Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Zostawiłeś coś u mnie

Cały weekend przesiedziałem w swoim pokoju, bo w domu wciąż był mój ojciec.

W sumie i tak zwykle siedziałem wyłącznie w swoim pokoju, bo nie miałem znajomych z którymi mógłbym się spotkać.

W poniedziałek rano wszedłem do szkoły spóźniony dwie minuty. Przeprosiłem nauczyciela, który odprowadził mnie do ławki niezadowolonym wzrokiem.

Ze zdziwieniem zauważyłem Zayna w mojej ławce. Nie przywitałem się z nim, bo po pierwsze nie chcąc irytować nauczyciela, a po drugie bałem się, że Zayn będzie wkurzony jak ostatnio.

- Zostawiłeś coś u mnie - mruknął chwile po tym jak wyjąłem zeszyt.

Spojrzałem na niego zdziwiony, że w ogóle się do mnie odezwał. Chyba nigdy nie przestanie być zdziwiony tym, że rozmawiam z Zaynem Malikiem, nawet jeżeli odzywa się do mnie tylko i wyłącznie dlatego, że musi.

- Oh, tak - wymamrotałem nerwowo obracając w palcach długopis.

On mnie onieśmielał, gdy był normalnym sobą w szkole. Cały czas się obawiałem, że zrobię czy powiem coś nie tak i będzie dla mnie nieprzyjemny.

- Książki wysuszyłem i mimo, że śmierdzą alkoholem to wszystko z nimi w porządku - powiedział cichym głosem patrząc na tablicę, ale wiedziałem, że mówi do mnie - Jednak obawiam się, że plecaka nie będziesz chciał z powrotem. Cały był w piwie i to pół biedy, ale Louis się przy okazji na niego zrzygał - prychnął cicho. Skrzywiłem się lekko na myśl o tym.

- Obejdzie się bez niego - mruknąłem.

- Przyjdź dzisiaj - powiedział, a ja zmarszczyłem brwi.

- Jutro mamy klasówke z chemii, musze się pouczyć.

- Pouczymy się razem i przy okazji zrobimy coś do projektu - mruknął spoglądając na mnie, a ja zacisnąłem usta szybko odwracając wzrok od niego.

Niall nie zachowuj się jak chory psychicznie.

- No dobra - wyszeptałem, ale wewnętrz siebie, w pewien sposób i nawet nie wiem dlaczego, cieszyłem się.

Od autorki: Jezu jest mi tak strasznie przykro z powodu mamy Louisa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro