Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

08. Ja nie piję

Zayn zaprowadził mnie do kuchni, gdzie otworzył butelkę piwa i wręczył mi ją z szerokim uśmiechem.

Spojrzałem sceptycznie na brązowe szkło napełnione alkoholem.

- Ja nie piję - powiedziałem wyciągając piwo w kierunku Zayna, który tylko potrząsnął głową.

- Do teraz - odparł odpychając moje ręce, a ja wpatrywałem się sceptycznie w alkohol.

Nigdy wcześniej nie piłem piwa, ani innego alkoholu co musiało być zapewne nie do pomyślenia szczególnie, że mam 19 lat. Moi rówieśnicy zaczynali pić w wieku piętnastu. No cóż, ja wolałem wtedy siedzieć w domu i uczyć się albo czytać książki. I to mi zostało.

Zayn wpatrywał się we mnie wciąż jakby podekscytowany, ale ja wiedziałem, że to przez to, że był od wpływem marihuany albo innego narkotyku.

Upiłem niepewnie mały łyczek patrząc Malikowi w oczy, a on zaklaskał, gdy odsunąłem butelkę od ust z krzywą miną.

- Brawo blondie, zaczynasz być mężczyzną!  - zawołał, a ja miałem wrażenie, że cały czas mnie obrażał. Albo mówił co tak naprawdę o mnie myśli - Zapraszam cię do salonu, rozgość się - powiedział wypychając mnie dosłownie z kuchni.

Westchnąłem cicho i poszedłem do salonu siadając na chwilowo pustej kanapie. Zastanawiałem się co na to rodzice Zayna. Pozwalali mu na to?

Położyłem plecak na podłodze i siedziałem słuchając muzyki, obejmując dłońmi praktycznie pełną butelkę piwa.

Nie zdążyłem zabrać plecaka, gdy jakiś chłopak przepychający się z innym, upuścił piwo na moją własność.

- Cholera - wymamrotałem wstając szybko i podnosząc swój plecak, z którego i po którym ściekało śmierdzące piwo.

Westchnąłem, ten chłopak nawet nie przeprosił, tylko poszedł dalej.

Odstawiłem swoje piwo i ruszyłem w poszukiwaniu łazienki. Wszedłem na piętro i znalazłem tam toaletę, jednak była zajęta przez dwójkę całujących się dziewczyn.

No cóż, gdyby nie moja orientacja, pewnie waliłbym w cholere mój plecak i poszedł do nich, ale cóż, jednak tym gejem byłem.

Stanąłem zrezygnowany na środku korytarza i zajrzałem do przemoczonego plecaka. Jego zawartość, czyli książka i notatki tez były mokre.

Zacisnąłem wściekły wargi i po prostu rzuciłem to na podłogę. Traciłem do tego wszystkiego cierpliwość, schowałem twarz w dłoniach starając się powstrzymać łzy.

Ja nie chciałem tu być. Chciałem tylko przerobić tego cholernego Szekspira i mieć w przyszłości jak najmniej wspólnego z Zaynem.

Wszedłem do pokoju Zayna i przystanąłem widząc go leżącego na swoim łóżku przy zgaszonym świetle. Myślałem, że śpi, jednak po chwili usłyszałem swoje imię.

Od autorki: Nie wiem kiedy następny rozdział, bo właśnie skończyły mi się zapasy a mam w cholere dużo nauki. Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro