Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Obudziły mnie promienie słońca, które padało na moją twarz. Spojrzałam na zegarek. Była 8:52. Poszłam do swojego pokoju i się przegrałam. Związałam włosy w niedbałego koka i zeszłam do kuchni. O tej godzinie zawsze są tu pustki. Wyciągnęłam z lodówki jogurt i szybko go zjadłam. Wyrzuciłam opakowanie i zaparzyłam sobie kawę. Razem z kubkiem ciepłego napoju poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam sobie serial na telewizji i powoli sączyłam ciemną kawę. Już po tych kilku sekundach mogę stwierdzić, że dzień ten będzie chujowy...

***

Po kilku minutach do salonu weszła Natasha i Wanda. Dziewczyny nawet mnie nie zauważyły, co było mi na rękę. Wzięłam koc, który leżał w kącie kanapy i zarzuciłam go na ramiona. Poszłam do kuchni, gdzie znajdowały się rudowłose. Moja mama robiła kawę, a Wanda smażyła coś na patelni. Usiadłam na wysepce i wtuliłam w koc.

-Jesteś głodna?- Zapytała wiedźma, patrząc na mnie kątem oka. Pokiwałam przecząco głową i obserwowałam delikatne oraz spokojne ruchy dziewczyny. Natasha stanęła obok mnie i skanowała moją twarz.

-Nie śliń się tak.- Powiedziała. Przewróciłam oczami i wyszłam z kuchni. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. To jakiego lenia miałam było nie do opisania. Już przysypiałam, kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Leniwie się podniosłam i otworzyłam drzwi.

-Hej.- powiedziała Wanda i odgarnęła kosmyk włosów za ucho.

-Co chciałaś?- zapytałam.

-Może posiedzimy razem?- zapytała i lekko się uśmiechnęła.

-Okej.- odpowiedziałam i przepuściłam ją w drzwiach. Dziewczyna usiadła się na krańcu łóżka, a ja położyłam się na połowie.- Włącz jakiś film.- powiedziałam i podałam jej pilot. Po chwili usiadła się obok mnie i włączyła ,,Oblicze mroku". Byłam na tyle nie wyspana, że moja głowa co chwile opadała na ramię wiedźmy, a ja przepraszałam. Gdy znów głowa opadła mi na ramię dziewczyny, już miałam powiedzieć, że przepraszam. Jednak rudowłosa miała inne plany. Położyła moją głowę na swoich udach i zaczęła delikatnie gładzić moje włosy. Uśmiechnęłam się i usnęłam. Obudziłam się, gdy wiedźma wstawała z łóżka. Popatrzyłam na nią, i lekko się uśmiechnęłam.

-Nie chciałam cię obudzić.- Powiedziała i poprawiła włosy. 

-Nic się nie stało. Już idziesz?- zapytałam, a Wanda pokiwała głową.

-Widzimy się później.- odpowiedziała i wyszła. Wstałam z łóżka i obejrzałam się w lustrze. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Kok już ledwo się trzymał, lekko zaczerwienione oczy i wory pod nimi nie dodawały mi uroku. Poprawiłam fryzurę i zeszłam do salonu. Siedzieli tam prawie wszyscy. O dziwo znalazła się tam nawet ciocia Lena.

-Coś świętujemy, że nawet Yelena tu jest?- Zaśmiałam się i usiadłam obok wcześniej wspomnianej blondynki.

-Siedzi tu, bo zaraz kolacja integracyjna.- Powiedział dumny siebie Steve. Przewróciłam oczami.

-Kto gotuje?- Zapytałam.

-Wanda.- Odpowiedział mi Tony.

-Pójdę jej pomóc.- Powiedziałam i szybko ulotniłam się z pomieszczenia. Weszłam do kuchni. Rudowłosa nakrywała już do stołu.-Mogę jakoś pomóc?- Zapytałam.

-Możesz mi pomóc nakryć.- Powiedziała. Kiwnęłam głową i sięgnęłam kilka talerzy z szafki. Podeszłam do stołu i zaczęłam je rozkładać w przeciwną stronę od Wandy. Gdy kładłam ostatni talerz odwróciłam się w stronę dziewczyny. Dziewczyna zrobiła dokładnie to samo, przez co nasze twarze dzieliły milimetry. Wpatrywałam się w jej zielone oczy. Oddech stał się płytszy, a dłonie zaczęły mi się pocić. 

-Um...- Wielka gula stanęła mi w gardle i ciężko było mi cokolwiek powiedzieć.- Przepraszam.- Powiedziałam i szybko się odsunęłam. Schowałam resztę talerzy do szafki i umyłam ręce.

-Nie ma za co.- Odpowiedziała i zrobiła to samo.

-Co na kolację?- Zapytałam, próbując zmienić temat.

-Kurczak w sosie serowym.- Odpowiedziała i postawiła tackę z jedzeniem na stole.-Usiądź, a ja zawołam resztę.- Powiedziała i wyszła. Zajęłam miejsce na końcu stołu. Po chwili do kuchni wbiegła Kate, Peter i Clint. Uśmiechnęłam się. Po chwili weszła reszta i wszyscy zajęli miejsca. Nałożyłam sobie trochę kolacji i zjadłam swoją porcję. Po kolacji wszyscy uciekli, a ja pomogłam Wandzie i Nat pozmywać. Dziewczyny opowiadały mi jak się poznały i śmieszne historie z ich życia. Dowiedziałam się, że miesiąc temu moja mama pokłóciła się z Stevem. Natasha i Wanda na pocieszenie poszły do klubu. Moja mama najebała się do tego stopnia, że Wanda odnosiła ją do wieży. No tego, to się po niej nie spodziewałam. 

Wróciłam do pokoju i przeprałam się w za dużą koszulkę. Położyłam się na łóżku w poprzek i znów analizowałam moje smętne życie. Niby nie było na co narzekać. Mam mamę, super ciotkę i dużo wsparcia od Avenersów. Mimo to uważałam to życie za smętne. Nudne. Czarnobiałe...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro