Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

USA x Polska

A tu taki Roździał ode nie.....

Czy ten ship jest popularny? Nie
Czy shipuje ten ship? Nie(nie do końca, ale jest spoko:3)
Czy mam dóżo wolnego czasu? Nie
Czy bez względu na to, chce to napisać i nawet nwm skąd wziął się ten ship w mojej głowie? Kvrwa, oczywiście że tak.
*********************
Per. USA

Wstałam dzisiaj dosyć wcześnie, żeby się ogarnąć. Wczoraj, około 22 ktoś, pewnie Rosja i jego banda mnie pobili, przez co wyglądałem jakby zjadło mnie stado wron.
Śliwa pod okiem, zmierzwione i wywalone na wszystkie strony granatowo-czerwone włosy,a do tego rana na policzku przez w huj dóże pazury kogoś z tej zgraji, a, no tak, byłbym zapomniał jeszcze od nacięcia nożem wielkości piły łańcuchowej na nodze. Czyli jednym słowem, wyglądałem T-R-A-G-I-C-Z-N-I-E.
Miałem w apteczce jakieś randomowe maści. Poszłem w pierwszej kolejności się umyć,razem z włosami. Potem wysuszyłem włosy. Puźniej nałożyłem granatowe jeansowe spodnie, białą koszulkę z kołnierzem, oraz granatowy zegarek, wow, tak, elegancko. Potem nałożyłem sobie bez większego zastanowienia maść na zadrapania na policzek, potem przemyłem jeszcze trochę wodą nogę, potem ją wytarłem,nałożyłem maść na rany, a puźniej bandaż,ktory miałem bo się c- znaczy- miałem na wszelki wypadek. Potem sobie uszesałem włosy, ułożyłem sobie taką ladną-pofalowaną grzywkę. Nałożyłem jak zawsze swoje przeciw słoneczne okulary, które swoją drogą całkiem dobrze zakrywały śliwę pod okiem. No i super, wyglądałem zayebiście. Ktoś zapukał do drzwi.... Idealne wyczucie czasu.
-prosze- krzyknąłem gdyż drzwi nie były zamknięte, na wszelki wypadek wziąłem pistolet- no wiecie, jakby to był jakiś kryminalista, w końcu, tak też mogło się zdarzyć. Aczkolwiek nie, to był Poland¯_¯.
-Ejejejejejejej!!! Nie celuj we mnie! - krzyknął ledwo widoczny przez drzwi.
Schowałem pistolet.
-Cześć Poland- powiedziałem spokojnie, dopiero kiedy wszedł zauważyłem, że beczał,ale czemu?
-Co się stało? - zapytałem, ale ten nie odpowiedział.
-Mogę się u ciebie ukryć? - zapytał szeptem.
-Tak, jasne...wchodź- powiedziałem zamykając po nim drzwi. Był ubrany w żółtą bluze, ale widocznie była zakrawawiona. Również miał śliwę pod okiem, wiele śiniaków na całej twarzy, zmierzwione włosy, pocięte od noża nogi i ręce.
-przyniosę Ci jakiś badarz- obiecałem szybko.
-Nie trzeba- powiedział polska.
-Trzeba trzeba- powiedziałem pośpiesznie i pobiegłem do łazienki, wróciłem z apteczką i zacząłem owijać mu badarzami ręce i nogi.
-dziękuję.. - powiedział słabo, wyglądał strasznie blado. Oparł się o ścianę, jakby miał zaraz tutaj zembleć. Nie, nie, nie... Nie pozwolę na to. Wziołem go na ręce i położyłem na dużej, czarniej kanapie przy telewizorze. Usiadłem obok niego, i nałożyłem na niego zielony kocyk.
-gorąco.. - powiedział.
-to zdejmij bluze- powiedziałem obojętnie, dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że to brzmi lekko dwuznacznie....
No ale on nic nie powiedział, tylko usiłował zdjąć sobie bluzę,ale coś mu ewidentnie nie wychodziło.
Wkońcu ją zdioł, na szczęście, pod bluzą miał jeszcze białą krótką koszulkę. Położył się, a ja dałem mu po głowę poduszkę.
Siedzieliśmy tak w ciszy, aż nie włączyłem jakiegoś filmu.
Opowiadał on o kryminaliście, który porwał dziewczynę i pytał jej sie o jakieś liczby, a pod każdą liczbą była osoba dla niej ważna, i ten gościu te osoby zabijał. Aż w końcu został wybór pomiędzy jej chłopakiem, a najlepszą przyjaciółką. W pewnym momencie Polak się przestraszył, i się we mnie wtulił, co było na początku trochę nie zręczne, ale no, chyba poprostu był strachliwy. Po kilku minutach polaczek zasnął. Wyglądał tak słodko kiedy spał.... Roszczulajace.
Położylem się obok niego, i też zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro