Rozdział 9
Hejka! Zapraszam na kolejny rozdział! Zachęcam do zostawienia czegoś po sobie!
Miłego czytania <3
--------------------------------------------------------------
Draco obudził się około godziny 8. Od razu poczuł miękkie oraz pachnące włosy Harry'ego muskające mu policzek i jego ciepły oddech łaskoczący bladą szyję. Brunet zasnął wtulony w swojego chłopaka. Blondyn uśmiechnął się szeroko. Myślał o tym, co musiał przejść, żeby znaleźć się tam, gdzie właśnie był. Ile cierpienia go to kosztowało, ale mimo wszystko uznał, że dla tak wielkiego szczęścia, śpiącego z głową wtuloną w jego szyję, było warto.
Potter spał w najlepsze, więc Arystokrata wtopił dłoń w jego czarne włosy i zaczął się nimi delikatnie bawić, tak, żeby nie obudzić śpiącego chłopaka. Sam był już w pełni wypoczęty, ale mógł wpatrywać się w Harry'ego godzinami, poza tym lubił, kiedy Gryfon był tak blisko niego.
W końcu minęło już trochę czasu i Gryfon również otworzył oczy. Od razu wiedział, że Draco nie spał, gdyż czuł place Malfoya gładzące jego niesforne włosy. Odchylił się do tyłu, żeby spojrzeć na Ślizgona, który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Już się obudziła moja śpiąca królewna? - zapytał lekko rozbawiony szarooki.
- Nie jestem królewną - nadąsał się Brunet, jednak jego oczy błyszczały radosnym blaskiem.
- Dobrze, dobrze. Przepraszam, księżniczko - zaśmiał się blondyn. Harry szybko zmienił swoją pozycję, zwalając przy tym okrywającą ich kołdrę. Teraz siedział już na brzuchu Arystokraty, a w uniesionej ręce trzymał jedną z poduszek.
- Odwołaj to - zażądał. Starał się zachować poważną twarz, ale nie wychodziło mu to najlepiej, gdyż nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, który wywoływał u niego widok szczęśliwego i roześmianego Malfoya.
- Co mam odwołać, księżniczko? - zapytał blondyn, który nie mógł się powstrzymać. Potter zrobił urażoną minę, po czym wziął zamach trzymaną w ręce poduszką i chciał wymierzyć swojemu chłopakowi karę, ale Draco zablokował cios ręką.
- Dobrze, przepraszam, nie złość się na mnie - powiedział uśmiechnięty blondyn i puścił rękę Wybrańca, myśląc, że ten odpuści, ale Potter szybko wziął ponowny zamach i zrzucił poduszkę na twarz Arystokraty. Blondyn strącił przedmiot z siebie. Teraz jego platynowe włosy opadły mu na czoło.
- W porządku, już jesteśmy kwita - rzekł zadowolony Harry, po czym przybliżył się do Ślizgna i cmoknął go w usta, a następnie odgarnął niesforne kosmyki z jego twarzy. Arystokrata niezadowolony tak krótkim pocałunkiem przyciągnął Harry'ego do siebie, tak, że chłopak praktycznie na nim leżał i namiętnie złączył ich usta.
Właśnie wtedy ktoś otworzył drzwi do ich pokoju, a zaraz potem obaj usłyszeli plączący się głosy Syriusza:
- Oh! Przepraszam! Ja chciałem tylko... Nie ważne. Już mnie nie ma! Zachowujcie się tak, jakby nigdy mnie tu nie było.
Harry momentalnie oderwał się od Draco i odwrócił w kierunku drzwi. Z kolei Malfoy zabrał swoje ręce z siedzących na nim bioder swojego chłopaka i podniósł się na przedramiona, jednak Łapy już tam nie było. Pottera na chwilę sparaliżowało, nie mógł zarejestrować tego, co się przed chwilą stało.
- Ups, chyba mają nas - wymamrotał blondyn, który nie mógł powstrzymać swojego rozbawienia. Wybraniec odwrócił się z powrotem w stronę drugiego chłopaka, a jego policzki porywał solidny rumieniec. Następnie westchnął lekko i położył swoją głowę na torsie Draco.
- Nie tak chciałem mu to powiedzieć - wymamrotał.
- Tak dla ścisłości to jeszcze nic mu nie powiedziałeś, a raczej pokazałeś - zaśmiał się Ślizgon. - Nie przejmuj się, w końcu mógł wejść w znacznie gorszym momencie.
- Nawet mi o tym nie mów, zaraz spalę się ze wstydu
- Niepotrzebnie, myślisz, że co robią Syriusz i Lupin wieczorem we wspólnej sypialni?
- Draco! Przestań, nie chcę o tym wiedzieć!
- Przepraszam. Dobra, czas uroczyście im powiedzieć, co się między nami dzieje. Teraz będzie nam łatwiej. Wstawaj, wstydziochu - rzekł spokojnie Malfoy, po czym pocałował Harry'ego w czubek głowy. Potter zszedł z Ślizgona, jego twarz była jeszcze bardziej czerwona niż poprzednio. Arystokrata, widząc to, nie mógł się powstrzymać i wybuchł śmiechem. Brunet szybko wziął jakieś ubrania i poszedł do łazienki, chciał trochę ochłonąć.
Po 15 minutach obaj byli gotowi, żeby zejść na dół. Przed wejściem do kuchni, gdzie siedzieli Syriusz i Lupin, blondyn nachylił się nad wyraźnie spiętym Wybrańcem i szepnął mu do ucha:
- Nie stresuj się, będę obok.
Następnie obaj weszli do pomieszczenia. Siedzący w nim mężczyźni od razu spojrzeli na nich. Gryfon, widząc Blacka, znów spłonął rumieńcem.
- Strasznie przepraszam. Chciałem was tylko obudzić i zaprosić na śniadanie. Muszę nauczyć się w końcu pukać - powiedział Łapa z wyraźną skruchą.
- W porządku - oznajmił niewzruszony Arystokrata
- J-jak już pewnie domyślacie się, to jesteśmy razem... - rzekł Harry na jednym wydechu, po czym spuścił swoją głowę. Nie wiedział czemu, ale ciężko przyszło mu to wyznać.
- Mogłeś powiedzieć nam od razu, Harry. Syriusz ze swoim fenomenalnym wyczuciem czasu mógł wejść do waszego pokoju jak bylibyście o wiele bardziej zajęci sobą - zaśmiał się Lupin, chcąc rozluźnić Wybrańca i tym samym dać do zrozumienia, że nie mają nic przeciwko ich związkowi.
- Tak mi głupio, że wam przeszkodziłem, to już się nie powtórzy - zapewnił Black.
- My nic nie robiliśmy! - oburzył się Potter, który doskonale wiedział, co Łapa miał na myśli.
- Ale mieliśmy zamiar - dodał rozbawiony Malfoy, który w przeciwieństwie do swojego chłopaka nie krępował się takimi tematami.
- Draco! - skarcił go Brunet.
- Dobrze, już dobrze, dokończycie to później. Jakbyście potrzebowali prezerwatyw to mówcie śmiało - zażartował Black
- Syriuszu! Przestań! - wysyczał Potter, jego twarz piekła go już niesamowicie. Był czerwony aż po same uszy.
- Dziękujemy, na pewno się przydadzą - odparł Ślizgon z teatralną powagą, ignorując wywody Złotego Chłopca.
- Draco! Przez was zaraz zapadnę się pod ziemię - wybełkotał Gryfon, który ukrył twarz w swoich dłoniach.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak. Nie było się czym stresować, Syriusz i Lupin nie mają nic przeciwko - odparł wciąż rozbawiony szarooki, następnie odciągnął ręce od twarzy swojego chłopaka i pocałował go w policzek.
- Skoro już wszystko wyjaśnione, to siadajcie. Czekaliśmy na was ze śniadaniem - rzekł wesoło Remus. Draco objął Harry'ego ramieniem i obaj zajęli miejsca naprzeciwko Huncwotów. Śniadanie zjedli w bardzo miłej atmosferze, rozmawiając na różne tematy.
***
Jako że wszystko było już przygotowane na wigilię, która wypadała następnego dnia, Harry i Malfoy mieli dużo czasu wolnego. Po śniadaniu wrócili do pokoju Wybrańca, gdzie na biurku znaleźli kopertę, zaadresowaną do blondyna. Młodzieniec od razu rozpoznał pismo swojej matki, więc szybko rozerwał papier i omiótł wzrokiem tekst.
Kochany Draco!
Nie martw się o nas. Mamy się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że u ciebie też wszystko w porządku i że dobrze mija ci rok szkolny.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio nie spędzaliśmy razem świąt. Będzie nam ciebie bardzo brakować, ale rozumiemy, dlaczego tak postanowiłeś i uważamy, że to dobra decyzja. Potrafisz dobrze ocenić sytuację, tata mówi, że bardzo wydoroślałeś. Dziękujemy za życzenia świąteczne. Mamy nadzieję, że spędzisz ten czas naprawdę miło. Bardzo za tobą tęsknimy i mamy nadzieję zobaczyć cię wkrótce.
Kochamy cię,
Mama i Tata
Blondyn napawał się widokiem pisma swojej matki. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech. Harry położył swoją dłoń na ramieniu Arystokraty, na co chłopak od razu podniósł na niego swój wzrok. Pomimo tego, że się uśmiechał, jego oczy były zaszklone. Brunet już chciał się zapytać, o co chodzi, ale Ślizgon nie dał mu dojść do słowa. W jednej chwili młodzieniec mocno przytulił do siebie zaskoczonego Harry'ego.
- Bałem się, że on ich zabił, ale na szczęście nic im nie jest - powiedział wesoło. Wtedy Potter zrozumiał, że to były łzy szczęścia, a nie smutku. Uspokojony wzmocnił swój uścisk i jedną ręką zaczął głaskać Ślizgona po plecach.
- Niepotrzebnie się martwiłeś tym listem. Zobaczysz, wszystko się na pewno ułoży i będziesz mógł zobaczyć się z nimi.
--------------------------------------------------------------
Wiem, wiem. Nie jest najlepiej. Rozdział zupełnie przeciętny i na dodatek krótki. Nie bijcie mnie za to, wynagrodzę wam to ma pewno w kolejnej części (będzie się działo) ;)
Do usłyszenia w niedzielę <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro