| 24 | Butelka
Po paru godzinach tańczenia, zaczęły boleć mnie nogi. Na zegarze była już godzina osiemnasta. Stwierdziłam z Wiką, że wrócimy już do pokoju, ale jak my idziemy to i reszta. Wszyscy weszli za nami do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na swojego facebook'a. Zauważyłam, że mam jedną nie przeczytaną wiadomość. Ktoś do dał mnie do jakieś konwersacji, a mianowicie to był Artur.
Artur Sikorski dodał/a użytkownika Lena Szczęsna do konwersacji.
Lena Szczęsna:
Co ja tu robię? xd
Jeremi Sikorski:
Ej Artur to jest ta Lena co się z nią przyjaźniłeś?
Lena Szczęsna:
Tak to ja XD 😂
Sylwia Przybysz:
Miło cię poznać, Lena 😏
Lena Szczęsna:
mi również 😁
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Lena Szczęsna na Szczęsna.
Użytkownik Szczęsna zmienił/a pseudonim użytkownika Artur Sikorski na Sikorka.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Sylwia Przybysz na Syśka.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Sylwia Lipka na Lipton.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Jeremi Sikorski na Memiś.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Remigiusz Remo Łupicki na Remo.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Dominik Łupicki na Domino.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Dominika Sozańska na Domi.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Weronika Juszczak na Wera.
Użytkownik Artur Sikorski dodał/a użytkownika Wiktoria Zawada.
Użytkownik Artur Sikorski zmienił/a pseudonim użytkownika Wiktoria Zawada na Wiczka.
Nie zauważyłam, że całą konwersację widziała cała kadra oraz Wika. Wybuchnęłam śmiechem i oni również. Postanowiliśmy wszyscy, że zagramy w butelkę. Wyłączyłam laptopa i usiadłam na podłodze po turecku. Reszta zrobiła to samo. Zakręciłam butelką i wypadło na Krychowiaka.
- Pytanie czy Wyzwanie? - spytałam, głupio uśmiechając się.
- Oczywiście, że wyzwanie. - odparł Grzesiek.
- No więc masz wyjść przed hotel w samych bokserkach i krzyczeć " Kocham Ogórki ". - odparłam.
- Młoda ja ciebie kiedyś zabije. - powiedział.
Jak mu kazałam tak zrobił. Zdjął wszystko z siebie prócz bokserek i wyszedł przed hotel, a my razem z nim. Zaczął krzyczeć na całe miasto " kocham ogórki ". Miny przechodnich były bezcenne. My staliśmy za nimi i śmialiśmy się głupio. Po paru minutach wróciliśmy do pokoju. Grzesiek się ubrał, a my dalej kontynuowaliśmy grę. Krychowiak zakręcił butelką i wypadło na Lewandowskiego.
- Lewy za zadanie masz umyć sobie twarz pastą do zębów. - zaśmiał się brunet.
Lewandowski wstał i poszedł do łazienki. Wziął dość dużo pasty na rękę i zaczął nią smarować twarz. Później przemył twarz wodą, ale nadal było czuć od niego pastę o zapachu mięty. Teraz przyszedł czas na mojego tatę.
- Zrób sobie makijaż. - zaśmiał się Robert.
- Gdzie masz kosmetyki Lena? - spytał Szczęsny, a ja mu je podałam.
Zaczął się malować chociaż mu to nie wychodziło. Wziął do ręki tusz do rzęs i nie wiedział do czego to jest. Zaczęłam się śmiać z Wiką, bo my tylko wiedziałyśmy do czego to służy.
- To jest do rzęs. - odparłam.
- Ty chcesz, żebym ja se oko wydłubał?! - krzyknął.
(...)
Obudziłam się rano na podłodze obok Kapustki i Krychowiaka. Podniosłam głowę. Na moim łóżku spał tata, Lewy, Piszczek i Błaszczykowski. Poczułam, że mam coś ciężkiego na moich nogach. Oczywiście spał na nich Peszko. Na łóżku blondynki spał Stępiński, Fabiański, Boruc i Glik. Wstałam z podłogi i weszłam do łazienki, w której spała Wika, Grosicki, Milik i Pazdan. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina dziewiąta, a chłopaki na dziesiątą mają trening. Myśl, Lena jak tu ich obudzić. W końcu na myśl przyszedł mi budzik. Zabrałam każdemu po kolei telefon tak, żeby ich nie obudzić. Nastawiłam każdemu budzik najgłośniej jak się dało i podstawiłam pod ucha. Budziki zaczęły dzwonić, a każdy z nich nadal śpi. Czyli trzeba sięgnąć po wodę. Wzięłam miskę i nalałam do niej pełno wody. Stanęłam koło szafy i chlusnęłam wodą, na każdego, który spał w pokoju. Zerwali się wszyscy na równe nogi. Spojrzeli na mnie z groźną miną, a ja zaczęłam się śmiać. Weszłam do łazienki i wylałam na resztę wodę. Oni również patrzyli na mnie z groźną miną.
- Chcę wam tylko przypomnieć, że MACIE TRENING NA DZIESIĄTĄ! - krzyknęłam.
- Nie mogłaś nas wcześniej obudzić?! - krzyknęli wszyscy na raz i wybiegli z pokoju.
Wzruszyłam ramionami i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej biały cropp top z frędzelkami oraz szare poprzecierane spodenki. Zabrałam rzeczy i weszłam do środka łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam swoje ciało, ręcznikiem. Założyłam na siebie czystą bieliznę oraz ubrania. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam makijaż oraz rozczesałam włosy. Opuściłam pomieszczenie. Wika była już ubrana, a także umalowana. Poszła tylko do łazienki, aby umyć zęby. Założyłam jeszcze tylko na stopy czarne roshe run'y. Po dziesięciu minutach byłyśmy gotowe, a na zegarze była już godzina dziewiąta pięćdziesiąt, więc postanowiłyśmy, że zejdziemy już na dół.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro