Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16.Przytuliłam moją młodszą siostrzyczkę...

Lily

Po jakiś 5 minutach ogarneliśmy się. Do pokoju weszli Avengers, a oczywiście na czele Tony.

-Stark nie wiesz, że się puka?

-Ty lepiej uwarzaj, żeby Cię Jelonek nie puknął. - wbrew pozorą kocham jego żarty na poziomie gimbazy (xD)

-Fajnie, że wróciłaś do żywych. - Ooo Nat się o mnie martwiła.

-Spokojnie Nat. Tak szybko się mnie nie pozbędziecie.

-O kurna rozgryzła nas. Kto puścił pare?

-Ok żarty żartami. Thor co tam u Jane? Powiedziałeś jej?

-W porządku. Sądziłem, że lepiej będze jak Ty jej o wszystkim powiesz.

-Ok w takim razie ruszamy. - zaczęłam wstawać z łóżka.

-Teraz?! - No nie Loki za rok.

-No, a kiedy?

-Nie ma takiej opcji musisz odpocząć.

-Spokojnie Loki jestem już dużą dziewczynką i dam sobie radę.

Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Postanowiłam, że umyję włosy. Kiedy skończyłam się odświerzać przeszłam do garderoby. (Od autorki: z łazienki są drzwi do garderoby) Wzięłam potrzebne mi rzeczy i wróciłam do łazienki. Wysuszyłam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam błekitną koronkową sukienkę na ramiączkach i trochę wyżej niż przed kolano. Na to narzuciłam lekką biała narzytkę. Ubrałam białe sandały na obcasach, a całość dopełniłam naszyjnikiem i zegarkiem.

Wyszłam z łazienki, a oczy wszystkich były skierowane na mnie.

-Aż tak źle wyglądam?

-Nie. Wyglądasz super. - Tony puścił mi oczko za co został mordowany spojrzeniem Lokiego.

-Ok no to w drogę.

Po dorodze na Bifrost spotkaliśmy moich rodziców. Powiedziałam im jaka jest sytuacja i wgl. Więc 15 minut puźniej bylismy na Midgardzie. Postanowiliśmy się przeteleportować do Jane. Chwile puźniej bylismy w jej mieszkaniu. Jane siedziała przed laptopem, a kiedy nas zobaczyła aż podskoczyła ze strachu. Jednak kiedy wstała z ziemi wpadła mi w ramiona.

-Hej Lily. Tęskiłam za Tobą.

-Ja za Tobą też. Ale musimy poważnie porozmawiać ok?

-Jasne. Siadajcie.

- Więc od czego tu zacząć.

-Najlepiej od początku.

-Ok. Jane wiem że to bęzie dużo informacji na raz, ale proszę Cię nie przerywaj mi. - kiwnęła głową na znak zgody. - Istnieje dziesiąty świat nazywa się Linfea. 24 lata temu wybuchła wojana, a władcy musieli dla bezpieczeństwa prawie rocznej córki zesłać ja na inną planetę. Najleprzym rozwiązaniem był Midgard bo tu nikt by jej nie szukał.

-No dobrze, ale co to ma wspulnego ze mną?

-Jane... ja... ja jestem tą zaginioną księżniczką...

-A-a-ale to znaczy, że my nie jesteśmy siostrami? - po policzkach zaczeły spływać jej łzy

-Niestety nie. Dla mnie to też był szok. Razem z Thorem ponad tydzień temu wyruszylismy na Asgard. Myśleliśmy, że Odyn będzie znał pochodzenie moich mocy. I znał. Poznałam też moich rodziców. Ale to nie zmienia faktu, że jestes moją młodszą siostrzyczką. - po moich policzkach teź zaczęly spływać łzy. Po skończonym monologu przytuliłam moją młodszą siostrzyczkę...

Hej hej hej! Wiem rozdział beznadziejny. :(
Do następnego
MrsWoolf ♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro