7.Dlaczego tak bardzo nienawidzisz Odyna?
Lily
Byłam ciekawa o czym myśli Nat więc postanowiłam poczytać jej myśli. O mało nie padłam ze śmiechu. Nat w myślach mordowała Lokiego na bardzo dużo różnych sposobów. Loki chyba też grzebie w głowie Czarnej Wdowy bo powiedział.
-Masz bardzo bujną wyobraźnię Natasho - uśmiech nie schodzi mu z twarzy
-Słuchaj no ty...
-Nat spokojnie. Może pojedziesz na górę, a ja z nim pogadam - przerwałam jej i uśmiechnęła się do niej.
-Ok - i już jej nie było.
Nie mam pojęcia ile tu będę więc zrobiłam iluzję krzesła i na nim usiadłam. Loki przyglądał mi się z zaciekawieniem.
-Teraz oczekuję poważnej odpowiedzi. Dlaczego uciekłeś z Asgardu?
-Odpowiadam bardzo poważnie bo mi się nudziło. - jego spokój jest aż denerwujący. Ale widziałam, że nie kłamie.
-Więc co cię sprowadza na Midgard?
-Co bede z tego miał, że z Tobą porozmawiam?
-Ok może inaczej... Zagrajmy w 20 pytań. Tylko oczeluje szczerej odpowiedzi.
-Dobrze. Zatem masz pierwszeństwo.
-Dlaczego tak bardzo nienawidzisz Odyna?
-Ehh. Kiedyś miałem kochankę... Tak tak zakochałem sie i to ze wzajemnością. Odyn nie mógł znieść myśli, że pierwszy się ożenie. Więc ją zabił - skończył swój monolog, a mi było przykro. Nie z powodu historii, ale dla tego, że Loki mnie okłamał.
-Kłamiesz. Niestety właśnie przegapiłeś szansę na poznanie mnie - powiedziałam i wstałam z krzesła które po chwili zniknęło. Kłamca był bardzo zdziwiony - może sprostuje podczas opowiadania zaciołeś się tylko raz. Ręce miałeś z przodu, a kłamca ma je za plecami. Do tego kiedy kłamiesz powiększają Ci sie źrenice jak u Midgarczyków* - Loki był zdziwiony i to bardzo. A ja po prostu wyszłam. Kiedy byłam na odpowiednim piętrze w salonie siedziała Natasha i Bruce. Postanowiłam iść pobiegać ubrałam sporowy strój.
Wybiegłam z Avengers Tower. Po 3 godzinach wróciłam. Kiedy wyszłam z windy na odpowiednim piętrze w salonie siedzieli wszyscy oprócz Natashy. Zobaczyłam na mój zegarek na ręce. No tak jest już 14:30 Nat pewnie robi obiad.
-Hej wszystkim.
-O Hej Lily gdzie się podziewałaś? - zapytał Stark
-Biegałam. Ja idę pod prysznic - i poszłam do sypialni. Po odświeżeniu się ubrałem to co wcześniej zrobiłam lekki makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przy obiedzie musiało paść oczywiste pytanie.
-Lily i jak tam u Jelonka? Powiedział coś?
-Dowiedziałam sie tylko tyle że mu się nudziło - powiedziałam obojętnym tonem
-Napewno kłamał - kontynułuje blaszak
-Chyba zapomniałeś z kim rozmawiał.
-No tak zapomniałem. Wybacz - Oj skruszony Stark jest taki słodziutki .
* scena zainspirowana książką "Bóg w wielkim mieście"
Mamy kolejny rozdział. Wiem nudny 😑😑
W kolejnym postaram się dodać troszkę akcji. Do następnego
MrsWoolf ♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro