Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

~3rd person P.O.V~

Młoda dziewczyna o (h/c) włosach i (e/c) oczach, które od czasu do czasu błyszczały czerwienią, siedziała na podłodze swojego pokoju. Przed nią leżała otwarta książka z pięknymi malunkami i tekstami w nieznanym nikomu języku. Westchnęła głośno i zaczęła bawić się koronką na sukience. Jej (f/c) suknia miała koronkę w tym kolorze na rękawach i paru warstwach falban. Na środku, w talii, znajdowała się duża kokarda. Dziewczyna, swoje włosy, miała związane w kok. Na jej czoło opadała wycieniowana grzywka, za którą, linią, był mały, srebrny diadem. Tak. Dziewczyna była księżniczką w królestwie jej rodziców. Miała młodszego brata, imieniem (b/n). Uwielbiała się z nim bawić, ale, jako jedyna następczyni tronu, miała dużo obowiązków.

Nagle, do drzwi jej pokoju, ktoś zaczął pukać.

- Proszę. - Mruknęła. Do środka weszła niska dziewczynka, wyglądająca na dwanaście lat. Była ubrana w szarą sukienkę z długim rękawem, który miał bufki przy ramionach oraz, z białym kołnierzykiem, czterema guzikami z przodu i mankietami rękawów. Miała jasnobrązowe włosy, związane w wianek dookoła głowy i prostą grzywkę. Jej krwistoczerwone oczy otaksowały pomieszczenie. Dziewczynka ukłoniła się z szacunkiem, przed młodą następczynią tronu.

- Panienko. Jej wysokość, królowa, chce się z tobą widzieć. - Powiedziała cicho. Księżniczka westchnęła i wstała z podłogi. Otrzepała sukienkę i wygładziła wszystkie zagięcia na niej.

- Dobrze. Zaraz przyjdę, Brangen. - Osobista pokojówka królowej ponownie się ukłoniła i wyszła z pokoju, zostawiając księżniczkę samą sobie.

Dziewczyna wyszła ze swojej komnaty i ruszyła korytarzami pałacowymi. Uwielbiała tu mieszkać, tylko że czuła się samotna. Rodzice zawsze zajęci sprawami państwa, dziadkowie, którzy im pomagają, a ona musi siedzieć w swoim pokoju lub bibliotece i się uczyć. Jedynym pocieszeniem był braciszek, z którym się bawiła.

W końcu trafiła do pokoju dziennego, gdzie jej matka spędzała chwile wolne od pracy. Weszła do środka i od razu dygnęła przed królową.

- Już jestem, mamo. - przywitała się cicho. Królowa odwróciła się w jej stronę. Była ona kobietą o jasnoróżowych włosach, które teraz opadały na jej plecy lekkimi falami, i fioletowych oczach. Ubrana była w fioletową suknię do ziemi. Dół był wykonany z wielu, delikatnych warstw. Góra była kremowa, a jej wierzch pokryty fioletową koronką. W pasie zawiązana była kremowa wstążka.

Królowa uśmiechnęła się lekko na widok swojej córki.

- Kochanie. - Odeszła od okna, przez które widać było całą wioskę, w której mieszkali poddani. - Usiądź, proszę. - Wskazała sofę. Dziewczyna wykonała polecenie i spojrzała na różowowłosą. - Chciałam cię zawiadomić o jednej decyzji, jaką podjęłam razem z twoim dziadkiem.

- Z dziadkiem? O co chodzi, mamo? - Spytała zlękniona.

- Uznaliśmy, że jesteś już dość dorosła i... Postanowiliśmy, że zamieszkasz z twoim ojcem.

- Z tatą?! - Wykrzyknęła. Była szczęśliwa. Jej tata, król, zniknął trzy lata temu i zostawił całe królestwo w rękach królowej.

- Tak, kochanie. - Kobieta się zaśmiała. - Jeszcze dzisiaj tam wyruszysz. Ale mam prośbę. Chciałabym, byś wysyłała do mnie listy, w których będziesz mi przekazywała co się dzieje.

- Oczywiście, mamo. - Uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Mogę iść do siebie, by się spakować?

- Brangen już się tym zajęła. - W tym momencie, do salonu weszła pokojówka, niosąc brązową walizkę i czarny płaszcz. - Kocham cię. Bądź ostrożna, moja mała.

- Obiecuję, mamo. Pozdrowię tatę, jak go spotkam. - Założyła płaszcz, zakryła włosy szerokim kapturem i chwyciła walizkę. - Kocham cię. I (b/n). Tak samo dziadka i babcię! - Krzyknęła, przytuliła się do królowej i wybiegła na korytarz.

Różowowłosa ponownie się zaśmiała i znowu stanęła przy oknie, obserwując swoich poddanych.

- Bądź ostrożna. - Szepnęła.

~Time skip!~

Młoda księżniczka przemierzała powoli drogę za Londynem. Była lekko niecierpliwa i przestraszona. A co, jeśli tata jej nie rozpozna lub nie będzie chciał, by tu była?

Po wielu minutach spaceru, trafiła do wielkiej posiadłości. Rozejrzała się trochę. Nikogo nie widziała. Ścisnęła rączkę walizki i przełknęła ślinę. Podeszła do drzwi i zapukała powoli. Czekała parę minut, coraz bardziej się martwiąc. Nagle ktoś otworzył drzwi. Księżniczka spojrzała do góry i jej oczy napotkały te, które widziała od narodzin. Te, które tak bardzo kochała. To był on. To był...

- Tata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro