poważnej odpowiedzi. Dlaczego uciekłeś z Asgardu?

-Odpowiadam bardzo poważnie bo mi się nudziło. - jego spokój jest aż denerwujący. Ale widziałam, że nie kłamie.

-Więc co cię sprowadza na Midgard?

-Co bede z tego miał, że z Tobą porozmawiam?

-Ok może inaczej... Zagrajmy w 20 pytań. Tylko oczeluje szczerej odpowiedzi.

-Dobrze. Zatem masz pierwszeństwo.

-Dlaczego tak bardzo nienawidzisz Odyna?

-Ehh. Kiedyś miałem kochankę... Tak tak zakochałem sie i to ze wzajemnością. Odyn nie mógł znieść myśli, że pierwszy się ożenie. Więc ją zabił - skończył swój monolog, a mi było przykro. Nie z powodu historii, ale dla tego, że Loki mnie okłamał.

-Kłamiesz. Niestety właśnie przegapiłeś szansę na poznanie mnie - powiedziałam i wstałam z krzesła które po chwili zniknęło. Kłamca był bardzo zdziwiony - może sprostuje podczas opowiadania zaciołeś się tylko raz. Ręce miałeś z przodu, a kłamca ma je za plecami. Do tego kiedy kłamiesz powiększają Ci sie źrenice jak u Midgarczyków* - Loki był zdziwiony i to bardzo. A ja po prostu wyszłam. Kiedy byłam na odpowiednim piętrze w salonie siedziała Natasha i Bruce. Postanowiłam iść pobiegać ubrałam sporowy strój.

Wybiegłam z Avengers Tower. Po 3 godzinach wróciłam. Kiedy wyszłam z windy na odpowiednim piętrze w salonie siedzieli wszyscy oprócz Natashy. Zobaczyłam na mój zegarek na ręce. No tak jest już 14:30 Nat pewnie robi obiad.

-Hej wszystkim.

-O Hej Lily gdzie się podziewałaś? - zapytał Stark

-Biegałam. Ja idę pod prysznic - i poszłam do sypialni. Po odświeżeniu się ubrałem to co wcześniej zrobiłam lekki makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przy obiedzie musiało paść oczywiste pytanie.

-Lily i jak tam u Jelonka? Powiedział coś?

-Dowiedziałam sie tylko tyle że mu się nudziło - powiedziałam obojętnym tonem

-Napewno kłamał - kontynułuje blaszak

-Chyba zapomniałeś z kim rozmawiał.

-No tak zapomniałem. Wybacz - Oj skruszony Stark jest taki słodziutki .

* scena zainspirowana książką "Bóg w wielkim mieście"
Mamy kolejny rozdział. Wiem nudny 😑😑
W kolejnym postaram się dodać troszkę akcji. Do następnego
MrsWoolf ♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro