Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03. Jest homofobem?

Następnego dnia, Zayn przyszedł spóźniony tylko dwie minuty. Usiadł w ławce obok mnie.

- Cześć - powiedziałem uśmiechając się lekko a on mruknął coś po nosem i położył głowę na ławce. Zmarszczyłem brwi. Po skończonej lekcji, dotknąłem delikatnie jego ramienia - Zayn, obudź się..

- Zabieraj te łapy - warknął wstając. Siedziałem przez chwilę oszołomiony tym jak chamski jest dla mnie. A czego ja się spodziewałem? On zwykle jest dupkiem, wczoraj musiał mieć gorączke.

Na korytarzu spotkałem Valerie. Dziewczyna podeszła do mnie i powitała z uśmiechem. Val jest moją sąsiadką, poza tym przyjaźnimy się już jakiś czas.

- Byłeś wczoraj u Malika? - spytała gdy przemierzaliśmy korytarz w kierunku jej klasy. Kiwnąłem głową - I co?

- Omówiliśmy nasz projekt na te idiotyczne warsztaty i nic. Dzisiaj jak zwykle był beznajdziejny. Wczoraj był nawet miły, rozmawialiśmy o jego pasji, a dziś.. on jest po prostu chamem - mruknąłem gniotąc w dłoni pasek od ramienia plecaka.

- Nie lubię go, jest bezczelny - powiedziała - Podobno on i jego koledzy, pobili chłopaka z pierwszej klasy który się przyznał że jest gejem.

Otworzyłem szeroko oczy słysząc słowa Valerie. Zerknąłem na nią. Ona nie wie o mojej orientacji, myślę że dlatego mówi to tak beztrosko.

- Jest homofobem? - miałem nadzieje że nie słyszy drżenia mojego głosu.

- Prawdopodobnie - wzruszyła ramionami - Idę na angielski - posłała mi uśmiech i odeszła.

Powlokłem się do sali matematycznej. Zayn zajął ławke na końcu sali a ja w środku. Starałem się skupić na przykładach ale ciągle myślałem o Zaynie. Zabije mnie gdy dowie się że jestem gejem.

Poczułem papierową kulkę która uderzyła o moje plecy. Spojrzałem na papierek na ziemi i podniosłem go rozglądając się kto go rzucił. Rozwinąłem papierek i zobaczyłem szkic.

I cholera, to chyba byłem ja.

Spojrzałem przez ramię i zauważyłem jak Zayn zerka na mnie. Zmarszczyłem brwi. Usiadłem prosto i uśmiechnąłem się lekko.

Wsunąłem karteczkę między kartki zeszytu i wróciłem do notowania starając się nie zerkać na Zayna.

Kolejna kuleczka uderzyła w moje plecy, a ja znowu pochyliłem się po nią, gdy nauczyciel odwrócił się do tablicy.

Nie zdążyłem jej rozwinąć, a Pan Robinson momentalnie spod tablicy, znalazł się przy mojej ławce.

Wyjął mi kuleczke z dłoni patrząc się na mnie wściekły.

- Pisanie do siebie liścików w klasie jest zabronione! I będę je czytał na głos, gdy przyłapie Was na wymienianiu się papierkami! - zawołał, a ja przełknąłem z trudem gule przerażenia w gardle.

Zerknąłem na Zayna kątem oka, który siedział jak gdyby nigdy nic w swojej ławce, nawet nie patrząc ani na mnie ani na nauczyciela.

Pan Robinson westchnął jednak cicho i ruszył w kierunku kosza na śmieci.

- To pierwsza sytuacja, więc niechętnie Wam odpuszczę - mruknął nauczyciel wyrzucając karteczkę. Poczułem jak gigantyczny kamień spada mi z serca.

Od autorki: Lecę uczyć się na poprawę fizyki, zaliczenie kartkówek z przedsiębiorczości i niemieckiego eh
Mam nadzieje, że jak na razie podoba się Wam to ff :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro