Mam czerwone gały no bo wpadłaś mi do oka
Kuba:
Wróciłem do domu po 24, dziewczyna już spała, miała dość smutną twarz. Paulina spała na kanapie wiem że na niej jest strasznie nie wygodnie bo poprzednią noc na niej spałem więc zaniosłem dziewczynę do sypialni i położyłem na wygodnym łóżku a sam poszedłem do salonu sie położyć, w kieszeni miałem nadal woreczek z tabletkami, nie wziąłem. Wiem że jutro już będę musiał coś wziąść ale dziewczyna może nie zauważy.
Zrobiłem sobie herbatę. Nie miałem ochoty na kawę, wstała Paulina. Z zaspanymi oczami uwiesila się na mnie.
-Kuba nie rób tak błagam... -powiedziała ze łzami w oczach.
-Przepraszam, leć spać zaraz dołączę. -dałem jej buzi w czoło.
Nie wiem dla kogo był ten gest. Dla niej, dla mnie, a może dla nas? Nie wiem.
-Dobranoc Kuba
-Dobranoc.
Wypiłem herbatę, położyłem się na kanapie. Nie mogłem spać. Może się położę do niej? Wstałem i złapałem za klamkę od jej sypialni. Cofnąłem rękę. Za wcześnie...
Paulina:
Po buziaku nie mogę spać. Pójdę spać z nim Wstałam i podeszłam do drzwi. Za wcześnie. Cofnęłam rękę.
Kuba:
Wstałem koło 9. Paulina jeszcze śpi...
Zrobię jej śniadanie jak ostatnio. Nie jestem jakimś zajebistym kucharzem właściwie to nie umiem gotować, jedyne co jem to albo fast food albo jakieś proste dania więc dziewczynie na śniadanie zrobiłem jajecznicę, pachniało ładnie, oby też tak smakowało.. W ogóle brawa dla mnie nie spaliłem kuchni, poszedłem do dziewczyny i zaniosłem jej śniadanie, jak ona słodko śpi, za dużo tego dobrego musze ją obudzić! Delikatnie budziłem dziewczynę.
Paulina:
Obudziły mnie ciche szepty i zapach jajecznicy i kawy, oczywiście Kuba przynosił mi śniadanie. Przez większość nocy nie spałam przez buziaka od Kuby, od dawna nikt mnie nawet nie pocieszył.. ani nie przytulił a co dopiero pocałował.
-Chudzielcu śniadanie mam dla Ciebie- Kuba powiedział dość głośno i na nogi położył mi tace ze śniadaniem, które szybko zjadłam.
-pyszne było śniadanie, dziękuję
-dobrze że smakowało- Kuba zabrał tace z naczyniami i prawdopodobnie zniknął w kuchni
Kuba:
Świadomość i uczucie tego że mam worek w kieszeni nie daje mi spokoju...
Co ja mam zrobić? Brać czy nie? Będzie zła? Zawiedziona? Smutna?
-Kuba? Kuba? Kuuubaaa? KUBA!
-Co... Co?
-Wszystko jest okej?
-Tak, a co?
-Jesteś tu ze mną?
-Tak.
-Pyszna jajecznica.
-Dziękuję.
Uśmiechnąłem się do niej. Odwzajemniła to. Cudowny uśmiech.
-Daj mi minutke
-Gdzie idziesz?
-Do toalety.
-Po co?
-Minute
Wziąłem, wracam do żywych. Sprawdziłem przed lustrem czy wszystko jest okej.
Otworzyłem drzwi i widzę Paulinę.
-Popatrz na mnie.
-I co?
-Masz mniejsze źrenice...
-A daj spokój -powiedziałem z pogardą.
-Kuba, nie traktuj mnie tak! Chcę Ci pomóc.
-Nie potrzebuje pomocy. Wiesz to.
-Wiem że potrzebujesz.
Popatrzyłem na nią, miała krótkie spodenki na pół tyłka i luźną koszulkę.
Usiadłem przodem do niej i oparłem brodę o złożone ręce.
-Ładna jesteś -mrugnalem do niej.
Zaczerwieniła się. Gra niedostępną.
-Nie jestem, nie mam ogarniętych włosów i...
-I to jest w tobie piękne, że nawet nie ogarnięta sprawiasz ze mam uśmiech.
-Kuba przestań.
Wstałem i podszedłem do niej.
-Mi się podobasz.
Zrobiła się jak pomidor.
Wziąłem ją na prawy bark Trzymając prawą ręką za tyłek.
-Haha... Kuba przestań!
Położyłem ją na łóżko i położyłem się obok.
Paulina:
Wiedziałam że to tylko przez narkotyki tak się zachowuję ale nie chciałam protestować, dlaczego? Bo boję się.. naćpani ludzie nie panują nad sobą. Kuba zaczął się we mnie wtulać, mimo tego że wiedziałam że to nic takiego brakowało mi takiej czułości, brakowało mi ciepła drugiej osoby. Dotyk Kuby mi się nie podobał, zaszło to za daleko! Dzięki Bogu zadzwoniła Wikusia wiec uciekłam do toalety.
-Ziomek nie uwierzysz!- dziewczyna się wydarła a chwilę potem dodała
-Krzyś mnie zabiera do azji na wakacje
Oby pozwoliła mi mieszkać u siebie
-zazdroszczę
-mam prośbę, zajmiesz sie biggim na czas naszej nieobecności?
-nie moge u was mieszkać?-zapytałam niepewnie
-no nie bardzo, nasze mieszkanie jest remontowane
Kurwa, nie chcę mieszkać z Kubą, nie jestem gotowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro