Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 12 | Paintball

Posiedziałam z chłopakami, tak jeszcze jakąś godzinę, aż w końcu trener zjawił się w pokoju Wojtka i Krychy.

- Zbierajcie się, za 20 minut jedziecie na paintball. - oznajmił trener i wyszedł.

My tylko kiwnęliśmy głową twierdząco. Wyszłam z ich pokoju, kierując się w stronę mojego. Gdy weszłam do środka, zastałam nadal śpiącą blondynkę. Postanowiłam, że ją obudzę. Wzięłam z łazienki miskę i nalałam do niej wody. Wzięłam do ręki napełnioną miskę i podeszłam do łóżka dziewczyny. Wylałam zawartość miski. Blondynka skoczyła z łóżka jak poparzona, ja tylko się śmiałam.

- ZA CO?! - krzyknęła.

- A tak, po prostu. - zaśmiałam się. - A na serio to za 20 minut mamy być pod recepcją, ponieważ jedziemy na paintball.

Kiwnęła głową, twierdząco i weszła do pomieszczenia, z wcześniej wybranymi ubraniami. Ja postanowiłam, że zostanę w tym co byłam. Zmieniłam tylko buty na czarne air maxy i wyszłyśmy z pokoju.

(...)

Jesteśmy już w autokarze, który ma nas zawieść na paintball. Obok mnie siedzi, Wiktoria. Z kolei przed nami Wojtek z Krychą, a za nami Lewy z Bartkiem. Po godzinnej drodze, nareszcie jesteśmy na miejscu. Wszyscy założyli specjalnie kombinezony, w których każdy wyglądał śmiesznie, ponieważ były bardzo za duże. Ja wyglądałam najdziwniej, ponieważ wyglądałam, jakbym miała na sobie worek. 

- Ej ty Nieszczęsna! - krzyknął Jędza. - Zesrałaś się czy co? - zaśmiał się, a reszta z nim.

- Pożałujesz tego, jak zaraz zrobię Ci z dupy garaż. - puściłam mu oczko.

- No to Jędza, do zobaczenia w niebie. - poklepał go po ramieniu, Grosik.

Wszyscy nałożyliśmy kaski i podzieliśmy się na drużyny. Ja byłam w drużynie z: tatą, Grześkiem, Wiką, Kapim, Lewym, Grosikiem i Fabiańskim. Z kolei w przeciwnej grupie był: Błaszczykowski, Jędza, Glik, Pazdan, Boruc, Milik, Mączyński i Piszczek. Gdy każdy już miał swoją grupę, poszliśmy po pistolety. Weszliśmy na obszar, który był porośnięty różnymi drzewami itp. W końcu zabrzmiał gwizdek i rozpoczęła się gra.

(...)

Po dwugodzinnym graniu zabrzmiał gwizdek, oznaczający koniec gry. Ostatecznie wygrała moja drużyna. Zdjęłam kombinezon i oddałam go panu. Podeszłam do Grześka, który gadał z Jędzą.

- A ty jeszcze żyjesz? - spytałam ze zdziwieniem.

- Pfff.... - prychnął Jędza.

- Zbieramy się! - krzyknął Wiśnia.

Weszliśmy do środka autokaru, gdzie prawie każdy zajął sobie miejsca i zostały tylko dwa wolne. Jedno obok Bartka, a drugie obok Pazdana. Pobiegłam szybko Bartka i usiadłam obok niego.

- Żebyście się czasem nie zabiły o tego Bartka. - powiedział Jędza.

- Uważaj bo Ci zrobi z dupy garaż po raz drugi! - krzyknął tata.

- Ej Krycha! - krzyknęłam.

- Co? - również krzyknął.

- Gdzie NEMO? - spytałam.

- O boże daj mi z tym spokój... - przewrócił oczami.

(...)

Gdy wróciliśmy do hotelu, była już dwudziesta druga czterdzieści dwa, więc każdy postanowił, że pójdzie już spać, ponieważ chłopaki mają z rana trening. Weszłam do pokoju wraz z Wiką. Zabrałam swoją piżamę z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam się. Założyłam wcześniej zabrane rzeczy. Wykonałam wieczorną rutynę i zmyłam makijaż. Wyszłam z środka i rzuciłam się, dosłownie na łóżko. Od razu zasnęłam.

&&&&&&

Hejka! Przepraszam, że w Weekend nie pojawił się rozdział, ale nie miałam za bardzo czasu :/ Postanowiłam, że dziś napiszę, bo nie mam tak dużo nauki, no więc jest już nowy rozdział!! :) Mam nadzieję, że się podoba! ^^

Ps. Jeśli chcecie, żebym zrobiła Q&A o sobie, to zadawajcie pytania w komentarzach! :*

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA c:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro